Boska Komedia (Stanisławski)/Raj - Pieśń X
Patrząc na Syna swojego z Miłością,
Którą wieczyście tchną ku sobie wzajem,
Niewysławiona, Najwyższa Potęga,
Gdziekolwiek myślą sięgniesz, albo okiem,
Taki ład wniosła, że kto się weń wpatrzy,
Nie może sobie w nim nie zasmakować.[1]
Za mną więc wzrok swój podnieś, czytelniku,
Ku wyższym sferom, i utkwij na miejscu,
Kędy ruch z ruchem potyka się innym;[2]
I ztąd na sztukę zapatruj się Mistrza,
Który ją tyle ukochał sam w sobie,
Że od niej oka nie odwraca nigdy.
Patrz jak ztąd koło wydziela się wskośne,
Które na sobie niesie planet szyki,
Wzywającemu zadość czyniąc światu.
I gdyby droga ich nie była krzywą,
Nie jedna własność marniałaby w niebie,
I moc by wszelka zamarła na ziemi.[3]
A gdyby z prostej wybaczała linji
Mmniej, albo więcej. — już porządek świata
W górze i w dole zostałby zwichniony.
O czytelniku! siedź że na swej ławie,
To czegom dotknął, obmyślając pilnie,
Gdy chcesz radości doznać bez znużenia.
Dałem ci pokarm, - żyw się sam nim teraz;
Bo całą moją baczność na się zwraca
Przedmiot, którego pisarzem się stałem. —
Największy między sługami natury,
Co świat niebieską piętnuje potęgą,
I co nam światłem czas wymierza swojem,
Z wyżej wspomnianym znakiem połączony
Spiralnym ruchem ku miejscu się toczył,
Zkąd się najwcześniej ukazuje zawsze.
I ja z nim byłem; lecz że się tam wzniosłem,
Anim się postrzegł, podobnie jak człowiek
Ani postrzeże gdy myśl pierwsza błyśnie.[4]
Była to bowiem Beatricze moja,
Która wciąż wyżej niosła mnie tak chyżo,
Że ruch jej w czasu nie znaczył przestrzeni.
O, jakże jasnem musiało być w sobie,
Co mi się w słońcu, do któregom wstąpił,
Nie barwą, jeno światłem objawiło![5]
Choćbym na pomoc wzywał geniuszu,
Sztuki i wprawy, tak bym nie wysłowił,
Aby to sobie mógł ktoś wyobrazić.
Lecz można wierzyć i żądać obaczyć...
Nie dziw też, jeśli wyobraźnia nasza
Nadto poziomą jest dla wyżyn takich;
Bo poza słońce wzrok nie sięgał nigdy.
Taką tu była ta czeladka czwarta,
Którą najwyższy Ojciec zawsze syci,
Dając oglądać jak ze swego łona
Tchnie Miłość wieczną i poczyna Syna.[6] —
W tem Beatricze: „Składaj, składaj dzięki
Aniołów słońcu, które łaską swoją
Ku widomemu podnieść cię raczyło.[7]“
O! nigdy serce śmiertelne nie było
Do nabożeństwa tak usposobione
I woli Boga oddać się tak skore,
Jak ja się stałem, takie słysząc słowa...
I tak w Nim miłość utopiłem całą,
Że się Beatrix w zapomnieniu ćmiła!
Jednak ją wcale to nie obrażało:
Śmiała się owszem, tak że blask jej oczu
Uśmiechających myśl moją skupioną
Na wieloliczne rozdzielił przedmioty.
Ujrzałem żywe i przemagające
Blaski, co wkoło nas krążyły wieńcem;
A głos ich milszy, niż świecące lica.
Nieraz podobnie widzim opasaną
Córę Latony, jeżeli jej wieńca
Przędzę zatrzyma powietrze brzemienne.[8] —
Na niebios dworze, zkąd powracam właśnie,
Wiele klejnotów jest drogich i pięknych,
Których z królestwa wynosić nie wolno,
I śpiew tych świateł w ich liczbie się mieści.
Więc kto na skrzydłach wznieść się tam nie może,
Niech nowin ztamtąd od niemego czeka.[9]
Kiedy, śpiewając, te płonące słońca
Trzykroć wokoło nas się obróciły,
Jak gwiazdy blizkie do biegunów stałych, —
Wydały mi się jako te niewiasty,
Co tanecznego nie rzucając koła,
Stają w milczeniu i słuchają pilnie,
Dopóki nowa nie zabrzmi im nuta.
I słyszę w jednem ozwał się głos taki:
„Ponieważ promień łaski, który nieci
Miłość prawdziwą i w miłości rośnie,
Spotęgowany tak jaśnieje w tobie,
Że cię prowadzi po tych szczeblach rajskich,
Zkąd nikt nie schodzi, ktoby wrócić nie miał;
Więc ktoby twemu odmówił pragnieniu
Wina swej czary, ten by nie był wolny,
Jak woda, która nie pędzi do morza.[10] —
Chcesz wiedzieć jakiem zdobi się tu kwieciem
Wieniec z rozkoszą patrzący dokoła
Na piękną Panią, która w tobie krzepi
Siły konieczne w podróży do nieba? —
Jam był owieczką owej trzody świętej,
Którą Dominik prowadzi po drodze,
Kędy się tuczy ten kto nie próżnuje.
Ten zaś najbliższy do mnie z prawej strony,
Bratem i mistrzem byt moim: to Albert
Kolońskim zwany; — ja — Tomasz z Akwinu.[11]
Jeśli o innych pragniesz się dowiedzieć,
Słów moich śladem niech się wzrok twój toczy,
Wkoło ten święty przebiegając wieniec.
Ten oto połysk rodzi się z uśmiechu
Ust Graciana, który obu sądom
Przyszedł na pomoc, czem Raj zjednał sobie.[12]
Ten inny za nim, który chór nasz zdobi.
Był owym Piotrem, co jak wdowa biedna,
Skarb swój w ofierze oddał Kościołowi.[13]
To piękne światło, wśród nas najpiękniejsze,
Z takiej miłości wionie, że świat cały
Pała pragnieniem powziąć o niem wieści:
W niem jest duch wielki, wiedzą tak głęboką
Uposażony, że gdy prawda prawdą,
Do takiej wiedzy nie podniósł się drugi.[14]
Tuż za niem widzisz światło tej pochodni,
Która aniołów naturę i sprawy,
Mieszkając w ciele, przenikła do głębi.[15]
W dalszem malutkiem świetle się uśmiecha
Obrońca sławnych chrześciańskich czasów,
Z czyjej nauki korzystał Augustyn.[16]
Teraz, jeżeli od światła do światła.
Wślad pochwał moich, dążysz okiem ducha, —
Poznać z koleji musisz pragnąć ósme.
W niem oglądaniem Najwyższego Dobra
Cieszy się wiecznie owa dusza święta,
Która każdemu, co rad słów jej słucha,
Wykrywa na jaw, jak ten świat zwodniczy.
Ciało z którego gwałtem ją wygnano,
W Cieldauro leży; ale ona,
Po dniach męczeństwa i wygnania swego,
Spokój niebieski zyskała tu sobie.[17]
Patrz, dalej nieco płomienieje wrzący
Duch Izydora, Bedy i Ryszarda,
Co w rozmyślaniach więcej był niż człekiem.[18]
To, od którego wzrok twój wraca ku mnie,
jest światłem ducha, co w poważnych dumach,
Śmierć nazbyt późną mniemał być dla siebie:
To wiekuista jasność Sigiera,
Co przy słomianej nauczał ulicy
Syllogizmując, i odkrywał prawdy,
Które powszechną obudzały zawiść.[19]“ —
W tem, jak w zegarze, który nas przyzywa,
W chwili gdy boska małżonka się budzi
By rannym śpiewem małżonka powitać,
I tem dla siebie zjednać miłość Jego, —
Koła się kręcą i do pędu naglą,
Dzwoniąc tak słodko, że duch orzeźwiony
Miłością Boga nabrzmiewa i rośnie;[20] —
Podobniem widział, wirując, pomknęło
Koło to świetne, w kolej roniąc głosy
Takiej harmonji i takiej słodyczy,
Jaka tam chyba słyszaną być może,
Kędy jest radość i wesele wieczne.
- ↑ Ten ład jest dziełem Boga, w Trójcy Świętej jedynego: Bóg-Ojciec (Najwyższa Potęga) patrzy na Boga-Syna, a Bóg-Duch Święty jest Miłością, którą dwie pierwsze osoby tchną ku sobie wzajemnie — to jest, pochodzi od Ojca i Syna.
- ↑ To jest kędy się krzyżują równik z zodijakiem; krzyżują się zaś one kiedy słońce jest w znaku Barana, albo Wagi; — teraz było w znaku Barana.
- ↑ Koło wskośne niosące na sobie planety — to zodijak, który przecina równik pod stopniem 23 i min. 30. — Dla świata, t. j. dla ziemi niezbędne są planety, o których wpływie tyle już razy napomykał Poeta; koniecznem jest także ażeby planety, a razem i słońce, ruch swój odbywały po drodze ukośnej (czyli jak Dante mówi krzywej — strada torta), inaczej bowiem, gdyby obiegały ziemię równolegle z kołem równika, wpływ ich czuć by się dawał nie na całej ziemi, ale tylko na pewnym jej pasie. Tymczasem Arystoteles naucza w fizyce swojej: secundum accessum vel recessum solis in circulo obligue fiunt generationes in rebus inferioribus.
- ↑ Dante, w towarzystwie Beatriczy, niepostrzeżenie wstąpił już w sferę słońca, które w tej chwjli będąc pod znakiem Barana, spiralnym ruchem toczyło się ku zwrotnikowi Raka; u w tym czasie słońce wcześniej wschodzi i dzień bywa dłuższy.
- ↑ Zaiste musiał to być przedmiot dziwnie jasny, kiedy nie mając odmiennej barwy, w blasku słonecznym rzucał się w oczy blaskiem jeszcze żywszym.
- ↑ Czwartą czeladką nazywa Poeta grono dusz błogosławionych, mających siedlisko swoje w czwartej z koleji sferze — w sferze słońca: czeladką tą składają doktorowie i luminarze kościoła, którzy poją się widokiem Trójcy Przenajświętszej.
- ↑ Słońce Aniołów — to Bóg.
- ↑ Córa Latony — to Dyana, czyli księżyc.
- ↑ T. j. ktoby ode mnie czekał wieści o tym śpiewie, to jakby czekał odpowiedzi od niemego.
- ↑ T. j. Ponieważ za łaską Boga wstępujesz żywy do nieba, nikt nie jest w stanie odmówić ci zaspokojenia chęci twojej i ciekawości, chybaby zostawał w takim stanie przymusu, jak woda uwięziona w jeziorze, z którego wbrew naturze swojej, nie mogłaby spływać ku morzu.
- ↑ Osobą opowiadającą jest duch Ś. Tomasza z Akwinu (ab Aquino), przezwanego Doctor Angelicus, jednego z największych teologów i filozofów w wiekach średnich (ur. 1225 r., um. 1274 r.). Był on zakonnikiem reguły Ś. Dominika, a uczniem sławnego Alberta z Kolonji, zwanego Wielkim (Albertus Magnus), który przeżył ucznia swego, bo umarł w r. 1282.
- ↑ Gracjan, zakonnik reguły Śgo Benedykta, sławny z ułożonego przez siebie zbioru ustaw kościelnych, któremu dał tytuł Decretum, a który równie był użyteczny sądom kościelnym i świeckim. Żył w XII. wieku.
- ↑ Piotr Lombardczyk (Petrus Lombardus), zwany Magister Sententiarum, rodem z Nawarry był biskupem paryzkim i umarł w r. 1164. W przedmowie do jednego z dzieł swoich mówi, że składa je jako grosz wdowi dla Kościoła.
- ↑ To duch Salomona, najmędrszego z ludzi, jak o nim pisze Pismo Święte, które samą jest prawdą.
- ↑ Duch Dyonizego Areopagity, który napisał dzieło o hierarchji niebieskiej (de coelesti hierarchia).
- ↑ Nie ma zgody co do tego, kogo tu chciał rozumieć Poeta: jedni twierdzą że tym obrońcą chrześcijańskich czasów musi być Paweł Orozjusz, który napisał siedm ksiąg przeciw poganom i te Śmu Augustynowi poświęcił; inni rozumieją tu Laktancjusza, jednego z najgorliwszych obrońców chrystjanizmu; inni nakoniec, jak syn Poety Piotr, mniemają, że to jest znakomity biskup Medjolański, Ś. Ambroży, który nawrócił Augustyna do prawdziwej wiary. — To ostatnie przypuszczenie zdaje mi się najlepszem.
- ↑ To duch Seweryna Boecjusza, sławnego autora dzieła de consolatione philosophiae; żył za czasów króla Gotskiego Teodoryka, pomówiony o zdradne konszachty z Bizantyńczykami, przez tegoż Teodoryka zamknięty do więzienia, razem z teściem swoim Simmachem, a po sześciu miesiącach zamordowany w r. 524. Ciało jego spoczywa w Pawji, w kościele Śgo Piotra, zwanym Cieldauro (Ciel d'oro = złote sklepienie).
- ↑ Izydor, biskup Sewilji, autor wielu dzieł teologicznych, um. w r. 636. — Beda, zakonnik rodem z Anglji, napisał historję kościoła w Anglji i inne dzieła — um. 735. Ryszard — zakonnik Szkocki, autor dzieła de contemplatione, które Dante cytuje w liście pisanym do Can Grande della Scala; żył w XII. wieku.
- ↑ Sigier (Séguier), sławny professor uniwersytetu w Paryżu i Opat klasztoru Śgo Dyonizego. Uniwersytet w owym czasie (na początku XIII. w.) znajdował się przy ulicy Słomianej (rue Fouarre), tak zwanej dla tego, że studenci, nie mając w audytorjach ławek, siadywali na słomianych kulach.
- ↑ To jest w porze, kiedy Kościół — oblubienica Boża — budzi się na jutrznię.