[133]DO FANNY.
(ELEGIJA.)
W smutnéj godzinie, na cudzej ziemi
Spotykam ciebie dziewczyno
Ty się uśmiéchasz ze szczęśliwemi,
Mnie za przeszłością łzy płyną.
Podobni sercem lecz różni mową
Opowiadamy swe dzieje,
Wieniec twych kwitnie krasą wiosnową,
W moim liść szczęścia żółknieje.
Nieraz mi serce pełne twych wdzięków,
(Choć czuje żywo i silnie)
W ustach przywykłych do innych dźwięków,
Przemawia słabo lub mylnie;
Lecz twoje oczy, twój uśmiech szczéry
Tak rozumieją mię zawsze!
Czemuż mi pierwéj poznać tę Peri
Niedały nieba łaskawsze?
Gdy się żegnamy, gdy się rosstaję,
Nieraz mi jeszcze się zdarzy
Że duch wybiega w miłości kraje,
I o niéj chwilkę pomarzy,
Ale go rychlo wstrzymuję w biegu,
Choć mu w jéj krajach tak miło.
Znam tę syrenę, przy życia brzegu
Jéj mię śpiewanie uśpiło.
Cicho łodź moja szła po powodzi
We śnie tak lubo marzyłem!
Uderzył piorun — budzę się w łodzi,
Ale już brzeg mój zgubiłem.
[134]
Odtąd żegluję po morzu świata
Półsercem jeszcze w przeszłości,
Jeszcze myśl czasem do snów jéj lata,
Lecz coraz krócej tam gości. —
Na brzeg Szpicbergu wiatr łodź wyrzucił,
(Jest wieść o pewnym żeglarzu),
Długo on błądził, długo się smucił
Na tym Natury cmętarzu.
Po dniach milczenia, nudy i chłodu,
Gdy za urwiska się chwyta,
Patrzy, aż przed nim s pod bryły lodu
Wiosenna róża wykwita.
„Co ty tu robisz kwiatku mój drogi?
„Skąd ty tu piastunko maju?" —
Ah! taką widział gdy przez rozłogi
W rodzinnym błąkał się kraju.
Łzóm przypomnienia nie bronił biegu,
Lecz przeszłość któż mu powróci? —
Kwitnij ma różo na dzikim brzegu,
W krótce cię żeglarz porzuci!
r. 1827.