Do snu (Kochanowski, 1919)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Do snu
Pochodzenie Klejnoty poezji staropolskiej
Redaktor Gustaw Bolesław Baumfeld
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie
Data wyd. 1919
Druk Drukarnia Naukowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała antologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

JAN KOCHANOWSKI.
DO SNU.

Śnie, który uczysz umierać człowieka
I okazujesz smak przyszłego wieka,

Uśpi na chwilę te śmiertelne ciało,
A dusza sobie niech pobuja mało.
Chceli, gdzie jasny dzień wychodzi z morza,
Chceli, gdzie wieczór gaśnie poźna zorza,
Abo, gdzie śniegi panują i lody,
Abo, gdzie wyschły przed gorącem wody.
Wolno jej w niebie gwiazdom sie dziwować
I spornym biegom zbliska przypatrować,
A jako koła w społecznem mijaniu
Czynią dźwięk barzo miły ku słuchaniu.
Niech się nacieszy nieboga do woli,
A ciało, które odpoczynek woli,
Niechaj tymczasem tęsknice nie czuje.
A co to nie żyć, wczas sie przypatruje.

(Około 1570.)[1]





  1. Do snu. Z „Fraszek“ Kochanowskiego, których razem jest 294 w 3 księgach.
    Przyszłego wieka — przyszłości (tutaj: życia przyszłego t. j. pozagrobowego); uśpi — tryb rozkazujący: te — to; mało — trochę; chceli — chce-li, jeżeli chce; gdzie dzień wychodzi z morza — gdzie słońce wschodzi (według podań starożytnych): przed gorącem — od gorąca: spornym — rozmaitym (biegom gwiazd): w społecznem mijaniu — mijając się wspólnie, wzajemnie („koła“ t. j. kręgi niebieskie; według starożytnych „sfery“ niebios dźwięczały osobną muzyką).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.