[508]
4. Dąb i trzcina.
Dąb wielki, mocny i gruby
Patrzył z wysoka na trzcinę,
Jako olbrzym na dziecinę,
I, pełen nieznośnej chluby,
Rzekł do uniżonej sąsiadki:
„Żal mi cię bardzo, niebogo!
„Bać się musisz lada kogo,
„Od natury, spólnej matki,
„Będąc bardzo ukrzywdzona;
„Ciężkoć znieść lada dzierlatki.
„Bo się zegniesz we trzy dzwona;
„Kiedy też lada wietrzyk chce poigrać z tobą,
„Wnet ci się macza czupryna.
„Kto tak da żartować z sobą,
„Nieszczęsna jego godzina!
„Ja zaś, gałęzie moje
„Niemal pod same puszczając obłoki,
„Tak ugruntowany stoję,
„Że łacwiej wzruszyć opoki!
„Jeszcze, gdybyś, biedna trzcinko,
„U nóg mych była wyrosła,
„Potrafiłbym łacwiusieńko,
[509]
„Żeby cię chwila zła zniskąd nie doszła:
„Ale, ode mnie będąc oddalona,
„Trudna jest twoja obrona“.
„Boże! płać afekt życzliwy! —
Rzekła trzcina — panie dębie!
„Jest z ciebie sąsiad cnotliwy,
„Jeśli to w sercu; co w gębie;
„Ale wierz też słowu memu,
„Żebyś o mym zachowaniu
„Mógł pono tak serdecznemu
„Dać pokój pieczołowaniu.
„Wiatry, szturmy i złe chwile
„Mniej mi uczynią, niż tobie:
„Jak trochę grzbieta nachylę,
„To zostanę w mojej dobie;
„Ty zaś, który, jak mur, stoisz,
„Szydząc i z wiatru i z słońca,
„Podobno i siekiery samej się nie boisz,
„Czekaj z tą dumą końca!
„Jak swą Eolus na cię potęgę obróci,
„To cię z korzeniem wywróci“.
Ledwo co to roztropna trzcina wymówiła,
Aż król wiatrów, zuchwalstwem dęba urażony,
Akwilona silnego z dekretem wysyła,
Żeby przezeń koniecznie dąb był wywrócony.
Nie podął i półgodziny,
Aliż mocny dąb upada,
Słabej zaś nie złamał trzciny,
Bo się ta za wiatrem składa.
Tak i w ludziach bliższy szwanku,
Kto się pyszni bez przestanku.
K.Niemirycz.