[451]Dowcip białogłowski.
Gdy cesarz miasto szturmem brał z rebelizanty,
Pozwoli białymgłowom wszytkim wynieść fanty,
Które udźwignąć mogą, i w tem ubezpiecza,
Bo mężczyzny za winy przysądził do miecza.
Więc każda swego męża wziąwszy na ramiona,
Choć się też nogi wleką, idzie z bramy żona.
Patrzy cesarz zdaleka, a potem śle posły,
Co za sepety owe białogłowy niosły.
Tedy jedna, któréj mąż był książęciem w mieście:
„Co uniesie darował zwycięzca niewieście;
Zostawiliśmy złoto, perłyśmy rozsuły,
Otworzyły z zdobyczą żołnierzom szkatuły,
Nad mężów droższych fantów nie mając, tych zdrowo
Wynosimy z fortecy, na cesarskie słowo“.
Patrząc cesarz na one mężów swych piastuny,
Nierzkąc zdrowia, ale ich ocalił fortuny
I dla wiecznéj pamiątki z ich imion podpisem
Tym każe swe pałace ozdobić abrysem.