[489]
4. Bocian i żaby.
Tęż samę prawdę i żaby doznały,
Kiedy się na sejm raz walny zjechały.
„Ptacy, zwierzęta — rzekły — króla mają,
„Pod jego rządem mądrym ucalają:
„A my bez króla jedne, Jak bez głowy;
„Stąd ladajaki rząd jest nasz gotowy“.
A zatym krzykną: „Więc na króla zgoda!“
Aż się zatrzęsła, gdzie radziły, woda.
Zatym suplikę piękną komponują
I do Jowisza posłów deputują.
Rozśmiał się Jowisz: „Nie dlugo pomyślę,
[490]
„Prędko ja króla wam dobrego przyślę!“
Wziął Jowisz drewna pień i srzucil z nieba:
„Takiego takim króla to potrzeba!“
Wleciał pień w wodę z straszliwym hałasem;
Zlękły się żaby. Aż za krótkim czasem
Patrzają żaby, a pień, jak pień, stoi,
Jako pnia, się go żaba nic nie boi;
Nie mając na tym dosyć, też zuchwałe
Lezą, na ów pień, jak na jaką skałę.
Z kontemptem wielkim: „Cóż to za król“ — kraczą —
„Że się nie ruszy, gdy na niego skaczą?“
Znowu do rady, do poselstwa znowu.
Alić miał Jowisz króla pogotowu;
A to był bocian, czarne mając skrzydło,
Buty czerwone, a nos, jak straszydło.
Wielce bociana pokłonem witają
I tak ślicznemu panu się kłaniają.
Aż po elekcyi poddane życzliwe
Pocznie połykać, żaby nieszczęśliwe,
Król ich, pan bocian. Te krzyczą „A to co?“
Na gwałt wołają żaby, się kłopocą,
A Jowisz rzecze: „Wszakeście tak chciały
„I szcześliwemi się z pniem nie miały!“
Co ci Pan Bóg da, w kobiałkę zabieraj
I w darach boskich nigdy nie przebieraj!
J. S. Jablonowski.