De Profundis (zbiór)/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Przedmowa |
Pochodzenie | De Profundis |
Wydawca | „Vita Nuova” |
Data wyd. | 1922 |
Druk | „Oświata“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Róża Centnerszwerowa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Rękopis „De Profundis“, o którym wiedziano, że jest w mojem posiadaniu, ponieważ autor wspominał o jego istnieniu wielu innym przyjaciołom swoim, wzbudzał przez długi czas wielkie zaciekawienie.
Książka ta nie wymaga ani długiego wstępu, ani wyjaśnień. Winienem jedynie zaznaczyć, że przyjaciel mój pisał ją w ciągu ostatnich miesięcy pobytu swojego w więzieniu, że był to jedyny utwór, napisany przez niego w Reading, a zarazem ostatni napisany prozą. (Pomysł napisania „Ballady“ powstał dopiero po odzyskaniu przez Wilde’a wolności).
Przesyłając mi pewne wskazówki, dotyczące ogłoszenia „De Profundis“ drukiem, pisał Oscar Wilde:
„Nie bronię mojego postępowania. Wyjaśniam je. Są też w tym liście pewne miejsca, dotyczące mojego umysłowego rozwoju podczas pobytu w więzieniu oraz nieuniknionej ewolucji, jaka dokonała się w moim charakterze i duchowym moim stosunku do życia. Chcę też, abyście: ty i inni, którzy nie opuścili mnie i pozostali wierni waszym uczuciom dla mnie, wiedzieli dokładnie, w jakim stanie duszy i w jaki sposób spodziewam się stanąć w obec świata. Rozumiem dobrze, że, pod pewnym względem, zamienię w dniu mojego uwolnienia jedno więzienie na drugie; chwilami też wydaje mi się, że świat cały nie jest większy od mojej celi i, tak samo jak ona, pełen grozy dla mnie. Wierzę jednak, że Bóg stworzył z początku osobny świat dla każdego poszczególnego człowieka, i że w świecie tym, który jest w nas samych, powinnibyśmy starać się żyć. W każdym razie, te części mojego listu będziesz czytał z mniejszym bólem aniżeli inne. Zbytecznem byłoby, rozumie się, podkreślać, jak płynie wciąż myśl moja, myśl wszystkich nas, i jak nieuchwytnie lotną jest treść naszych odczuwań. Mimo to, widzę możliwość celu, do którego mógłbym się wznieść za pośrednictwem sztuki.
Życie w więzieniu sprawia, że widzi się świat i ludzi takimi, jakimi są w rzeczywistości. To jest właśnie powód, dla którego kamienieje się w więzieniu. Ułudy życia w nieustannym ruchu zwodzą tych, którzy żyją na swobodzie. Wirując wraz z życiem, przyczyniają się oni do jego nierealności. My, którzy jesteśmy nieruchomi, widzimy zarazem i wiemy.....
„Nie wiemy czy pismo to wpłynie dodatnio czy ujemnie na ciasne natury i suchotnicze umysły; — mnie zrobiło ono dobrze. „Oczyściłem łono moje ze szkodliwej treści“. Nie mam chyba potrzeby przypominać ci, że wypowiadanie się jest dla artysty najwyższą i jedyną możliwością życia. Żyjemy wypowiadaniem się. Za żadną z bardzo wielu rzeczy, za które winienem wdzięczność naczelnikowi więzienia, nie jestem mu tak głęboko zobowiązany, jak za prawo otwartego pisania do Ciebie tak długich listów, jak sam tylko chcę. W ciągu dwóch niemal lat nagromadził się we mnie rosnący wciąż ciężar goryczy, którego znacznej części pozbyłem się teraz. Za murem więziennym stoi kilka czarnych, pokrytych sadzą drzew, na których teraz właśnie pękają jaskrawo-zielone pąki. Wiem dobrze, co przeżywają obecnie te drzewa: wypowiadają się.“....
Mam nadzieję, że „De Profundis“, książka, która żywo i boleśnie oddaje wpływ społecznego upadku i uwięzienia na tak wysoce intelektualną i artystyczną naturę, ukaże wielu czytelnikom odmienne duchowe oblicze tego dowcipnego, zachwycającego pisarza.
- ↑ Robert Ross, którego Wilde nazywa zdrobniałem imieniem „Robbie“, był najserdeczniejszym jego przyjacielem. „Stosunek Ross’a do Oscara Wilde’a służyć może — mówi biograf poety — jako jeden z najwznioślejszych, najszlachetniejszych przykładów przyjaźni, znanych nam w dziejach świata“. Robert Ross poświęcił dla Wilde’a cały swój majątek. Z powodu Wilde’a stał się ofiarą oszczerstw i potwarzy i niesłychane znosił udręczenia. Przyjaźń Ross’a dla poety zajaśniała zwłaszcza w całym blasku nieporównanego swojego oddania się i ofiarności po uwięzieniu Wilde’a. Odwiedzał on go w więzieniu, ilekroć mógł tylko uzyskać na to pozwolenie; nie ustawał w usiłowaniach osładzania mu jego strasznego losu i kojenia jego smutku we wszelki możliwy sposób; pisywał do niego długie listy z wieściami ze świata literackiego i artystycznego, przysyłał mu książki i starał się utrzymywać go w stałem zetknięciu z ówczesnym ruchem umysłowym.
Po wyjściu Wilde’a z więzienia czuwał nad nim z braterską pieczołowitością. Podczas ostatniej choroby poety, zakończonej jego śmiercią, nie odstępował jego łoża, jak najczulsza siostra miłosierdzia. Staraniem Ross’a odbył się, z godną wielkiego pisarza powagą, pogrzeb Oscara Wilde’a.
Bezgranicznie oddany Wilde’owi za życia, pozostał też Ross tak samo oddanym i jego pamięci. Cały swój majątek poświęcił na spłacenie jego długów, pilnując z równym pjetyzmem grobu poety, jak dobrej sławy jego literackiej.
(Przypisek tłomaczki).