[33]Dusza w powrocie.
Szukam napróżno — odnaleźć nie mogę...
Nie mogę znaleźć dawnej duszy mojej...
Gdzież jest? Gdzie znikła?.. Ach! przedemną stoi
Jakiś cień — jodła widna przez szeżogę.
Jakiś cień, mara, blada, znikła zjawa —
Smutno się, trwożnie, bojaźliwie do mnie
Z za mgły uśmiecha — patrzę nieprzytomnie,
Strach mi wśród piersi zrywa się i wstawa!
To widmo — to jest — moja dusza?! Moja
Dusza?! To widmo?! Ten cień?! To konanie?!
To dusza moja?!... Naokół otchłanie
I mgły... Tak jest: to ona. Mówi: to ja.
To ja... Tak jest: to ty... Ty... Gdzieżeś była?
Milczy. — Skąd wracasz? Powiedz... Schyla głowę.
Mów... Głowa na pierś spada... Przez niezdrowe
Szłaś kraje?... Drży, jak haszyszem opiła.
[34]
Wróciłaś?... Szepce: tak — i patrzy w oczy,
Jak pies, co zwlókł się i wraca ku nodze.
Ty jesteś dusza moja... po złej drodze
Szłaś — nawet krew ci, spojrzyj, stopy broczy.
Nie czujesz?.. Przeczy głową. Zziębła, blada
Nie czuje bólu, krwi na stopach. — Długo
Błądziłaś kędyś — patrz: czerwoną strugą
Za tobą bieży krew, co z nóg twych pada.
Długo nie było cię. Pójdź, chcę ci rany
Obetrzeć z krwi... lecz gdzie są skrzydła twoje?...
Gdzie skrzydła?! Powiedz! Mów! Jak orzeł dwoje
Skrzydeł szerokich miałaś, jak orkany!
Mów! Mów! Na Boga! Gdzie twe skrzydła? Duszo!
Dwa miałaś skrzydła, wielkie, silne, duże,
Gdzież są?!... Noc legła na całej naturze,
Mgły kłębem spadły w dół i światło głuszą.
Gdzie skrzydła?.. Pustka... Zapomniałem ciebie,
Nagle uczułem w sobie, że cię niema;
Zacząłem szukać — przyszłaś, jesteś... Niema
Cisza na ziemi zwisła i na niebie.
Nagle cię znaleźć i mieć zapragnąłem:
Jesteś — ta sama, co tam, na Jeziorze,
[35]
Chłonęłaś w siebie świat... Przyszłaś w pokorze
Z bezwładną ręką i spuszczonem czołem...
W źrenicach suchość masz, w skroniach pożogę,
Twe skrzydła strzęp, proch duma twa i siła,
Na stopach twoich krew... Wiem już, gdzieś była —
Anioł cię śmierci wwiódł na swoją drogę.