[118]DO EUROPY.
Ziemio! jaśniał Orzeł Biały,
Jako słońce twoim dniom,
Jak grom był lot jego chwały —
Nie sięgły go serca skrzepłe,
Nie sięgły wzroki oślepłe,
Błysnął i zniknął jak grom.
[119]
Burza przeszła — lecz tej burzy,
Odgłos w piersi twojej grzmi —
Czekaj, rychło się pwtórzypowtórzy.
Tak miecz zemsty, jak grom kary.
Wstrząsną wnętrzem twem pożary,
Nim zagasną w twojej krwi.
Znieważona i okuta,
Drżąc, wyglądasz sądu dnia;
Czekaj, nim Cię ciężar knuta,
W dzikiej dłoni Tamerlana,
Padającej na kolana,
Przeznaczenia nowe da.
Ludy! na stepach Sybiru,
Z niedźwiedziami walki wieść;
To wasz los, a całun kiru,
Co na wasze padnie głowy,
To będzie nasz głaz grobowy,
Będzie polskim prochom cześć.
I w ponurych dniach goryczy,
Rozpacz wydrze jęki wam;
I wzleci wzrok niewolniczy,
[120]
Pod nieswoich Nieb sklepienia —
Czy znów z mieczem wybawienia,
Nie wzbił się nasz Orzeł tam.
Darmo! potwór tam dwugłowy,
Ciska na dół oka rzut:
Czy nie spadły wam okowy?
Dzika pierś jego i krwawa,
Dla Europy w szponach prawa,
Łańcuch, Kamczatka i Knut.
Jeszcze pora — jedna chwila.
Ziemio! zbudź się z twardych snów;
Życie smoka się przesila!
Biały Orzeł jął go szponą —
Uderz, uderz w pierś skrwawioną,
I doniszcz potwór dwóch głów.
Obecna ziemio i dobo!
W twojej dłoni dola twa;
Duch przeszłości po nad tobą,
A przed tobą leżą wieki,
I surowy świat daleki,
Co twe czyny sądzić ma.
[121]
Biały Orzeł padł pod ciosem,
I Bóg jego krwi się mści;
Za krew jego klątwy głosem,
Woła przyszłość przelękniona,
Woła ludzkość znieważona —
Ziemio! biada, biada ci!
Ziemio! dobo niewolnicza,
Straszny sądu przyjdzie czas;
I Bóg groźny z przed oblicza,
Odtrąci was bezsumienne,
Za te krople krwi bezcenne,
Co napiętnowały was.
Zmyje winy łza, pokuta,
My giniemy! żyjcie wy;
Zmartwychwstańcie z pod praw knuta,
Wolne tylko i swododne,
Ludy przebaczenia godne,
Za krew naszą i za łzy.
1831. Maurycy Gosławski.