[106]Cnotliwa.
W suterynach, dokąd zajrzał z rzadka
Promień słońca złoty,
Szyła suknie, głodem przymierała
I strzegła swej cnoty.
Nikt się nigdy nie zlitował doli
Nieszczęsnej sieroty,
Nikt nie widział łez walczącej z głodem
Broniącej swej cnoty…
Owszem… był ktoś, co chciał z drogi szwaczki
Usunąć kłopoty, —
Panicz pewien (na parterze mieszkał)
Miał serca przymioty…
[107]
Nieraz zmierzchem, spotkawszy ją w bramie,
Szeptał do sieroty,
Że do zmiany jej losu potrzeba
Jedynie ochoty…
„W suterynach szyjąc suknie, zyska
„Li tylko suchoty,
„A u niego w gniazdku czeka szwaczkę
„Promień szczęścia złoty;
„Może powóz posiadać, brylanty, —
„Dość tylko ochoty!“
Bladą twarz jej stroiły rumieńce
Obrażonej cnoty, —
I umarła z głodu… Żyć widocznie
Nie miała ochoty!…
Żyła dosyć… zszyła wiele sukien
I ustrzegła cnoty…
Równo z świtem wyszedł wóz samotny
Szpitalnemi wroty…
Na ubogą trumnę szwaczki padał
Promień słońca złoty.