Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Stanisław Małachowski

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Bojasiński
Tytuł Stanisław Małachowski
Pochodzenie Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX
Wydawca Marya Chełmońska
Data wyd. 1901
Druk P. Laskauer i W. Babicki
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom pierwszy
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Stanisław Małachowski.
* 1736 † 1809.
separator poziomy
S

Stanisław Nałęcz Małachowski, drugi syn Jana, kanclerza w. k., i Izabeli z Humieckich, wojewodzianki podolskiej, urodził się w Końskich dnia 24 sierpnia 1736 r. Wcześnie rozpoczął zawód publiczny od urzędu starosty sandeckiego, którym został około roku 1754. Obierany posłem na kilka niedoszłych sejmów za Augusta III, wystąpił na szersze pole dopiero w czasie ostatniego bezkrólewia na sejmie konwokacyjnym w r. 1764. Jako poseł województwa krakowskiego, dopominał się wtedy ściślejszego określenia władzy hetmanów koronnych, żądał, aby izba poselska przedstawiała królowi do zatwierdzenia po trzech kandydatów na wakujące urzędy, wskazywał zgwałcenie praw pod przeszłem panowaniem, przypominając, iż najpierwszem i najważniejszem zadaniem konwokacyi jest: «gojenie ran Rzeczypospolitej i wprawienie nadwątlonych praw do swych ostoi», wkońcu w gorącej przemowie potępił projekt posłów wielkopolskich, ażeby koronacya przyszłego króla odbyła się w Warszawie, nie zaś, jak dotąd, w Krakowie. To też kładąc swój podpis na akcie konwokacyi, zastrzegł sobie protest w sprawie miejsca koronacyi, oraz wolnego głosu. Widać z tego wystąpienia Małachowskiego, że nie należał do żadnego stronnictwa, skoro stawał zarówno przeciw interesom hetmańskim, reprezentowanym wówczas przez hetmana w. Branickiego, jako też przeciw interesom Poniatowskiego, dobijającego się koronacyi w Warszawie; widać, że szedł prosto za głosem swego przekonania. Widać atoli zarazem, że to przekonanie było jeszcze wtedy zwykłem krótkowidzącem przekonaniem szlacheckiem, skoro objawiło się przeciw zbawczym konwokacyi ustawom, krępującym swawolę «liberi veto». Od województwa krakowskiego posłował następnie na sejmie 1766 roku, ale ważniejszej roli na nim nie odegrał. Obrany w r. 1774 marszałkiem trybunału koronnego, obejmując urząd, w pięknej mowie do zgromadzonych sędziów i palestrantów wyraził wysokie pojęcie o obejmowanej godności; w samej rzeczy, pod laską Małachowskiego trybunał zmienił swą postać. Marszałek przez osobną «ordynacyę» przepisał trybunałowi porządek zasiadania i sądzenia, ujął w karby rozzuchwaloną palestrę, oddawszy rozpanoszonych mecenasów pod władzę trybunału, ukrócił krętactwa, wygnał nadużycia i protekcye i nadał spaczonej ostatniemi czasy instytucyi jej pierwotną sprawność i uczciwość. Wkrótce zdołał ukończyć wiele zadawnionych sporów; wszelkiemi siłami starając się wyplenić zakorzenione pieniactwo, nieraz własnym groszem dokupywał się pojednania stron zwaśnionych. Odtąd zasłynął jako mąż nieugiętej prawości i uczciwości i zyskał sobie imię Arystydesa polskiego. W roku 1776 został wybrany do Rady Nieustającej, w której zasiadał przez lat cztery, poczem otrzymał urząd referendarza wielkiego koronnego. Przywiązane do tego urzędu obowiązki opieki nad poddanymi dóbr królewskich przez sądownictwo najwyższe w sprawach pomiędzy nimi a starostami, pełnił z właściwą sobie godnością i powagą. Pewnego razu wydał dekret, który, jak się później okazało, nie był słuszny, odszukał więc pokrzywdzoną stronę i z własnej szkatuły zapłacił kilkadziesiąt tysięcy złotych. To samo głębokie poczucie uczciwości i czujna świadomość obowiązków obywatelskich zniewoliła go do przywrócenia mieszkańcom dziedzicznego miasteczka Białaczowa ich dawnych praw i korzyści, które im z mocy przywilejów królewskich przysługiwały, a które z biegiem czasu byli utracili.



Portret rysowany według współczesnej litografii.

Stanisław Małachowski.

Uwolnił ich zatem od uciążliwych powinności wiejskich, nadał im 19 włók gruntu i przepisał nader rozumną organizacyę, odznaczającą się dbałością o dobrobyt materyalny mieszkańców, ich stan moralny i umysłowy. Czynił to, jak sam zeznaje, «dogadzając użyteczności krajowej, która z pomnożeniem osiadłości miast i manufaktur rzemidlniczych powiększa się, a razem czyniąc ulgę w uciążeniu, oddając własność, jaka komu należy.»[1] Nie dziw więc, że powszechnie ubiegano się, aby takiego męża mieć swym polubownym sędzią, że najzawikłańsze i najdawniejsze sprawy oddawano dobrowolnie pod jego wyrok. Nie dziw też, że powołano go jednogłośnie do przewodniczenia sejmowi, w którym tyle pokładano nadziei. Podczas pamiętnego sejmu Czteroletniego Małachowski wystąpił na szerszą widownię polityczną. Już na kilka miesięcy przed sejmem kwestya, kto będzie jego marszałkiem, żywo zajmowała umysły. Kiedy projektowany przez króla Michał Granowski dał do zrozumienia, że się obowiązków, połączonych z tak ciężką odpowiedzialnością, nie podejmie, poczęto mówić głośno o Małachowskim. Stanisław August, jak zdawało się, podzielał opinię ogółu. Przyznawał, iż «najpozorniejszym i z wielu cnót, przymiotów, z popularności osobistej i imiennej, zdałby się najprzyzwoitszym Małachowski, referendarz koronny.» Ta szeroka popularność «osobista i imienna» przeważyła pewną niechęć króla do Małachowskiego, który z zasady trzymał się zdala od dworu i od wszechwładnego posła Stackelberga. Po odbytych w maju r. 1788 sejmikach Małachowski obrany został posłem od województwa Sandomierskiego. Obiór jego na marszałka zdawał się być pewnym. Wówczas Kołłątaj zaczął pisać swoje znakomite «Do Stanisława Małachowskiego o przyszłym sejmie anonyma listy», w których rozwijał program podźwignięcia Rzeczypospolitej. Projektowany marszałek nie zgadzał się jednak z królem co do zasadniczej kwestyi sposobu zawiązania przyszłej konfederacyi. Król i poseł rosyjski żądali, ażeby konfederacya zaczęła się przed sejmem i żeby ją zawiązała Rada Nieustająca. Chciano w ten sposób już z góry oddać sejm pod dyrekcyę Rady i zabezpieczyć sobie przeważny wpływ na jego czynności. Małachowski był temu wręcz przeciwny. Według jego zdania, konfederacyę miał zawiązać sam sejm już po swem ukonstytuowaniu się i po obiorze marszałka dla tem lepszego zachowania sobie zupełnej prawowitości i niezawisłości. Pomimo nalegań a nawet groźb Stackelberga, Małachowski ani na krok nie odstąpił od tej zasady i tylko pod tym warunkiem obiecywał przyjąć laskę marszałkowską. Wtedy zaczęto mu szkodzić od dworu i ambasady Stackelberga i szukano już innego kandydata, atoli bezskutecznie; 6-go października zebrał się sejm, tegoż dnia jednogłośnie obrano marszałkiem Małachowskiego. Następnie sejm zawiązał się w konfederacyę. Małachowski już w tytule marszałka sejmowego został marszałkiem konfederacyi koronnej. Wiełki sejm nie mógł był zaiste lepszego uczynić wyboru. Znakomitszy od niego mówca mógłby zapewne z ławy poselskiej większe uczynić wrażenie, uczeńszy polityk mógłby i po za sejmem wpływać piórem na opinię ogółu, wszakże u steru potrzebny był człowiek przedewszystkiem prawy, uczciwy, niezłomny. Takim zaś był Małachowski. Takim go znano przed sejmem i takim się okazał marszałkiem. «Dążenie moje do tej chlubnej w narodzie usługi nie mocą dumy powziąłem, lecz szczerością ducha usługi mej ojczyźnie, którą nad własność istności mojej przekładam», — rzekł, otwierając obrady sejmowe, i odtąd tej «szczerej usługi duchowej» przez lat cztery ciągłe składał dowody. Praca szła opornie. Trzeba było zwalczać prywatę u góry, wiekowe uprzedzenia u dołu. Pomnażał sobie trudności marszałek, wszelkiemi siłami dążąc do jednomyślności uchwał: nieraz po kilka godzin trawił na jednaniu i przekonywaniu zaślepionej opozycyi. Odzywały się w nim tutaj dawniejsze z przed ćwierć wieku tradycye zaszczepionego szacunku dla «wolnego głosu», który był szanował ongi w swoim proteście na sejmie konwokakacyjnym. Zagrzewając naród do ofiarności, sam pierwszy dawał jej przykład, Pracował bezpłatnie a gdzie mógł, tam własnym majątkiem przychodził z pomocą skarbowi. Tak np, dla ułatwienia pożyczki u bankierów krajowych, ofiarował hypotekę we własnych dobrach do wysokości 800,000 zł. W r. 1790 przesłano z jego szkatuły 180,000 zł. do Berlina za broń, której bez gotowizny nie chciano wydać. Gdy w 1792 r. król oświadczył zamiar przystąpienia do Targowicy, a ubóstwem skarbu tłómaczył niemożność dalszego prowadzenia wojny, wówczas własnym milionem próbował ratować ojczyznę i dobre imię króla. W krótkich przerwach pomiędzy całodziennemi sesyami nie dawał sobie spoczynku, Brał czynny udział w wyznaczonej przez sejm deputacyi do interesów zagranicznych, w tajnym komitecie do spraw galicyjskich, na swoje barki wziął starania o armię, wypracowanie projektu o komisaryacie wojskowym, a po jego uchwaleniu, zajął się projektem rozlokowania i opatrzenia wojska. Nareszcie wespół z Ignacym Potockim, ks. Piatolim i Kołłątajem przystąpił do zamierzonej poprawy rządu. Ustawa 3-go maja 1791 r. była tej pracy koroną. W szczególności popierał gorąco Małachowski dążenia mieszczan do rozszerzenia swych praw politycznych. Po śmierci Dekierta, który schodząc ze świata, polecił mu niedokończoną przez siebie sprawę, Małachowski jeszcze gorliwiej zajął się skrzywdzonym stanem; jakoż za jego gorącem poparciem 18-go kwietnia 1791 r, stanęło prawo o «miastach», nadające mieszczanom nietykalność osobistą i prawo nabywania gruntów. Wówczas Małachowski dla zwalczenia tlejących jeszcze u szlachty uprzedzeń, pierwszy wpisał się w księgę mieszczan warszawskich i, jako obywatel miasta, przyjął prawo miejskie. «Staję przed waszmość panami, — odezwał się do zgromadzonych w ratuszu urzędów miejskich — żądając być przypuszczonym do społeczeństwa miasta Warszawy, w którym skład pierwszeństwo w magistracie poważając, winną mu oddaję cześć. Gdy prawo obecnie otwiera mi drogę dopraszać się u W.W.P.P. pozwolenia wpisania się w księgę obywatelstwa miasta tutejszego, chcę dopełnić tego prawa, którego w części byłem tworzycielem. Dzisiaj w posłuszeństwie jemu przystępuję do W.P.P. w chęci łączenia się z nimi nietylko obywatelstwem z posesyi, lecz oraz z ich gorliwością ku wspólnej ojczyźnie, której widoczne dawaliście dowody», Ustawa majowa nie obdarzyła włościan wolnością osobistą, otoczyła ich tylko opieką prawa i ograniczyła samowolę szlachecką, resztę pozostawiając jakby dobrej woli dziedziców. Małachowski natychmiast spełnił ten moralny obowiązek. Odezwą do urzędników swych ośmiu wsi dziedzicznych, datowaną 29 kwietnia 1791 r., znosi poddaństwo włościan w swych dobrach, a pobudki, które go zniewoliły do tego, tak tłómaczy: «Najwyższa Opatrzność gdy mnie raczyła obdarzyć losem umieszczcnia w tym stanie urodzenia, do którego przydała majątek, składający się z dóbr, osadzonych ludźmi stanu chłopskiego będących, których z mocy religii, jako bliźnich, a z czułości serca, jako pracujących, mając za uczestników do majątku mego, powziąłem myśl w wywiązaniu się im nadaniem wolności w mych dobrach zostającym, chcąc wskazać, iż szczycąc się być ich panem, nie zapominam być ich ojcem». Zniósłszy poddaństwo, zawarł z włościanami umowę co do wzajemnych praw i obowiązków, nadto obmyślił dla nich kilka pożytecznych urządzeń, jak np. kasę gromadzką, do której składać miano kary pieniężne, przeznaczone następnie dla najuboższych włościan. Pamiętał o nich i w testamencie swoim, zapisując na każdym kluczu swych majętności po 60,000 zł, od których procenty iść miały na utrzymanie w tych wsiach «aptekarzy i chirurgów», oddanych na usługi ludu. Po upadku sprawy krajowej Małachowski zaniósł do ksiąg ziemskich warszawskich energiczny manifest (25 lipca 1792 r.) przeciw aktowi targowickiemu, poczem opuścił kraj i udał się do Saksonii, razem z Ig. Potockim, Tad. Mostowskim, Kołłątajem i innymi, bawiąc kolejno w Lipsku i Dreźnie. Po kilku latach pobytu we Włoszech powrócił do Galicyi i osiadł na wsi. W 1798 r. obwiniono go o knowanie spisków tajemnych w Medyolanie, oddano pod ścisły nadzór policyjny razem z Potockim Ignacym, Stanisławem Sołtykiem i innymi, a wkońcu uwięziono i przewieziono do Krakowa, gdzie go trzymano przez ośm miesięcy. Pod koniec rządów pruskich mieszkał w Warszawie. W grudniu 1806 roku, na czele szczupłego grona dawnych uczestników sejmu witał Napoleona w murach Warszawy; 14-go stycznia 1807 r. został mianowany przez niego prezesem tymczasowej komisyi, mającej rządzić w imieniu cesarza częścią ziem polskich, zajętych przez francuzów. Po ustanowieniu Księstwa Warszawskiego został umocowany do odebrania Księstwa w imieniu Fryderyka Augusta z rąk umyślnego komisarza francuskiego. Jednocześnie otrzymał nominacyę na prezesa rady ministrów nowo-utworzonego Księstwa. Wiek i nadwątlone zdrowie nie pozwoliły mu długo zajmować nowego urzędu. Choć zrazu chciał «poświęcić spokojność, jakiej wiek jego i słabość nakaźno wymagały,» jednakże w kilka miesięcy musiał prosić o uwolnienie go od ciężkich obowiązków. Mianowano go wtedy prezesem senatu (1808 r.). W tych czasach raz jeszcze dał dowód swego obywatelskiego serca, kiedy ratując skarb księstwa, który nie był w stanie zapłacić dworowi wiedeńskiemu za sól, zapisał na własnym majątku milionową kaucyę sum należnych. Dnia 2-go grudnia 1808 roku sędziwy prezes senatu witał w Warszawie elektora saskiego, którego ongi przed siedemnastu laty w tych samych murach za wolą narodu do tronu polskiego powoływał. 10-go marca 1809 r. rozpoczął się pierwszy sejm księstwa. Głos zasłużonego męża po raz ostatni obił się o mury sali sejmowej. W kilka miesięcy potem zachorował ciężko i 29-go grudnia zmarł w 74-m roku życia. Miłość powszechna, jaką zaszczepił w narodzie, znalazła wyraz w licznych, tchnących uwielbieniem mowach pogrzebowych i poświęconych jego pamięci obchodach żałobnych we wszystkich miastach Księstwa. Najwymowniejszym dowodem tego, jakie poważanie i szacunek wzbudzał nawet w cudzoziemcach i jaką miarą oni cenili jego zasługi — jest list, pisany z powodu jego zgonu przez ówczesnego rezydenta francuskiego w Warszawie, barona Serrę do Niemcewicza: «Zgon tego męża — pisze Serra — jest dla ojczyzny waszej ciężką stratą, byłby nią nawet i wtenczas, kiedyby wiek i słabość nie były mu dłużej pozwoliły być pożytecznym; bo obecność męża sprawiedliwego jest podnietą do czynienia dobrze, hamulcem do wstrzymania od złego. Jest to żyjący ster, który kieruje rządzącymi, jest to magistratura dobroczynności, która zasłania i broni rządzonych. Życzyć należało, żeby Stanisław Małachowski mógł był dłużej sprawować tę wielką władzę, którą mu wyższość cnót nadawała.»[2]
Ob. ogł. drukiem: 1) «Mowa Sandeckiego na sejmie convocationis 19 Juni 1764»; 2) Mowa, przy reasumpcyi trybunału koronnego dnia 1-go 7-bris r. 1774 w Piotrkowie miana», i «Mowa Małachowskiego przy powitaniu palestry». (Zabawy przyjem. i pożyt., t. X, str. 257). «Głos przed przyjęciem prawa miejskiego na d. 29-go kwietnia 1791 r. miany,» «Mowa w kościele św. Krzyża dnia 3-go maja 1792 r.» «Manifest przeciw związkowi Targowickiemu 25-go lipca 1792 r.» «Wzór dobrej ekonomiki» (Pamiętnik Świtkowskiego 1791 r.). X. Ad. Prażmowski: «Kazanie w czasie obchodu pogrzebowego St. Małachowskiego 3-go stycznia 1810 r.» (Warszawa 1812 r.) An. Lipiński: «Kazanie na uroczystych egzekwiach za Stan. Małachowskiego» 1810 r. J. U. Niemcewicz: «Śmierć Stanisława Małachowskiego» (Gaz. Warsz. 1810 r.)

Józef Bojasiński.








  1. Acta maj. canc. Reg, A., 1788.
  2. Gazeta Warszawska. 31 grudnia 1809 r.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Bojasiński.