<<< Dane tekstu >>>
Autor Abraham Penzik
Tytuł Antysemici i nekrofile
Podtytuł Uwagi o Kwestji Żydowskiej w Polsce
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1944
Miejsce wyd. Nowy Jork
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

III. STARA I NOWA EMIGRACJA

Przez starą emigrację polską rozumieć należy tych Polaków, którzy wyemigrowali z Polski tak wówczas, gdy była pod zaborami, jak i później, gdy była wolnem i niepodległem państwem. Ta nazwa nie obejmuje tak zwanego drugiego i trzeciego pokolenia Polaków amerykańskich. Pierwsze pokolenie, albo wogóle się nie zasymilowało w Ameryce, albo tylko nieznacznie. Posiada ono te same zalety i wady, jakie miało w Kraju. Pozostało ono prawieże na tym samym poziomie inteligencji, utrzymuje polskie tradycje narodowe, słabo włada językiem angielskim, a jego stosunek do Żydów wcale się tu nie zmienił. Drugie i trzecie pokolenie stanowią Amerykanie pochodzenia polskiego, ale już nie Polacy. Drugie pokolenie, to obywatele amerykańscy, którzy się urodzili w Ameryce z rodziców przybyłych tu z Polski; trzecie zaś to obywatele amerykańscy, którzy się urodzili z rodziców urodzonych w Ameryce. Stosunek tych dwu ostatnich generacji, a szczególnie trzeciej do Żydów ma wszelkie cechy nastawienia ogólno-amerykańskiego do nich, to znaczy, że on jest poprawny, a nawet sympatyczny. Oczywista rzecz, że drobna część tych dwóch generacji nie jest zupełnie wolna od wszelkich narowów antysemickich, jak nie jest od nich wolna nikła część narodu amerykańskiego, jako całości.
Nowa emigracja obejmuje tych Polaków, którzy tu przybyli podczas wojny lub przebywając tu czasowo, z powodu wojny nie mogli wracać do Kraju. Tych emigrantów (przeważnie byli i obecni urzędnicy polscy oraz inteligenci) nazywamy krótko uchodźcami. Ci zrewidowali rzekomo w ostatnim czasie swój stosunek do Żydów.
Ograniczę się tu tylko do wymienienia kilku szczegółów, obrazujących poniekąd stosunek nowej emigracji i pierwszego pokolenia starej emigracji polskiej do Żydów. Zanim to uczynię, muszę zauważyć, że stosunek zorganizowanych robotników oraz drobnej części inteligencji do Żydów jest bardzo poprawny, podobnie jak do innych narodowości; stosunek zaś mieszczan i reszty inteligencji (starej i nowej) jest wręcz antysemicki i wrogi. Poprzednio bardziej jawny, a nawet agresywny, ostatnio zaś nieco zamaskowany.
Oto garść faktów: 1. We wrześniu 1939 Polska poniosła straszliwą klęskę mimo bohaterskiego oporu, jaki stawiły wrogowi wojsko i ludność cywilna. Bronili wspólnej ojczyzny Polacy i Żydzi. I oto po tej klęsce w polsko-amerykańskiej prasie, jakoteż w prasie uchodzców, naprzód we Francji, a później w Londynie, zajawiły się dziesiątki artykułów, pełnych jadu antysemickiego, i zawierających plany pozbycia się Żydów polskich z Kraju. Z artykułów tych wynikało, że właściwym wrogiem Polski i jej nieszczęściem nie są Niemcy, ale Żydzi. W Londynie “Jestem Polakiem”, a w Stanach Zjednoczonych “Przewodnik Katolicki” grały pierwsze skrzypce w tej kociej muzyce. Ja sam poświęciłem szereg artykułów w nowojorskim, wówczas socjalistycznym, “Robotniku Polskim” odparciu ohydnych napaści na Żydów przez “Przewodnik Katolicki” i zbijaniu jego bredni, jakoteż argumentów wielu publicystów polskich w Ameryce na temat przymusowej emigracji Żydów z Polski. Redaktor “Przewodnika Katolickiego” wyraził zapatrywanie, że Polskę może uratować tylko emigracja wszystkich jej obywateli—Żydów. Protesty przeciw pismu “Jestem Polakiem” i “tragiczny” jego koniec są dobrze znane. W miejsce tego pisma faszyści polscy wydają w Anglji tajne czasopismo antysemickie “Walka”.
2. Oficjalny przedstawiciel kupców polskich w Chicago wyraził zapatrywanie że winę za niski poziom kupiectwa polskiego w Stanach Zjednoczonych, stosunkowo mały jego rozwój i ograniczenie prawieże do “barów i grosernictwa” ponoszą Żydzi.
3. Właściciel składu mebli na Polonji chicagoskiej, p. R. głosił dzień po dniu, na falach eteru, że Polacy winni nabywać meble w jego składzie, gdyż to jest jedyny chrześcijański skład na Polonji. Nawet uczniowie księdza Coughlin’a nie posługują się takimi środkami w stosunkach handlowych. To jest oczywisty anty-amerykanizm.
4. Gdy w roku 1942-gim po przezwyciężeniu niezwykłych trudności udało się autorowi tej broszury, dzięki uprzejmości zarządu stacji radjowej WHIP przy współpracy młodego Polaka i obywatelki czeskiej pochodzenia żydowskiego, zorganizować w Chicago program radjowy (pięć razy tygodniowo) o podłożu ideowym, pod nazwą “Polish-Czechoslovakian Good-Will Hour”, cieszący się uznaniem polskich i czeskich placówek dyplomatycznych i biur informacyjnych, oraz generała Ducha, “Dziennik Związkowy” umieścił paszkwil, w którym twierdzono, że założyciele tego programu nie są ani Polakami, ani Czechami. Te i podobne zarzuty ze strony sług “Przewodnika Katolickiego” spowodowały, że polskie władze konsularne i centra propagandowe, które poprzednio wyrażały swe uznanie i zachęcały założycieli programu do jego kontynuacji, obiecując nawet poparcie materjalne, nagle zmieniły swój stosunek do nich. Przedstawiciel konsulatu w Chicago oświadczył autorowi tej broszury w maju 1942 roku: “Mimo uznanie i podziw dla pańskiej pracy, nie może pan liczyć na poparcie moralne i materjalne dla programu radjowego, bo widzi pan, jest w tem wszystkiem jedno nieszczęście, a mianowicie, że pan jest Żydem i socjalistą”. Z powodu tego oto “nieszczęścia” cenzor Świetlik pod presją żywiołów antysemickich i jednego z redaktorów “Dziennika Związkowego” odwołał swój referat na powyższym programie radjowym, w którym to referacie miał omówić stosunki polsko-czeskosłowackie. Generał Duch nie dał się odstraszyć tem “nieszczęściem” i wygłosił na owym programie radjowym wspaniałe przemówienie pożegnalne do Polonji i Czechosłowaków w Chicago i okolicy.
5. Sławny poeta polski, mistrz słowa polskiego, znalazł i znajduje niezwykle sympatyczne przyjęcie wśród polsko-amerykańskiej klasy robotniczej, podczas gdy mieszczaństwo polskie go formalnie bojkotuje od chwili jego przybycia do Stanów Zjednoczonych. Co jest przyczyną bojkotu? Pochodzenie żydowskie. Szereg pism reakcyjnych, a wśród nich najgłośniej “Czas” brooklynski, odmawiały mu prawa nazwania się poetą polskim.
6. Znany dziennikarz żydowski (z prasy żydowskiej w języku polskim w Kraju) postanowił zebrać podpisy pod deklaracją polsko-żydowską, w myśl której Polonja amerykańska uznaje, że Żydom polskim winno być przyznane pełne równouprawnienie w Polsce. O podpisanie tej deklaracji prosił on osobiście kilku inteligentów polsko-amerykańskich pierwszego pokolenia, oraz liderów różnych organizacji społecznych. Tego dziennikarza spotkało mocne rozczarowanie. Wszyscy odmówili podpisu.
7. Podobny los spotkał propozycję organizacji żydowsko-amerykańskiej współpracy Żydów amerykańskich, pochodzących z Polski, z obywatelami amerykańskimi pochodzenia polskiego w sprawach, dotyczących Polski. Na wspólną konferencję zwołaną przez tę organizację w Nowym Yorku przybył jeden Polak-Amerykanin bez mandatu i to zależny od rządu polskiego, a może właśnie dlatego. Oświadczył on przedstawicielom żydowskim, że nie należy łudzić się, iż liderzy Polonji zechcą i mogą współpracować z Żydami w sprawie Polski. Tak oni jak i mieszczaństwo polskie, stanowiące gross organizacji polsko-amerykańskich (wyłączając unijnych robotników polskich), nie odnoszą się z zaufaniem do Żydów i nawet wrogo do nich są ustosunkowani. Jedyna współpraca między Polakami i Żydami amerykańskimi — zdaniem tego Polaka-Amerykanina — możliwa byłaby na polu “reliefowym”. Ta zaś musiałaby się ograniczyć do przekazywania sum pieniężnych i innego rodzaju pomocy materjalnej do Rady Polonji Amerykańskiej. “Pecunia non olet” — powiada przysłowie łacińskie (pieniądz nie cuchnie).
8. Z początkiem roku 1944-tego ukazały się w prasie polsko-amerykańskiej sążniste artykuły, w których autora tej broszury atakowano za artykuły, listy, telegram i broszurę o “Przyszłym Rządzie Polskim”. Najważniejszym argumentem sanatora z “Nowego Światu” Matuszewskiego, sociał-endeka z “Dziennika Związkowego” Olszewskiego, sanacyjnego socjalisty z “Robotnika Polskiego” Trzaski, i endeckiego klowna cyrkowego z “Osy”, Marczyńskiego, mającym przekonać czytelników o niesłuszności stanowiska autora niniejszej broszury w różnych sprawach natury politycznej, a szczególnie dotyczących Polski, było imię “Abraham”. Żyd i basta. Ton nadał żabiemu chórowi radosnym trzaskiem (Frejlich-Trzaska) “Robotnik Polski”, który przeszedł do obozu reakcji polskiej. On pierwszy wysunął ten wielce przekonywujący — reakcjonistów — argument, używając przytem wulgarnego wyrażenia “parszywy” względnie “parszywiec”. “Dziennik Związkowy” zaś zakpił sobie przy tej sposobności z Cadyków, za co zganił go rabin S. Gliksman.
9. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że wielu Hallerczyków w czasie pobytu ich w Polsce popisało się wyrywaniem bród żydowskich. Przedstawiciel znanej Fundacji polskiej w St. Zj. wyraził się na wieczorze dyskusyjnym, jaki miał miejsce w roku 1941-szym w budynku Konsulatu Polskiego w Nowym Yorku: „Oj waj, cóż jak się wyrywało brody Żydom?. To nie znaczy, że w Polsce był antysemityzm”.

Uchodzcy

1. Ponieważ Stowarzyszenie Adwokatów Polskich w Stanach Zjednoczonych nie chciało zostać filją podobnego Stowarzyszenia w Londynie, na którego czele, jak wyżej podano, stoi endek Szurlej, przeto kilku prawników (Gidyński, Kurzetkowska i kilku innych endeków czy sanatorów) Polaków, przebywających w Stanach Zjednoczonych, bojkotowało to Stowarzyszenie przez przeszło rok, zaś Stowarzyszenie londyńskie pozostawało z niem przez ten czas niejako na stopie wojennej. Traktowanie Stowarzyszenia Adwokatów w Ameryce przez rząd polski po macoszemu, należy również zawdzięczyć w znacznej mierze stosunkowi endeckich prawników do ich kolegów-Żydów, którzy stanowią znaczną większość członków Stowarzyszenia Prawników Polskich w Stanach Zjednoczonych.
2. Znany publicysta i Moskalofob, Zygmunt Nowakowski, tak bardzo zajęty szczuciem przeciw Sowietom, znalazł we wrześniu 1943-go roku czas i miejsce w zgasłych już teraz “Wiadomościach Polskich” na wyrażenie swego głębokiego oburzenia z powodu tego, że “neofici śmią piastować godność pastorów protestanckich w armji polskiej w Anglji”. Pod ich adresem pisał uszczypliwie: “Dziwne, prawda? W Kraju zostało tylu (rozumie się duszpasterzy) i tylu zginęło w więzieniach, w obozach koncentracyjnych, a tu…” “Przed wojną głośna była sprawa księdza neofity (to się odnosi do księdza Pudra, który został znieważony w kościele). Nie kwestjonuję jego najlepszej woli i postawy religijnej, ale najbardziej liberalnie myślący katolik musi ulec conajmniej zdziwieniu na myśl, że ktoś, kto został niedawno ochrzczony w pozycji stojącej (sarkazm i ironja pod adresem wszystkich neofitów) wygłasza kazanie, odprawia nabożeństwo, udziela sakramentów itd.” On, Nowakowski, nie ulega z tego powodu zdziwieniu, ale dostaje spazmów wściekłości, bo on nie jest liberalnym katolikiem. O sobie bowiem pisze: “Jestem dobrym katolikiem. Jeśli idzie o duchowieństwo katolickie, nie tykam tej sprawy… i nie krytykuję”. Szkoda, bo wskazałby wówczas na wielu księży, nie neofitów, którzy wraz z nim uciekli zagranicę, gdzie im się świetnie powodzi i zamiast odprawiać modły o zdrowie kolegów z zawodu, którzy przebywają w obozach koncentracyjnych i więzieniach oraz za dusze tych, którzy zginęli z rąk katów germańskich, uprawiają wraz z nim szkodliwą dla Polski politykę. Jego zdaniem, księdzu Pudrowi nie stała się wcale krzywda, gdy go słownie i czynnie znieważono w kościele, bo był neofitą (Żydem, który przeszedł na wiarę katolicką). Tego było zamało. On, Nowakowski, jest za zdemolowaniem kościoła, w którym ksiądz-neofita śmie odprawiać nabożeństwo dla wiernych, którzy przyjęli chrzest w postaci leżącej, jako niemowlęta. Pisze on: “Gdyby tak były katolik a Żyd-neofita zechciał zostać rabinem, napotkałby na poważne trudności. Mniemam, że wierni (oczywiście Żydzi) zdemolowaliby synagogę”. Mnie się wydaje, że pobożni Żydzi nadaliby mu raczej miano proroka.
Nowakowski twierdzi, że na pastorów-neofitów “zwrócono uwagę czynników kompetentnych i rzecz została poruszona oficjalnie”. Czyżby poto, by do nich zastosowano antysemickie ustawy norymberskie?
3. Artykuł Nowakowskiego w “Nowym Świecie”, dotyczący żydowskich żołnierzy “dezerterów”, jest cyniczny i mocno antysemicki, choć się w nim zaklina, że nie jest antysemitą.
4. O obozie dla uchodzców z Polski w Teheranie i w Santa Rosa wspomniałem wyżej przy omawianiu stosunku władz polskich do Żydów. Tu chciałbym tylko dodać, że w Santa Rosa prawie połowę uchodzców stanowi młodzież polska. Wychowanie, jakie ona otrzymała w Polsce przedwojennej, ciągłe wpajanie w nią ideologji faszystowskiej, a nadto traktowanie Żydów także przez obecny rząd polski po macoszemu, stanowią główny powód antysemickich zajść w tym obozie. Wspólne walki, wspólne przejścia podczas wojny, wspólne wygnanie z Kraju, i t.d., nie zdołały zniszczyć jadu antysemickiego, głęboko zakorzenionego w sercach i umysłach większości miejskiej młodzieży polskiej.
5. Wprowadzenie do statutu Stowarzyszenia Uchodzców z Polski w Stanach Zjednoczonych (na czele jego stał przez dwa lata znany endek) zamaskowanego paragrafu aryjskiego, znalazło echo na łamach “Robotnika Polskiego”, gdy jeszcze był pismem socjalistycznem. Gdy inżynier Wojciechowski, PPSowiec, zaatakował Zarząd tego Stowarzyszenia z powodu umieszczenia odnośnego paragrafu w statucie, prezes Stowarzyszenia, inżynier Protasiewicz, odkrył przyłbicę i jasno powiedział, że ten przepis jest niezbędny, bo inaczej pewne elementy (Żydzi) mogłyby opanować Stowarzyszenie, ileże te elementy stanowią w Nowym Yorku (siedziba Stowarzyszenia) większość. 90 procent uchodzców Polaków, obecnych na przedmiotowym zebraniu, głosowało za utrzymaniem odnośnego paragrafu aryjskiego.
6. Dziennikarka polska L. Ciechanowiecka, po przybyciu z Lizbony do Nowego Yorku w r. 1941 (na koszt państwa polskiego), głośno wołała, że jest antysemitką (w Polsce to było wiadome). Na pytanie, dlaczego w takim razie domaga się od żydowskiej organizacji, by się zajęła losem (protegowanego przez nią z wdzięczności) Polaka N., odpowiedziała: “Bo N. nie jest Polakiem, albowiem matka jego była Żydówką” (zgodnie z teorją rasistowską nazisty Rosenberga). Obecnie El-Ce “roni łzy” nad losem Żydów polskich, a w sarkastycznym i nietaktownym feljetonie w “Nowym Świecie” o Arturze Szyku, sprytnie ukryła zatrute żądło antysemickie. Z treści tego feljetonu wynika jednak, że zdaniem El-Ce, artystę-malarza Artura Szyka należy potępić, bo jest Żydem i poznał się na łgarstwie, zaś artystę-muzyka Artura Rubinsteina należy pochwalić, choć i on jest Żydem, ale bo on jest “porządnym” i naiwnym Żydem.
Hitlerowcy też odróżniali “porządnych Żydów” (ordentliche Juden) od reszty Żydów. Gdy ale przyszło do masakry Żydów, to różnica między nimi była tylko w kolejności.
7. Przesadny i obłudny filosemityzm redaktora tygodnika “Świt” w Nowym Yorku, który w Polsce pisał się na eksterminację Żydów zgodnie z deklaracją twórcy Ozonu, pułkownika Koca (ten redaktor był posłem z ramienia Ozonu w ostatnim Sejmie), nie potrafią wprowadzić w błąd żydowskiej opinji publicznej. Może on tylko osiągnąć jeden z pożądanych przezeń skutków, a mianowicie jeszcze kilka dolarów dla wymienionego pisma od naiwnych Żydów.


∗                              ∗

Trzy miljony Żydów zginęło śmiercią najbardziej tragiczną. Dziesiątki tysięcy Żydów polskich zginęło z bronią w ręku, walcząc za “wolność waszą i naszą”. Ale ani uchodzcy polscy, ani starzy emigranci polscy w Stanach Zjednoczonych, z wyjątkiem Polskiej Sekcji M.Z.R., nie zdobyli się bodaj na jedną manifestację samodzielną, lub jedno oświadczenie publiczne w tej sprawie. Rządowe placówki polskie też się na to nie zdobyły. Oficjalne ronienie łezki na żydowskich manifestacjach jest bez znaczenia.
Taka oto jest rzeczywista rzeczywistość, jak zwykł był mawiać Mieczysław Niedziałkowski, inicjator i organizator bohaterskiej obrony Warszawy.

WNIOSEK

Jeżeli antysemityzm jest chorobą atawistyczną, jak twierdził prof. Kridl, to tak samo, jak wszelkie choroby dziedziczne i trwające przez pokolenia, musi ona być leczona metodycznie oraz przez dłuższy przeciąg czasu. Tylko radykalne wyleczenie większości obecnego pokolenia mieszczańskiego i inteligenckiego z różnych kompleksów, o których mówił tenże prof. Kridl, a w pierwszym rzędzie z tak zwanego kompleksu antysemickiego, może się okazać zbawienne, tak dla tego pokolenia, jak i dla przyszłych pokoleń szlachetnego narodu polskiego oraz Polski. Uroczyste deklaracje tego czy innego rządu polskiego, oświadczenia poszczególnych ministrów, artykuły w różnych pismach polskich, wyrażające nibyto współczucie i sympatje Żydom, oraz mowy wygłoszone na pogrzebach nieodżałowanej pamięci dra. Liebermana i Zygielbauma, i wreszcie pełne frazesów mowy, wygłoszone na wspólnem zebraniu sanacyjno-sjonistycznem w Nowym Yorku, kończące się okrzykiem “Kochajmy się”, są tylko wyrazem nekrofilji, a nie rzeczywistego nastawienia do tak zwanej “kwestji żydowskiej”. Tylko czyny, a nie słowa i papierowe deklaracje oraz nieszczere ronienie łez, mogą stanowić o zmianie stosunku pewnych sfer polskich do Żydów.
Wychowanie młodzieży przez postępowych wychowawców, propagowanie miłości bliźniego bez różnicy narodowości, wyznania czy koloru, szerzenie hasła o braterstwie ludów, potępianie i wykazywanie bezsensowności teorji rasistowskich, budzenie i popieranie koleżeństwa w szkołach, wyższych uczelniach, w warsztatach pracy, w wojsku i t.d., równość wszystkich obywateli wobec prawa, nie tylko w Konstytucji Rzeczypospolitej, ale i w praktyce, prawne unormowanie wszelkich przejawów antysemityzmu jako przestępstwa, zagrożone znaczną karą i t.d., mogą zapobiec trwaniu niezdrowych stosunków narodowościowych, jakie istniały w Polsce przed wojną i podczas wojny, oraz wśród uchodzców polskich w Anglji, na Bliskim Wschodzie i w Ameryce.

W POLSCE ODRODZONEJ

Wierzę, że te i podobne kroki zostaną przedsięwzięte przez przyszły Parlament i Rząd wyzwolonej z pod jarzma niemieckiego i odrodzonej Polski. Przyszła bowiem, wolna i niepodległa Polska, rządzona będzie przez lud, przez chłopów, robotników i postępową inteligencję pracującą, stanowiących większość społeczeństwa w Polsce. W ludowej i prawdziwie demokratycznej Polsce nie będzie miejsca na walki wyznaniowe i narodowościowe, dla nienawiści rasowej, dla różnego rodzaju faszyzmu, a tem samem dla antysemitów i antysemityzmu.
Nekrofilję zastąpi prawdziwy, szczery i życzliwy stosunek obywatela do współobywateli, bez względu na wyznanie i narodowość.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Abraham Penzik.