Bolesne strony erotycznego życia kobiety/Wychowanie dziewcząt a kwestja seksualna
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bolesne strony erotycznego życia kobiety |
Podtytuł | Bolesne strony płciowego życia kobiety |
Wydawca | Ars Medica |
Data wyd. | 1930 |
Druk | Drukarnia Vernaya Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wspominaliśmy już niejednokrotnie, że stanowisko kobiety, jakoteż pożycie małżeńskie wymagają koniecznie pewnych reform, które dadzą się przeprowadzić dopiero wtedy, kiedy i wychowanie młodego pokolenia będzie szło nieco w innym kierunku jak dotąd. Przedewszystkiem kobieta powinna być zdrową i unikać wszelkich szkodliwości, które zwłaszcza w młodym wieku podczas nauki szkolnej, wywoływane bywają niejednokrotnie brakiem ruchu, siedzącym trybem życia (nieraz całemi godzinami) i to nietylko w szkole ale i w domu.
Obecny prąd wychowania zaczyna na szczęście energicznie temu zaradzać, a na wychowanie fizyczne dziewcząt i sporty kładzie się obecnie ten sam nacisk co na wychowanie duchowe. I wyniki są już bijące w oczy. Coraz rzadziej spotyka się obecnie wątłe, niedokrwiste dziewczęta, a błędnica, która dawniej była nieraz cechą dorastającej panienki, jest coraz rzadszą.
Natomiast sporną jest jeszcze kwestja uświadamiania seksualnego młodych osobników, a zwłaszcza dziewcząt. Uświadamianie to nie może być li tylko zadaniem szkoły, gdyż po pierwsze w dziecku budzą
się nieraz pewne instynkta i ciekawość nawet w wieku przedszkolnym, a powtóre dziewczyna naprzykład ma większe zaufanie do matki, bo przebywa z nią stale i od niej wymaga odpowiedzi na dręczące ją wątpliwości. Z tego też powodu dziewczęta w pierwszym rzędzie powinny być uświadamiane przez własne matki, które w sposób delikatny i rozumny mogą to bardzo dobrze czynić. Dziecko powinno mieć zupełne zaufanie do rodziców i wierzyć w to co mówią. Niestety dotąd okłamywano dzieci co do spraw seksualnych, wymyślając rozmaite bajki, wobec czego dzieci rodzicom wierzyć często nie mogły. Matka chcąc być przyjaciółką córki wymagała od niej, aby ta zwierzała się jej ze wszystkich tajemnic, natomiast sama kryła wszystko przed córką (mówimy tu naturalnie o dorastających dziewczętach), zapominając, że przyjaźń polegać może tylko na obustronnej szczerości i zaufaniu. O uświadamianiu w szkole mówimy na innem miejscu, przyczem dodamy, że mamy nadzieję, że w niedługim czasie może wspólnie z wykładami hygieny wprowadzone zostanie w szkołach żeńskich nauczanie hygieny kobiecej jakoteż pielęgnowania noworodka. Wspominaliśmy też, że nie powinno się zapominać o tem, że jakkolwiek kobieta powinna się kształcić i ewentualnie mieć jakiś fach i zdolność zarobkowania, by nie być na każdym kroku zależną od mężczyzny, to jednak z drugiej strony powinno się mieć na oku, że musi ona w przyszłości być żoną i matką, potrzebne są więc każdej kobiecie dokładne wiadomości z dziedziny gospodarstwa domowego, robót kobiecych i t. p. Tymczasem wiele z obecnych panien przypuszcza, że nowoczesna kobieta, oddając się jakimś studjom poważnym, nie może się zarazem zajmować takimi błachemi rzeczami, wobec tego wyrobił się u nich nawet pewien wstręt i pogarda dla tych zajęć. A jednak w małżeństwie kwestje te odgrywają nieraz bardzo wielką rolę, a ideałem nowoczesnej kobiety jest właśnie, by umiała pogodzić jedno z drugiem i wtedy mężczyzna będzie miał dla niej tem większy szacunek i przywiązanie, bo zobaczy w niej nietylko równego sobie inteligencją człowieka, ale zarazem prawdziwą kobietę w całem tego słowa znaczeniu. Jeszcze na jedną rzecz chcę tu zwrócić uwagę. Bardzo często rodzice, a zwłaszcza matki, nie zwracają zupełnie uwagi na kwestję seksualną u dziewcząt, twierdząc, że najlepiej zostawić je w zupełnej nieświadomości, a z drugiej strony dozwalają im na lekturę książek nieraz zupełnie dla nich nieodpowiednich. Nie mają nic przeciw temu, gdy dziewczęta chodzą do kina, obserwując tam sceny niestosowne lub też bywają w teatrze na sztukach o wybitnym podkładzie perwersyjnego erotyzmu. Wynikiem tego jest to, że potem dziewczyna nie mając zaufania do matki „uświadamia“ się zupełnie wadliwie u swoich zepsutych nieraz koleżanek lub co gorzej u służby.
Wszystko to są sprawy o niezmiernie doniosłej wartości społecznej. Nie możemy w naszym krótkim szkicu omawiać ich obszerniej, może jednak tych kilka słów będzie raczej zachętą do dalszych prac na tem polu.
∗ ∗
∗ |
Ameryka, w której praktyczność w życiu główną jest dewizą, pod tym względem świeci także przykładem. Akademia eugeniczna dla nauk małżeńskich w Chicago postawiła pewne tezy, któremi kierować się powinna przedewszystkiem panna, mająca iść zamąż, przyczem co ciekawe o miłości nic się nie wspomina.
Pierwsze pytanie, które postawić sobie musi panna, jest następujące:
Czy mi się dany mężczyzna podoba i jakiego bym uczucia doznała przy pocałunku w jego objęciach?
Następnie powinna panna zdać sobie dokładnie sprawę, czy dany mężczyzna ma dobry charakter, jej odpowiadający, czy jest delikatny, szczery, uczciwy i czy umie panować nad sobą?
A wreszcie trzecia teza jest czysto materjalnej natury mianowicie:
Czy mężczyzna może dobrze żonę utrzymać?
Doświadczenie bowiem wykazuje, że bardzo często małżeństwa z rozsądku są szczęśliwsze od małżeństw z miłości, ale właśnie pod warunkiem, że kobieta zdaje sobie sprawę ze swego przyszłego stosunku z mężczyzną, to jest nie kochając go, nie czuje jednak do niego wstrętu fizycznego tak, że jest nadzieja, iż się do niego fizycznie przyzwyczai, a dalej zdaje sobie dokładnie sprawę z charakteru i usposobienia mężczyzny.
Zwolennicy takiego zapatrywania twierdzą nawet, że rzeczywiście takie małżeństwa, zawierane niejako na zimno pod obserwacją, są szczęśliwe i mniej w nich o wiele spotyka się późniejszych rozczarowań i zawodów. Na odwrót nie raz w małżeństwach zawartych z gorącej miłości, zwłaszcza pomiędzy ludźmi, którzy bardzo krótko się znają, rozczarowanie to występuje rychło i miłość wygasa, albowiem nie ulega wątpliwości, że, jakkolwiek miłość jest uczuciem bardzo szlachetnem i pięknem, to jednak posiada tę wadę, że nieraz czyni człowieka ślepym na bijące nieraz w oczy wady ukochanego, przez co uniemożebnia zupełnie prawdziwą ocenę osobnika.