[49]DALEKO...
Przy kominku, bez ciebie, samotny, daleki
rozmyślam o mem życiu bezsczęsnem kaleki — —
zda mi się, że lat setkę przeżyłem bezmała,
żem-ci siwy jak grudzień, żeś ty zbyta ciała:
wspomnienia siępią w duszę niby deszcz jesienny
i budzą dni minionych smutek bezimienny.
Wichr uderza o szyby, deszcz mglisto szeleści —
snują się lasem myśli rzewne opowieści — —
— i oto z mgieł się, miła, wyłaniasz odnowa...
...twe zapłakane oczy... dłoń twoja lodowa...
zawisasz na mej szyi ożywionym cieniem —
wargi twoje coś mówią... i milkną westchnieniem...
Tulę cię do mej piersi — bezmiarze tęsknoty!
Usta nasze skuwają dwa nędzne żywoty...
Ach! — oby to wspomnienie zamilkło w mogile,
oby przepadły szczęścia doznanego chwile,
oby się noc nad tobą wieczysta zawarła...
Jestem samotnym starcem — tyś dawno umarła!