Balik mieszczański

<<< Dane tekstu >>>
Autor Or-Ot
Tytuł Balik mieszczański
Pochodzenie Poezye
Redaktor Franciszek Juliusz Granowski
Wydawca Franciszek Juliusz Granowski
Data wyd. 1903
Druk A. T. Jezierski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
BALIK MIESZCZAŃSKI.



Ach, u pani Maciejowej
Były tańce i rozmowy,
Były figle i zabawy,
Niegasnącej do dziś sławy!
Jakie oczy, jakie buzie,
Jakie Manie, jakie Józie,
Skromne, śliczne, posuwiste...
A chłopaki! — iskry czyste!
Zacna pani Maciejowa,
Żywy humor, chociaż wdowa
Choć z pięćdziesiąt lat już lasa,
Jeszcze lubi obertasa.
Toż to widok niesłychany,
Kiedy sama pójdzie w tany:
Suknia furczy, oczy świecą,
A z podłogi drzazgi lecą!
Ot, nadeszły już zapusty,
Dzisiaj właśnie Czwartek tłusty,
Toż się krząta godna wdowa,
Godna wdowa Maciejowa.
Kopę pączków nasmażyła,
Pół domostwa zaprosiła:
Dół dwie pary i dwie góra —
Cztery pary do mazura!
Pan Kajetan rznie na flecie,
A pan Jakób na klarnecie,
Młody Wicek ślicznie dzwoni
Krakowiaka na harmonii.
Towarzystwo, Bogu dzięki,
Jak to mówią, z pierwszej ręki:
Panny gładkie, chłopcy grzeczni,
I fachowi, i stateczni.

Nim się zacznie tańców zamęt,
Wdowa prosi na traktament:
Jest miętowa, piołunowa,
Co się sama w gardło chowa;
Są parówki z mocnym chrzanem,
Z piwem zwykłem i owsianem,
A na końcu pączki owe,
Smakołyki wyborowe!
Po kolacyi nuże w parki,
I kwiaciarki, i modniarki,
Szewcy, krawcy i ślusarze:
Co kto umie, wnet pokaże!
Maciejowa tańce wodzi,
To poskacze, to podchodzi,
Z okien płynie dźwięk muzyki...
To mi balik nad baliki!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.