[6]2.
Burza morska
Ciężko walcząc z bałwanami
Dzielny statek pruje wody:
Szumią fale, wiatry wyją,
Klnie w rozpaczy sternik młody.
Gdzie maszt sięga pod obłoki,
Majtek szybko żagle tuli,
Świszcze burza, jęczą wody,
Dąży statek lotem kuli.
Huczą gromy, błyskawica
Lotnie dzieli czarne chmury,
Aż kapitan, żeglarz stary,
Na bok cofa wzrok ponury.
Pienią w górę się bałwany,
Okręt na bok się pochyla;
Krzyk i wrzask! I każdy mniema,
Że nadeszła zgonu chwila.
Dalej, dalej! W otchłań ciemną
Skrzypiąc okręt się posuwa;
Blade światła drżą nad wodą,
Blada straż nad sterem czuwa.
[7]
Pną się wody, gną się chmury,
Strasznie łączą z niebem ziemię,
By otworzyć grób odwieczny
I zniweczyć ludzkie plemię.
I samotny na pokładzie
Wsparty stoję przy baryerze:
Czy zaszkodzi, kiedy morze
W chłodne łono mnie zabierze?
Czyli dziś, czy za rok może,
Jakaż wielka w tem różnica?
Wszak każdemu się odsłoni
Wczas istnienia tajemnica.
Wyjcie, wiatry, huczcie, gromy,
Niechaj niebo się zapada!
Dziwna rozkosz w sercu płonie,
Twarz rumieni mi się blada.
Znam was, fale, znam cię, burzo,
Życia mego towarzysze!
Swój u swoich — radziej bywam,
Niż gdzie nudzą mnie zacisze.
Ach, przed laty, gdym był młody,
Słońce mi jaśniało majem.
Rosły dla mnie cudne róże,
I świat cały był mi rajem.
[8]
Na ojczystej, drogiej ziemi,
Gdzie mi życia błysło rano,
Jak serdecznie tam kochałem,
Jak serdecznie mnie kochano!
Potem — burza zahuczała,
Pierzchły młodych lat nadzieje,
Znikła miłość, zwiędły róże
Ledwo pamięć ich istnieje.
Cóż mi po tem, kiedy w dali
Nowy świat się do nóg ściele!
Skarbem było, co minęło,
Co zostało, to nie wiele.
Wiatry wyją, ryczą fale,
Lekko serce w piersi bije,
W pośród burzy bo jedynie
Jeszcze pełnią życia żyje.