[30](Z tejże operetki: „Boccacio.“„Boccacio.“)
Chcąc ten straszny gniew złagodzić,
Żonkę ja wysłałem tam,
Gdy złe trzeba wynagrodzić,
Jej pierwszeństwo chętnie dam, —
Gdyby mi jej nie zwrócono,
Bywaj zdrowa, miła żono!
Tak Bozia chce, tak być ma,
Tak być ma, — tak być ma,
Ale sza!
Kiedy byłem jeszcze młody,
W świecie już umiałem żyć,
Jam na sobie miał dowody,
Jak cnotliwym trudno być, —
Nieraz przyszła mi pokusa,
Rzekłem lubej kradnąc całusa:
Tak Bozia chce, tak być ma,
Tak być ma, tak być ma,
Ale sza!
Kiedy Adam mieszkał w raju,
Bardzo często nudził się,
Sypiać było we zwyczaju,
On spoczywał w błogim śnie,
[31]
Lecz w tem dziwnie się zdarzyło,
Że żeberko mu ubyło!
Tak Bozia chce, tak być ma,
Tak być ma, — tak być ma,
Ale sza!
Gdy zjadł owoc zakazany,
Bo kobiecych słuchał rad,
Przyszedł Anioł rozgniewany
Miał ognisty w ręku bat,
Ewa zwykle łezki roni,
Męża Anioł z batem goni!
Tak Bozia chce, tak być ma,
Tak być ma, tak być ma,
Ale sza!
Ileż złego bywa w świecie
Zdołaż kto wyliczyć je,
Wszystko winniśmy kobiecie,
Jednak do nich każdy lgnie,
A gdy zniknie ich uroda,
Każdy woła jaka szkoda!
Tak Bozia chce, tak być ma,
Tak być ma, — tak być ma,
Ale sza!