[14 ]
AUTOPSY A.
Biedny doktorze, z oczyma co płoną,
Gorączką nienasyconą,
Ty, co stal zimną, błyszczącą, zuchwałą
Zapuszczasz w nagie me ciało,
Słuchaj! — Czem byłam, tej ci tajemnicy
Nie zdradzą ostre twe noże:
Więc w tej okropnej — ja sama — kostnicy,
Przeszłość ci moją otworzę.
Na bruku wzrosłam. Nie miałam ni domu,
Ani rodziców. Sierota,
Bosa, wpółnaga, bez miana, bez sromu...
Wichry mnie biły i słota.
Wcześnie poznałam głuchą głodu trwogę,
I twardy nocleg pod niebem,
I żebraniny i rozpaczy drogę,
I dnie mdlejące za chlebem.
[15 ]
Wszystkie zabiegi niecne, wszystkie trudy
Poznałam w ludzkich nędz gmachu,
Między ich bezcześć wtrącona i brudy,
Drżąca od płaczu i strachu.
Aż dnia jednego, gdzie barłog rzucony
Wpośród szpitalnej spiekoty,
Czarny ptak śmierci zakrzywił swe szpony
I na mnie zatrzymał loty.
I tak umarłam w brzask duszny a szary,
Jak pies bezpański, tułaczy,
Nie słysząc słowa nadziei ni wiary, —
Słowa zbawienia w rozpaczy.
Czy widzisz włosy moje?... Po kolana
Lśniąca kaskada ich płynie...
— Bez pocałunku będzie pogrzebana,
W surowej, cmentarnej glinie.
Widzisz, jak gibkiem, wysmukłem i śnieżnem
Jest to dziewicze me ciało?
Ono raz pierwszy — pod ostrzem lubieżnem
Twojego noża zadrżało.
Dalej! Kraj, ćwiartuj, znieważaj je wzrokiem,
Nasyć się żądzy swej łupem!
Nasyć się mojej nagości widokiem,
Wszak jestem — sprzedanym trupem!
Śledź, badaj, z twarzą szyderczą, zuchwałą,
— Szczędzić mnie nie masz powodu, —
Szukaj w wnętrznościach moich, szukaj śmiało
Okropnych tajemnic głodu! —
[16 ]
Na wskróś mi piersi otwórz! Tak, po szyję!
Wbij skalpel — do rękojeści!
Szukaj w mem sercu, które już nie bije,
Wzniosłych tajemnic boleści!
Naga, zgwałcona twojemi oczyma,
Czy wiesz? — ja cierpię dziś jeszcze...
Więc mój wzrok szklany, gdzie życia już niéma,
W mózg ci się wgryza, jak kleszcze.
I na mych ustach, co dotąd je ściąga
Spazm ostateczny konania,
Głuche rzężenie jeszcze ci urąga,
Jeszcze przekleństwo się słania!