[34]
61.
z p. Lublinieckiego.
Chodzi tam myśliwiec, po lasach poluje,
I nic nie znalazłszy wielce się frasuje:
Co to jest, o mój mocny Boże?
Bym był bez zwierzyny? to być nie może!
Krzyknął na psy gończe: Ochotnie biegajcie!
A gdy co zwietrzycie, głosu dodawajcie!
Psy chętnie, wnet głos dawają,
I na jedném miéjscu naszczekiwają.
I bieży myśliwiec na swoje psy gończe,
Znalazł tam dziewczynę na murawie śpiącą;
I stoi i upatruje,
By snu nie przerwał, to obserwuje.
[35]
Dziewczyna się budzi, widzi myśliwego,
Mówi w prostocie niewinnéj do niego:
A to co za przyczyna?
Jam nie wilk, nie liszka, tylko dziewczyna!
Dziewczyno kochana, spodobanie w tobie,
Pozwól mi się zbliżyć ku twojéj osobie. —
Idź ty precz, nie bądź mym katem,
Bobym oznajmiła przed całym światem. —
Mam ja kulę złotą i tę dałbym tobie,
Gdybyś mię przyjęła ku twojéj osobie. —
Idź ty precz, nie proś mnie o to,
Milsza mi jest cnota jak twoje złoto. —
Mam ja i dyament, i tenbym dał tobie,
Gdybyś mnie przyjęła ku twojéj osobie. —
Idź ty precz, powiem każdemu,
Jakbyś był przyczyną smutkowi mojemu.
Bądź zdrowa, dziewczyno, spodobanie w tobie,
Gdyż nie chcesz pozwolić ku twojéj osobie.
Poluj zdrów, jakeś polował,
A takie zwierzątka już nie znajdował.