[167]DOŚWIADCZENIE.
O! biada temu, kto w dni swych maju
Marzy o ziemi jakby o raju —
I roskosz dla siebie wróży;
O! biada temu, kto w dni swych ranku
Marzy o życiu jakby o wianku,
Z niezwiędłych splecionym róży!
Marzenia młode są nakształt drzewa,
Co wiosną bujnym liściem powiewa
I złote owoce rodzi;
Lecz ten co zerwał owoc zwodniczy,
Zamiast marzonych wewnątrz słodyczy,
Gorzką truciznę znachodzi!
Ten, co z miłością Pigmaleona,
Tuląc świat zimny w silne ramiona,
Przysięga służyć mu wiernie —
O! jakże często, zamiast zapłaty,
Sięgając dłonią po wonne kwiaty,
Spotkał cyprysy i ciernie!
Innem też okiem, w pierwszym zapale
Pogląda majtek na morskie fale,
Gdy wiatry w żagiel zagrały —
Niż stary żeglarz, co długie lata
Pływał po morzach na krańce świata
I widział burze i skały!
[168]
Bo doświadczenie zdziera pomału
Złotą powłokę z form ideału,
I w trupi szkielet go zmienia —
A potem szydząc z wiary młodziana,
Mówi z piekielnym śmiechem szatana:
«Oto są twoje marzenia.»
Bruksella, 1832.