Dawne rządy i rewolucya/Księga trzecia/Rozdział VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dawne rządy i rewolucya Księga trzecia |
Wydawca | M. Arct |
Data wyd. | 1907 |
Druk | M. Arct |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Władysław Mieczysław Kozłowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Rząd już oddawna pracował nad wpojeniem w umysły ludu tych idei, które później nazwano rewolucyjnemi, idei wrogich osobowości i prawom prywatnym, a prowadzącym do gwałtu. Sami królowie dali przykład pogardy dla dawnych instytucyi. Widząc upadek Parlamentu, który był prawie rówieśnikiem władzy królewskiej i wydawał się dotąd równie jak ona niezachwianym, lud uczuł, że zbliżają się owe chwile gwałtu i ryzyka, gdy wszystko staje się możliwem. Ludwik XVI wciąż mówił o mających nastąpić reformach, a wyrzucając z prawodawstwa niektóre najgorsze instytucye, wkrótce przywracał je, jak gdyby chciał tylko podciąć je, pozostawiając innym obalenie.
Z reform dokonanych niektóre zmieniały dawne nawyknienia i gwałciły prawa nabyte. Przygotowywały one Rewolucyę, nietylko burząc to, co stało na jej drodze, lecz w większym jeszcze stopniu wskazując, jak to uczynić. Na długo przedtem Ludwik XIV wygłaszał teoryę, według której, wszystkie grunta były tylko odstąpione przez państwo osobom prywatnym na pewnych warunkach. Tak więc państwo było jedynym właścicielem ziemi. Jest to nauka oparta na prawodawstwie feodalnym; lecz zaczęto ją szerzyć we Francyi dopiero wówczas, gdy feodalizm zamierał.
W ciągu następnych panowań rząd jeszcze bardziej naocznie wykazywał ludowi pogardę dla własności prywatnej. Gdy w drugiej połowie XVIII-go wieku rozpoczęły się prace publiczne, a w szczególności urządzanie gościńców, nie krępowano się zabierać grunta i burzyć domy, które stały na przeszkodzie. Zamiłowanie do linii prostych cechowało ówczesną administracyę, jak i dzisiejszą; woleli więc przeciąć setki własności prywatnych, niż dopuścić najlżejsze wygięcie. Odszkodowanie za takie zniszczenia płacono późno i sa-mowolnie, a niekiedy nie płacono go wcale. Gdy zgromadzenie prowincyonalne dolnej Normandyi objęło po intendencie sprawy administracyjne tego kraju, przekonało się, że od 20 lat już rząd nie płacił należności za zagarniętą w ten sposób ziemię, a dług jego dochodził w tej małej prowincyi do 250 tysięcy liwrów. Były to przeważnie grunta drobnych posiadaczy.
W wielu parafiach istniały dawniej kapitały przeznaczone na cele dobroczynne, z zapisów osób prywatnych. W ostatnich latach monarchii kapitały te rząd przywłaszczył sobie, oddając przeważnie na przytułki dla ubogich (hôpitaux); majątki zaś tych przytułków używano na cele, którychby zapewne nie aprobowali ich testatorowie. Tak edykt z r. 1790 upoważniał instytucye te do sprzedaży majątków zapisanych w różnym czasie, pod warunkiem wieczystego użytkowania i do oddania wartości skarbowi, który miał wypłacać procenty; nazywano to lepszym użytkiem dobroczynności przodków. Zapomniano przytem, że najłatwiejszym sposobem nauczania ludzi gwałcenia indywidualnych spraw żyjących, jest nie liczenie się z wolą umarłych.
Rekwizycye, przymusowa sprzedaż środków spożywczych, postanowienie ceny maksymalnej, są to wszystko środki używane przez rządy przedrewolucyjne. W lata głodowe administratorzy naznaczali ceny produktów spożywczych, a gdy włościanie nie przyjeżdżali na rynki, nakazywano to im pod grozą kary pieniężnej.
Najgorszy wpływ wychowawczy jednak wywierały pewne formy sądownictwa karnego w zastosowaniu do ludu. Ilekroć biedak miał do czynienia z państwem, spotykał się z sądem wyjątkowym, z sędziami uprzedzonymi, z pośpiesznym lub illuzorycznym procederem i z wyrokiem niepodlegającym apelacyi. W procesach dotyczących powstań i podatków, działał przez cały XVIII w. edykt, upoważniający dowódzcę komendy do ich rozstrzygnięcia w ostatniej instancyi. Z protokułów widzimy, że w wypadkach podobnych podejrzaną wieś otaczano w nocy, a o świcie wchodzono do domów i aresztowano wyznaczonych włościan. Uwięzieni często długo musieli czekać na powołanie przez sąd, chociaż edykt nakazywał ich zbadanie w ciągu 24 godzin.
W ten sposób łagodny i stały rząd wykładał ludowi kodeks najlepiej nadający się dla doby rewolucyjnej i najdogodniejszy dla tyranii. Nawet Turgot nie uchylił się od przykładów swoich poprzedników. Gdy w r. 1775 jego prawa zbożowe wywołały opór w parlamencie i powstanie po wsiach, wyjednał on u króla nakaz usuwający zwykłe sądy, a poddający winnych wyżej opisanej procedurze prewotalnej[1].
Wprawdzie surowość tych form miarkowała łagodność wyroków. Lecz w ten sposób utrwalało się tylko zamiłowanie do uproszczonego procederu sądowego: łagodność wyroku zasłaniała jego okrucieństwo.
Fakty powyższe pozwalają nam twierdzić, że niejedna metoda zastosowana przez rząd rewolucyjny była wzorowana na środkach używanych względem ludu w ciągu ostatnich dwóch wieków monarchii. Rewolucya dodała surowość swego ducha do form zapożyczonych od dawnych rządów.