[17]PIOSNKI POD MUZYKĘ
I FRAGMENTY.
Lećmy, piękny modry ptaszku, śpiewać
piosnki naszéj pani.
La Folle Journée[1].
ANDALUZYANKA.
Czy w Barcelonie i was zachwyca
Andaluzyanka o śniadéj płci?
Jak zmrok jesienny blade jéj lica:
To ma kochanka, to moja lwica,
Pani markiza d’Amaëgui.
Nieraz się dla niéj nad piosnką silę,
O nią téż nieraz i biłem się,
I czatowałem, ach razy tyle,
By jéj oczęta ujrzéć na chwilę,
Gdy jéj na wietrze woalka drgnie.
Sam ją, sam jeden posiadam całą.
Gąszcz jéj brwi czarnych to przecież mój,
I noga pulchna i smagłe ciało,
Wraz z tą kaskadą włosów wspaniałą,
Co jak w królewski zdobi ją strój.
Mój ten pomięty jéj kołnierzyczek,
Gdy w buduarze zmoży ją sen;
I na jéj biodrze ta moc spódniczek,
I na jéj stopce czarny trzewiczek,
Na jéj ramionach kaftanik ten.
[18]
Boże! Gdy oko swoje rozchyli,
Gdy się roziskrzy siatkówka ta,
Klnę się na wszystkich świętych Kastylii,
Żeby się dotknąć fałd jéj mantylii,
Każdy się w strzępy porąbać da.
Jak w niedbałości pyszna jest swojéj,
Gdy się półnaga wije jak wąż,
Gdy swe płonące usta rozdwoi,
I pocałunkiem wściekłym się poi,
I gryzie, krzycząc bezmyślnie wciąż.
W rozweseleniu szalona przecie!
Gdy już od rana piosnki jéj grzmią,
Gdy, że dotkliwie łono jéj gniecie,
Trzask w atłasowym budzi gorsecie,
Jedwabną kładąc pończoszkę swą.
Daléj-że, paziu, daléj do uczty!
Urocza, letnia kusi mnie noc.
Serenadowe niech grzmią kuplety,
Choć od Tuluzy do Gwadaletty
Może mnie zgładzić alkadów moc.