Ciekawość (Krakowowa, 1890)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ciekawość |
Pochodzenie | zbiór powiastek Niespodzianka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1890 |
Druk | St. Niemiera |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
CIEKAWOŚĆ.
Matka Florusi zaprosiła gości na obiad: już uprzątnięto pokoje, poubierano dzieci; Florusia w ślicznej różowej sukience z muślinowym fartuszkiem, chodziła po pokojach, a że bardzo była ciekawą, zaglądała na okna, chcąc wiedzieć, jakie kwiaty poustawiano w jadalnym pokoju; przeliczyła na ile osób nakryto, zajrzała do kredensu, jakich ciast kupiono: nakoniec wyszła do kuchni, by się dowiedzieć, co będzie na obiad. Kucharka zajęta przyrządzaniem potraw, nie była w dobrym humorze, i na zapytanie Florusi odpowiedziała: «Jak będzie na stole, to się panna dowiesz.» Odeszła Florusia, ale korciło ją, żeby się koniecznie o obiedzie dowiedzieć: upatrzyła zatem, jak kucharka zeszła na podwórze po wodę, przystawiwszy sobie stołeczek do komina, poczęła w garnki zaglądać.
Na samym brzegu stała zupa rakowa, dalej potrawa z kaczek, w rondlu rumieniła się legumina, i tłusty indyk piekł się na rożnie. Florusia połknąwszy ślinkę pomyślała sobie: «Doskonały dziś będzie obiadek!» Tymczasem usłyszała wracającą kucharkę, chciała żwawo zejść ze stołeczka; lecz nieszczęściem, zaczepiła rękawkiem o trzonek od rondelka, w który jeszcze nie była zajrzała, i szara podlewa do indyka z rozenkami i migdałami, spłynęła na fartuszek i różową sukienkę.
Szczęściem to jeszcze było, że się Florusia nie sparzyła; ale całe ubranie zniszczyła: innego nie było na pogotowiu, w codziennej sukience nie można się było pokazać; tak więc mała ciekawska, lubo się dowiedziała, co będzie na obiad, nie jadła go przy stole; w dziecinnym pokoju czekać musiała aż jéj podano potrawy, a co gorsza: po obiedzie, kiedy jej bracia i siostry z matką i gośćmi poszli do ogrodu, ona sama jedna w domu zostać się musiała.