Azais (Temat do filmu)/Rozdział VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Azais (Temat do filmu) |
Pochodzenie | Nowy Tarzan. Opowiadania wesołe i niewesołe |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1925 |
Druk | Zakłady Graficzne Straszewiczów |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór Całe opowiadanie |
Indeks stron |
Azaïs! znowu to samo nazwisko. Było to nazwisko panien oraz ich ojca. Jane i Sita inaczej się nazywały, ale niema poco o tem mówić.
Azaïs! Obstupui. Czy jest jakaś logika konieczności w tem, że ciągle się z tem nazwiskiem spotykam? Czy to igraszka przypadku, luźna i nie mająca żadnego znaczenia? Jakoż dotychczas jest to przypadek, który do żadnej konsekwencji nie prowadzi! Jak błyskawica przeszło mi przez myśl przypuszczenie, że owa hrabina polska — to Irena, ale przedewszystkiem Irena nigdy nie była w Chicago, a następnie oddawna jest zamężna.
— Azaïs! powiedziałem, a czy panie wiedzą, że w moim domu mieszkał kiedyś jeden Azaïs?
— Czy być może?
Cała ta rozmowa toczyła się w ogrodzie Luksemburskim. Było już po piątej i panie miały wracać do domu. Prosiłem, aby zatrzymały się przed numerem piątym i pokazałem im tablicę. Tu po raz pierwszy moje różnokolorowe niewiasty utraciły spokój europejski i, zarówno stare, jak młode, zaczęły skakać przed tablicą, śmiały się, krzyczały radośnie i klaskały w ręce. Aż się zrobiło dokoła zbiegowisko osób małoletnich, które również zaczęły skakać, krzyczeć i klaskać.
Namówiłem wreszcie moje księżniczki, aby poszły do domu.
Były bardzo rozweselone i od tego czasu nazywały mnie stale: Azaïs!