<<< Dane tekstu >>>
Autor Émile van Arenbergh
Tytuł Do Oceanu
Pochodzenie U poetów
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1921
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego w Warszawie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Miriam
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Crois-tu, sombre Océan, parce que l’homme méle...



Do Oceanu.

Posępny Oceanie! jeśli człowiek wtórzy
Czasem pieśnią ulotną twych skarg wiecznych burzy,
Czy myślisz, że łkań twoich nikt z nas nie ma w sobie
I że rozpacz jest tajnią, w twych fal skrytą grobie!
Orkany ludzkie wszędy z twemi walczyć mogą
Swych szałów, rozbić, żałób bezmyślnością srogą;
Głosy otchłani dziko i z serc naszych krzyczą,
Gorycz twa jest tą samą łez naszych goryczą.
Jako nam, tak i tobie Bóg rzekł: „Cierp!“ — i musisz!
Żywcem zamknął cię w trumnę głębin, gdzie się dusisz,
I dla tego to toń twa, gdzie trup trupa żenie,
Wyrzucając je, sobie bierze ich rzężenie!
O bracie Oceanie, z naszej tyś jest gliny!
Co wyjesz wiekuiście przez ziemskie dziedziny
I co Róg odpowiada twej wściekłej topieli,
To w przepastnych serc głębiach i myśmy słyszeli;
Bo i my mamy w sobie jedynie bezdenie,
Człowiek zna większe bunty, niż twe śród skał wrzenie,
I, jak ty, żyjąc przez to, co śmiercią jest rzeczy,
Cierpi boleść, na którą żaden lek nie leczy!
Jako lampa grobowa śród krypty głębokiéj
Jednaką światłość miota na wszystkie w krąg zwłoki,
Dusza i ty — jednakiej boi znosicie mocy:
Oboje się toczycie śród grozy i nocy,

Obojga fala trupy w swej goryczy tai,
Zawsze w pianach broni się wściekłej wichrów zgrai,
A gdy rozbita spada, mrąc już w brzegów cieśni.
To — aby trysnąć wyżej i jęknąć boleśniéj!
Oceanie, — nieszczęsny, wzniosły Oceanie!
Szarpiesz się, a źdźbła liche cicho śpią na łanie,
Ból — twą sławą, twem pięknem, twem prawem, twym królem!
Dusze cię zrozumiały, bo twój ból — ich bólem:
Gdybyś nie był bez granic, nie znałbyś skarg, żali...
Jeśli w niebo wciąż grzmocą szały twojej fali,
Jeśli oboje z duszą, wiecznie, bez powodu,
Jęczycie śród lazurów cichego obwodu,
Ach! to — że wciąż szukacie swych źródlisk odwiecznych,
Kędy opadną skrzydła ziemskich wichrów sprzecznych,
Kędy fale obojga, w toni tajemniczéj
Morza bez raf, przepaści, zbędą się goryczy.




ÉMILE VAN ARENBERGH. À L’OCEAN.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Émile van Arenbergh i tłumacza: Zenon Przesmycki.