[235]LX
DO ALEKSANDRA CHODŹKI
IMPROWIZACJA
Olesiu! czemże tobie zapłacę,
Za twoje rymy odwdzięczę?
Ja duch mój wieszczy w obłędzie tracę,
Jakim cię kwiatem uwieńczę?
Ty, jako sokół nad piękną błonią,
Ujrzałeś orła w polocie,
Smutny cień skrzydła samotne ronią,
Lecz w oczach jego gwiazd krocie.
Tyle jest w ustach twoich łoskotu,
Tyle w twych oczach bystrości,
Tyś pojął tajnie orlego lotu;
Sam orzeł tobie zazdrości.
Orzeł z łabędziem raz już ostatni
Może swe pienia wywodzi;
Jeszcze go orszak otacza bratni,
Lecz straszna chwila nadchodzi.
Precz żal niemęski, precz żal niewieści!
Zmienność ja nucę żałosną;
Bracia, słuchajcie dzikiej powieści!
Zdarzenia same urosną.
[236]
Raz poszły w zakład powietrzne ptaki,
Który z nich w lotnym przegonie,
Gdy się sprobują, obaczą jaki
Ma usiąść na ptaszym tronie?
Orzeł wyleciał; któż go doścignie?
Kto żagle takie ma pierza,
Kto kiedy orła w wiatrach wyścignie,
Gdzie orzeł znajdzie szermierza?
Lecz był kolibryk, on się rozczulił,
On królem ptaków chciał zostać,
On się pod orła skrzydło utulił,
Bo orła w locie nie dostać.
Orzeł wyleciał, lecz się zmordował,
I spadł ku ziemi i zginął:
Kolibryk w jego skrzydle się schował,
Skąd się ku niebu wywinął. —
Orzeł upada, ty latać będziesz,
Adam gdy ginie, ty żyjesz,
Na jego tronie ty kiedyś siędziesz,
Jego się blaskiem okryjesz.
Tyś go zrozumiał, ty go wysławisz,
Ty piosnkę świętą zadzwonisz,
I duszę jego światu objawisz
I łezkę nad nim uronisz.
Tak! godną łezkę nad nim uronić
Tobie zostało, mój bracie,
Tobie i piosnkę świętą zadzwonić
Po przyjaciela utracie.
1824, Wilno, klasztor Bazyljanów.