<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean Webster
Tytuł Długonogi Iks
Wydawca Bibljoteka Dzieł Wyborowych
Data wyd. 1926
Druk Sp. Akc. Zakł. Graf. „Drukarnia Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Róża Centnerszwerowa
Tytuł orygin. Daddy-Long-Legs
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


19-y sierpnia.

Drogi Pajączku-Ojczulku.
Z okna mojego mam widok na najcudowniejszy krajobraz — właściwie oceanoobraz — nic, tylko woda i skały.
Lato upływa. Ranki schodzą mi na wdębianiu w moje dwie głupie dziewczyny łaciny, angielskiego i algebry. Nie wyobrażam sobie, jakim cudem uda się Marion dostać kiedykolwiek do kolegjum, a — gdyby się nawet dostała — utrzymać się w niem. Mała Florencja jest już zupełnie beznadziejna — ale taka śliczna! Myślę, że ładna dziewczyna może sobie pozwolić być głupią, — prawda? Trudno jednak oprzeć się uczuciu politowania dla jej przyszłego męża, którego śmiertelnie zanudzać będzie musiała rozmowa z nią, chyba, że uda jej się dobrać sobie równie głupiego, jak ona sama. Sądzę, że to jest zupełnie możliwe; świat zdaje się być zapełniony głupimi mężczyznami; poznałam sporo ich tego lata.
Popołudniu odbywamy przechadzki pośród skał, albo pływamy, o ile stan wody na to pozwala. Z najzupełniejszą łatwością potrafię pływać w słonej wodzie — widzi pan, że nauka moja nie poszła w.... mieliznę (nie mogę przecież powiedzieć: w las).
W tej chwili przyszedł list od p. Jerrisa Pendletona, trochę przykrótki i bardzo chłodny. Nie raczył mi jeszcze wybaczyć, że ośmieliłam się nie pójść za daną mi przez niego radą. Mimo to, o ile powróci dość wcześnie, odwiedzi mnie w Wierzbinkach i zabawi tam kilka dni przed rozpoczęciem wykładów w kolegjum. Jeśli więc okażę się bardzo uprzejmą, łagodną i uległą, będę mogła (daje mi to do zrozumienia), być przywróconą do łaski.
Otrzymałam też list od Sallie. Chce, abym przyjechała do nich na letnisko na dwa tygodnie we wrześniu. Czy mam prosić pana o pozwolenie? czy nie stanęłam jeszcze na tym punkcie, na którym wolno mi samodzielnie rozporządzać moją osobą? Tak, jestem pewna, że stanęłam; jestem już Senjorką, jak panu wiadomo. Po przepracowaniu całego lata czuję, że należą mi się krótkie chociażby rekreacje dla zdrowia. Chcę zobaczyć Adirondack; chcę zobaczyć Sallie; chcę widzieć się z bratem Sallie — ma mnie nauczyć wiosłować i sterować i chcę, (to główny mój motyw, może niezupełnie szlachetny), aby „panicz Jerry“, przyjechawszy do Wierzbinek, nie zastał mnie tam.
Muszę mu pokazać, że nie ma prawa dyktować mi, jak mam postępować. Nikt nie ma do tego prawa prócz pana, Ojczulku, — i to niezawsze. Niema mnie już. Zmykam do lasu,

Aga.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean Webster i tłumacza: Róża Centnerszwerowa.