Anielka w szkole/Nieco później
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Anielka w szkole |
Podtytuł | Powieść dla panienek |
Data wyd. | 1934 |
Druk | Drukarnia „Rekord” |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Dopiero nazajutrz wieczorem matka wróciła do domu. Twarz miała zasmuconą i prawie nic nie mówiła. Gdy dzieci już spały, ona jeszcze wciąż siedziała w izbie i wsparłszy głowę na dłoni, tonęła w głębokiej zadumie. Często Anielka widziała, jak łzy spływały po policzkach matki. W dzień jednak matka robiła wszystko tak, jak dawniej. Patrząc na nią, pochyloną nad robotą, dzieci uspokajały się również, wszyscy jednak ustawicznie myśleli o ojcu.
A kiedyś, jednego z ostatnich dni roku, gdy Anielka w południe stała przed domem, przyszedł listonosz który przyniósł depeszę.
Matka otworzyła depeszę drżącemi rękami i zbladła.
— Dzieci, ojciec umarł, — rzekła bezdźwięcznym głosem.
Wówczas zarówno chłopcy, jak i dziewczynki, wszyscy poczęli płakać, tylko matka, pomimo bólu nie mogła ani jednej łzy uronić. Z śmiertelnie bladą twarzą, wypowiadała wciąż jedne i te same słowa:
— O, mój Boże, o, mój Boże!
Po chwili i babcia weszła do izby.
Również płakała. Proboszcz przyszedł z wizytą i dłuższy czas rozmawiał z matką, pragnąc ją pocieszyć. Sąsiedzi też zaczęli przychodzić, przychodzili mężczyźni i kobiety, starając się uspokoić matkę.
— Wszyscy będziemy wam pomagać w ciężkiej chwili, — zapewniali.
Wszyscy byli smutni i ocierali łzy. Tylko matka wciąż jeszcze nie płakała.
Następnego dnia pojechała z babcią do miasta, poczem wróciła, smutniejsza jeszcze, niż przedtem. Po kilku dniach w sąsiedniem miasteczku kupiono dla czterech dziewczynek czarne fartuszki z szelkami. Matka ciągle jeszcze nic nie mówiła. Siedziała w kuchni, patrząc w okno i powtarzając:
— O, mój, Boże, o, mój, Boże!
A później znowu zalegała martwa cisza.
Anielka niepokoiła się, że i matka zachorowała, zresztą miała rację. Pewnego dnia sąsiad poszedł nawet po doktora. Doktór dłuższy czas rozmawiał z matką i wreszcie po tej rozmowie matka po raz pierwszy zaczęła płakać od śmierci ojca. Po tym płaczu zrobiło jej się lepiej. Pracowała już teraz od wczesnego ranka do późnego wieczora i wszystko wracało do dawnego porządku, wszystko było tak, jak przedtem, tylko ojca brakowało. W warsztacie zjawił się obcy człowiek, który zamiast ojca pracował. Anielka najbardziej ze wszystkich dzieci nad tem cierpiała. Rozumiała teraz dobrze, dlaczego matka tak często płacze.