[37]VII
ALFRED
DUMA
Czas był pogodny, księżyc się wznosił,
Cichy wieczór kwiaty rosił;
Między zarośla, między opoki
Głucho szumiały potoki;
I zegar w zamku odgłos godziny 5
W dalekie szerzył doliny. —
Alfred nieczuły na wdzięk natury,[1]
Sunąc wkoło wzrok ponury,
Dumał, gdzie wieków pamiętne iodły,
Czarne sczyty w Nieba wiodły; 10
A miecz i szyszak obok puklérza,
Leżały u nóg Rycérza. —
Niezbędny ciężar serce mu gniecie,
Nic lubego niéma w swiecie,
Myśl iego nocy wiernym obrazem, 15
Czarna, i bez granic razem;
I gdy bieg wolny słowom otwiéra,
Tą skargą wiatry przedziéra: —.
„Dopókiż Nieba! okrutne Nieba!
Aby ciérpiéć żyć potrzeba? — 20
Kiedyż legaiąc w ciemnéy mogile,
Znisczę z sobą trosków tyle?
Mamże niestety w mém własném łonie
Samobóycze zkrwawić dłonie! —
[38]
Ach próżno walcząc Pohańców hordy, 25
W naydziksze pędziłem mordy,
Próżnom miecz z mieczem, pierś z piersią sciérał,
Zły duch, rękę moię spiérał,
I gdy smierć wkoło znisczeniem wrzała,
Mnie tylko miiać się zdała. — 30
Stworco wszechwładny! O wielki Boże!
Ieśli prośba doysdź cię może,
Niepragnę sczęścia, sławy znaczenia,
Ach zbyt mnieyszego życzenia
O słuchay! niech się twa litość wzruszy 35
Miłość życia wróć mey duszy! —
Wskaż mi, ach wskaż mi w Naturze całéy
Ieden punkcik, ieden, mały,
W nim lada powab niech mi iasnieie,
A drogą znaydę nadzieię, 40
Lecz nic nienęci, nic mnie niełudzi,
Swiat udręcza, życie trudzi. —
Czy duma wroga siłą złamana,
Przedemną zgina kolana;
Czyteż z rąk wodza w kraiu obronie, 45
Wawrzyn uwieńczy me skronie,
Nietknięte wcale tym świetnym darem,
Zawsze mi życie ciężarem. —
Czy to kopiię z Rycérstwem łamię
I zwycięzkie spusczę ramie; 50
Czy w wartkim wozie pędząc rumaki,
Miiam zamierzone znaki,[2]
I z dłoni wdzięków, cnót i urody
Odbiéram wieniec nagrody,
[39]
W niczém pociechy znaleść niemogę; 55
Boleść dla mnie snuie drogę;[1]
W ciemność to nocy, czy w iasność słońca,
Bez początku i bez końca,
Smutek pożerczy mę duszę[3] trawi,
I obraz piekła w niéy stawi. —. 60
Lecz próżna prośba, próżne błaganie,
Jedném los dla mnie zostanie;
Nieba niebędą dla mnie łaskawsze,
Cierpiéć będę, cierpiéć zawsze,
A nim wiek młody zbliżę mogile, 65
O iak długie, długie chwile!“ —
Umilkł Niesczęsny, lecz rozpacz dzika,
Dwakroć serce mu przenika,
I iuż iéy daléy niekładzie granic,
Swiat, siebie, przyszłość ma zanic, 70
Chwyta miecz straszny, zwraca do łona,
Uderza, pada i kona. —