Córka osadnika/III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Córka osadnika |
Pochodzenie | Zajmujące czytanki nr 7 |
Wydawca | Wydawnictwo M. Arcta |
Data wyd. | 1930 |
Druk | Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. Arct |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wbrew przepowiedni Anglika podróż odbywała się spokojnie i prócz tych dwóch Indjan nowi osadnicy nie spotkali innych. Gdy dotarli do texaskiej rzeki, Trinidad, Brissonowa uczuła się tak osłabioną, że dalsza podróż bez narażenia jej życia stała się niemożliwą. Wówczas Brisson i Lion postanowili zbudować tutaj swe domy, gdyż bliskość boru i obszerny step nadawały się szczególnie do polowania.
Uproszeni towarzysze wyprawy pomogli im chętnie do zbudowania domów z bierwion grubo ociosanych i w kilka dni obie zaprzyjaźnione rodziny zyskały przynajmniej dach nad głową.
Reszta osadników pociągnęła w głąb kraju, obiecując swe odwiedziny, gdy tylko osiądą na stałe.
Kilka tygodni minęło, zanim obie osady zostały doprowadzone do porządku, a gdy pewnej niedzieli odpoczywano po ciężkiej pracy, Brisson odezwał się:
— Teraz czas pomyśleć o zarobku.
— I ja tak sądzę — odpowiedział Henryk Lion — jutro pójdziemy na polowanie.
Powrót z polowania był bardzo wesoły. Obaj myśliwi przekonali się, że bór jest pełen zwierzyny, zdobycie więc futer będzie łatwe i obfite.
— Dziś na stepie widziałem bizony — dorzucił Adrjan.
— A ja wielkie ryby w naszej rzece.
— Mamy więc wszystko, co nam potrzebne do życia. Myślę jednak, że nasze prace należałoby podzielić.
— Bardzo słuszna uwaga.
— Sądzę — zaczął Brisson — że przedewszystkiem celem zabiegów naszych powinien być powrót do Francji. Wszak całe życie spędzić w tej pustyni nikt z nas nie myśli.
Przyznano mu jednogłośnie słuszność.
— A więc my dwaj starsi — ciągnął dalej Brisson — zajmiemy się polowaniem, by zyskać futra i skóry. Adrjan niech się postara o świeże mięso i ptactwo, a kobiety będą łowiły ryby na czas postu.
Plan ten przyjęto i zaraz nazajutrz wprowadzono go w życie. Ilość skór i futer wzrastała tak szybko, że Brissonowa i siostra Henryka Liona z trudnością nadążały w suszeniu i dopilnowaniu skór.
Lola i Adrjan dostarczali sumiennie żywności, ale jednostajność zaczęła ich nużyć, postanowili tedy zmienić swe role.
— Naucz mnie polować, a sam idź po ryby — rzekła Lola.
Posłuszny młodzieniec chętnie się zgodził i teraz Lola polowała, a Adrjan łowił ryby.
— Wiesz, Lolu — rzekł raz Adrjan — pracować zawsze samemu jest smutno i przykro. Proponuję więc, abyśmy jednego dnia wspólnie polowali, a drugiego razem łowili ryby.
Lola przyjęła chętnie tę propozycję, a że robili dalekie wycieczki, więc Adrjan nauczył ją jeździć konno i teraz wspólnie spędzali ze sobą dnie całe.