Dokąd to jeszcze?
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dokąd to jeszcze? |
Pochodzenie | 1942-1943-1944 z rękopisu autora |
Data wyd. | 1942-1944 |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Dokąd to jeszcze? Ten cień stoi we mnie
jak obraz wieczny mego zatracenia,
rdzewieje tarcza i gorzknieje ziemia
pod zamyśleniem moim obosiecznym.
O, bo ja jestem mieczem krzywdy wszelkiej,
przez moje ręce wyciągnięte we śnie
wędrują grzechy jak milczące węże
i wytryskają z palców jako pieśni.
I czego dotknę, to się łzą pokryje,
jakoby rosą, tylko tak słoną
że się nie pięścią — całą ziemią biję
w pierś, której nigdy win nie odpuszczono.
O, bo i jakże odpuścić, że człowiek
zapomniał głosu mówiąc w bożej mowie.
I gdzie postąpię, pęknie mi pod stopą
ostatni kamień, a dalej już ciemność
i jestem jak ten pierwszy człowiek po potopie,
który zawinił. Więc wtedy nade mną
też blasku nie ma i w dłoni mi próżno,
jakby z niej krzyż wyjęto i włożono topór
i jestem duszą smutku po ciałach podróżną
i jestem sam i ziemi tępy opór.
O, żeby chwila jedna, dzban by dano
ze zdrojem chłodnym, żeby klątwę zdjęto
i żeby serce — sercem, a nie raną
i żeby droga choć w konaniu — świętą,
i niebo mię nie skrywa jak ziemi powieka
i śniegu nawet nie ma, który mię pokryje,
tylko tak głazy łzami poomacku ryję
jak cień, jak cień strudzony, co zgubił człowieka.
6. XII. 1942 r.