[551]
U dzwi twoich stoję Panie,
Czekam na twe zmiłowanie.
Który pod osłoną chleba,
Prawdziwy Bóg jesteś z nieba.
W tym najświętszym Sakramencie
[552]
Z nieba stawa tu w momencie.
W téj Hostyi jesl Bóg żywy,
Choć zakryty lecz prawdziwy.
Jak wielki cud Bóg uczynił,
Że chleb w ciało swe przemienił,
A nam pożywać zostawił,
Chcąc, aby nas przez to zbawił.
Święty, mocny, nieśmiertelny,
W Majestacie swym niezmierny!
Aniołowie się lękają,
Gdy na jego twarz patrzają.
Wszyscy niebiescy duchowie,
Lękają się i królowie.
Niebo, ziemia, ani morze,
Pojąć, co jest Bóg nie może.
Żaden z wojska Anielskiego,
Nie dostąpi nigdy tego,
Czego człowiek dostępuje,
Ciało i Krew gdy przyjmuje.
Jam nie godzien Panie tego,
Abyś wszedł do serca mego.
Rzeknij tylko słowo twoje,
A tém zbawisz duszę moję.
Kłaniam się tobie samemu,
Bądź miłościw mnie grzesznemu.
Niechaj żyję z tobą Panem,
Aż na wieki wieków. Amen.