Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji/XIX

XIX.
Wiatr stepowy, tchnienie Boże —
Napowietrzne moje łoże,
Jak na hasło — mknieniem rwistém —
Wzrok utula w mgle — jak w płótnie,
Posuwiściej — świst za świstem,
Jakąś nutę dziką — smutnie —
Coraz smutniej — smutniej — głucho —
Pogwizduje w lot na ucho...
Hasa oto już w zamieci:
Słucham — pieje kur gdzieś trzeci!...
Słucham — niby żywy wieniec —
Kwilą w koło głoski dzieci —
«Brat — o! brat nasz — poronieniec!
«Na nic — na nic — pomoc wszelka —
«Ziemska jego rodzicielka,
«Anielskiego łaknie chleba!
«Zamieć — zamieć — zamieć — wielka!
«Chrztu! — o chrztu! o chrztu nam trzeba —
«I polecim wraz do nieba![1]





  1. «Chrztu! o chrztu!» wedle mniemania ludu śpiewają dzieci poronione, poronieńce (a po rusku poterczatka od wyrazu poterać). Dzieci takowe nie mogą dostać się do nieba dopóty, dopóki kto ich nie ochrzci. Lud podaje taki na to środek. W czasie wielkich wichrów i zamieci, dusze dzieciątek lecą tuż po nad ziemią i nawołują się do gromady: należy wtedy w skok utkwić na drodze nóż poświęcony; dzieci muszą się zatrzymać w locie swoim, a wtedy wymawiają się zaraz słowa sakramentalne: «Ja was chrzczę, w Imię Ojca, Syna i Ducha Swiętego.» Nie objaśniamy tu aluzji tego miejsca w Przygrawce, bo zdaje się nam że dość jest sama przez się przezroczysta.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Bohdan Zaleski.