Chłopczyk śród drogi
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Chłopczyk śród drogi |
Pochodzenie | Upominek z prac Stanisława Jachowicza |
Wydawca | Jarosław Leitgeber |
Data wyd. | 1902 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na commons |
Indeks stron |
Szedł chłopczyk z książkami, bardzo mu ciężyły,
Ten ciężar nie wszystkim zarówno jest miły;
Kazali, cóż robić? iść musiał do szkoły.
„Stój! — z płaczem przemówił do lecącej pszczoły —
Stój, pszczółko, na chwilę i pomów z dzieciną:
Tyś sobie wesoła... mnie z oczu łzy płyną;
Ja idę do szkoły, tam człowiek surowy,
Ni tam się uśmiechnąć, ni tam z kim rozmowy,
Wstrzymaj się, pszczółeczko, przychylne wskaż oko,
Nauczysz mnie może tak latać wysoko.“
A pszczółka mu rzekła: „wstrzymać się nie mogę,
Powinność mnie wzywa, spieszę w dalszą drogę.
O! muszę dokończyć mego plastra miodu,
Gdy zima nadejdzie, zginęłabym z głodu.
Jak piękną pogodę zesłały nam nieba!
Bądź zdrów mój chłopczyku, korzystać z niej trzeba.“
Wtem leci jaskółka, a chłopczyk ją goni,
I znowu ze łzami przemawia tak do niej:
„Wstrzymaj się jaskółko i zabaw się ze mną,
Ja ciebie tak lubię, trzeba być wzajemną.“
„Nie, dziecię kochane, wstrzymać się nie mogę,
Powinność mię wzywa, spieszę w dalszą drogę;
Mam wielu przyjaciół i wieść im przynoszę,
Że się już wiośniane zbliżają rozkosze.
Niech się tej pociechy dowiedzą ode mnie:
Nie, nie mogę chwili tracić nadaremnie.“
I stanął jak wryty ów chłopczyk zdumiały,
I znowu mu z oczu łez krople padały,
I znowu szedł zwolna... Wtem brytan wypada.
„Mój ty psie kochany! — chłopczyna powiada —
Czy się też pozwolisz przybliżyć dziecinie?
Ja w tobie pociechę pokładam jedynie:
Nie cierpię tych książek... już ręce zdrętwiały,
Bodajto się bawić! swawolić dzień cały!
O! jakże to wasze przyjemne jest życie!
Biegacie swobodnie i nic nie robicie.“
„O bardzo się mylisz, — rzekł bryś do chłopczyka —
Czy widzisz opodal na polu rolnika?“
„No, widzę!“ — „To pan mój, pracuje on w pocie,
Lecz i ja mu ulgę przynoszę w robocie.
Tak, wielkiej ode mnie doznaje pomocy:
On wstaje ze świtem, ja nie śpię i w nocy.
Ja czuwam by jego nie zmarniał majątek,
I każdy troskliwie obejrzę zakątek,
I wołu przebudzam, co ziemię tę orze,
By plenne dla ludzi zrodziło się zboże.
Tak, pracą się wszystko na świecie ustala,
Gdy głód nam zagraża, praca go oddala,
I każdy przy pracy tak czerstwy, wesoły;
O! porzuć lenistwo, idź dziecię do szkoły!“