<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean Webster
Tytuł Długonogi Iks
Wydawca Bibljoteka Dzieł Wyborowych
Data wyd. 1926
Druk Sp. Akc. Zakł. Graf. „Drukarnia Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Róża Centnerszwerowa
Tytuł orygin. Daddy-Long-Legs
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Piątek.

Dzień dobry! Jest nowina! Niech pan zgadnie, jaka? Nigdy, nigdy nie zgadnie pan, kto przyjeżdża do Wierzbinek.
List do pani Semplowej od pana Pendletona!!!...
Objeżdża samochodem swoim Berkshires, jest zmęczony i chciałby odpocząć na jakiejś miłej, spokojnej wsi, pyta więc, czy, jeśli zapuka któregoś wieczora do jej drzwi, znajdzie się dla niego wolny pokój? Może zabawi tydzień, może dwa, a może nawet trzy. Chce przekonać się, czy to naprawdę odpowiednie miejsce do wypoczynku.
Nie ma pan pojęcia, co się u nas dzieje, w jakim żyjemy rozgardjaszu! Szoruje się, czyści i skrobie cały dom od dołu do góry, wszystkie firanki świeżo poprane; dzisiaj rano jadę do miasta po linoleum do sieni i po dwie puszki zaprawy do podłóg; mamy pomalować schody kuchenne i sień. Pani Dowdy zamówiona jest na jutro do mycia okien (wobec powagi sytuacji zawieszamy na razie nasze podejrzenia co do prosiątka). Mógłby pan przypuścić, sądząc z tego sprawozdania z naszych czynności, że dom nie był dotychczas nieskazitelnie czysty; zapewniam pana jednak, że był.
Pani Semplowa może nie być doskonałością w różnych kierunkach, ale jest GOSPODYNIĄ.
Przyznaj pan jednak sam, Ojczulku, czy to nie prawdziwie po męsku? Nie daje nam przybliżonej chociażby wskazówki, czy wyląduje na progu naszego domu dzisiaj, jutro, czy za dwa tygodnie. Będziemy żyli w ciągłym niepokoju i rozgorączkowaniu, dopóki nie przyjedzie, a jeżeli nie pośpieszy się, gotowa pani Semplowa zacząć na nowo szorowanie od początku.
Andrzej czeka już na dole z wózkiem. Powożę sama, ale gdyby pan widział starego bułanka, byłby pan najzupełniej spokojny o całość mojej osoby,

Trzymając dłoń na sercu, żegnam pana,
Aga.

P. S. Prawda, jakie to ładne zakończenie? Ściągnęłam je z listu Stevensona.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean Webster i tłumacza: Róża Centnerszwerowa.