Do Władysława Syrokomli

<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Edward Odyniec
Tytuł Do Władysława Syrokomli
Pochodzenie Poezye
Data wyd. 1874
Druk Drukarnia Gazety Lekarskiej
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
DO WŁADYSŁAWA SYROROMLI.

(Z okoliczności wiersza jego, p. t. „Lirnik”).



Lirniku ty nasz rzewny!
Urok liry twéj śpiewnéj
Czują serca narodu.
Słuchaj, z jaką rozkoszą
Witają cię i głoszą,
U bram twego zawodu!

Czy na Rzymskiéj cytarze.
Czy na wiejskiéj fujarze
Zagrasz — oklask się budzi.
Przecz więc z liry twéj rzewnéj
Brzmi jak gdyby ton gniewny
Na społeczność, na ludzi?

Cóż że może ktoś w tłumie
Pieśni poczuć nie umie?
Ktoś nie słyszy, nie słucha? —

Jedno tylko na świecie
Żądać wolno poecie:
By go pojął brat z ducha.

Od Anioła do ptaka,
Bóg nie stworzył śpiewaka
Ku czci jego samego.
Wszystkim, w dole i w górze,
W jednym tylko stać chórze,
Ku czci Stwórcy swojego.

Aniół w chwale promiennéj,
Ptak w pogodzie wiosennéj,
Wieszcz w Prawdzie i Miłości,
Czerpią Boże natchnienia,
By Mu wzajem wznieść pienia,
W Niebie, w świecie, w ludzkości.

Któż z twych pieśni nie zgadnie,
Jaka miłość w nich na dnie?
Jak myślami tęsknemi
Gonisz Prawdę i Cnotę? —
Lecz nie piaski to złote,
Nie wykopiesz ich z ziemi!...

Prawda z góry, od Pana,
Jest jak światłość rozlana:
Wszędzie część — nigdzie całość.

Tak lśni w iskrach i rosach,
Jak w gwiazdach na niebiosach.
Jedna różnica — trwałość.

Prawdy ludzkie, poziome,
Są jak rosy znikome,
Jak skry z chwilą gasnące.
Lecz niebieskie, odwieczne,
To są gwiazdy słoneczne,
Nieruchome jak słońce! —

Więc, lirniku uroczy!
W górę serce i oczy!
Lira w Niebo niech dzwoni! —
Nie z perł rosy, choć lśniących,
Nie z iskr, choćby palących;
Z gwiazd wij wieniec twéj skroni!

Myśl! — nie co tu o tobie,
W obec ci, lub na grobie.
Powié świat, co wżdy błądzi?
Lecz jak cię tam, z użycia
Darów danych za życia,
Pan i dawca osądzi? —

On cię wzywa ku Sobie,
On doświadcza w żałobie,
On wziął twój skarb na ziemi:
By myśl z ziemskich padołów,
W ślad kochanych aniołów,
W Nim szła mieszkać tam z niemi.


O! i oby nas obu,
Cośmy równie snać z grobu
Głos wezwania poczuli:
Jak był wodzem w żałości,
Tak tam w progach wieczności,
Spotkał ojciec Orszuli!
1850.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Edward Odyniec.