[29]Do szczytu.
Szczycie górski, wysoki, owieńczony chmurą,
Do ciebie wznoszę wzrok!
Skuty z ziemią duszącą, ciemną i ponurą,
Do ciebie, co królujesz tam ponad naturą,
Pod nieba wspięty stok;
Do ciebie wznoszę oczy, wygnaniec na ziemi
Z wysokich, górskich stron;
Ku tobie się oczyma patrzę tęskniącemi —
Szczycie! Szczycie owiany śniegami białemi,
W obłoków wbity szron!
Tam ku tobie, tam nigdy nie doleci podły,
Nikczemny ziemi dech!
Tam wicher ci donosi z lasów zapach jodły
I z upłazów, co turnie zielenią obwiodły,
Limbowych zapach wiech.
Tam wicher tylko wyje, tam grom tylko ryczy,
Tam jęczy tylko grad —
[30]
Tam nic niema, prócz pustki, potęgi i dziczy,
Tam przestrzeń!... Tobie szturmem nie śmie napastniczy,
Poziomy grozić świat!...
Tam cisza... Tam milczenie zaległo olbrzymie,
Majestat martwych sfer;
Na wiecznej się oparło niemej, białej zimie
I duma... Śni o wielkim, wszechmocnym Olbrzymie,
Co dzierży świata ster.
Śni o Ruchu, co dźwignął te potworne skały
I mórz uczynił szum,
On, starzec niestrudzony, Olbrzym wiecznotrwały,
On, Bóg istnienia, świat co rozkołysał cały,
Epokom zrobił rum;
On, który stworzył życie i śmierć, czas osadził
U złotych słońca szprych;
On, który byty stworzył, a drugie wygładził,
On, Bóg świata, co gwiazdę o gwiazdę zawadził
I koła spętał ich;
O nim, tam, na wyżynie, tam, na śnieżnym szczycie
Milczenie ciche śni —
I rozpościera oczy po wielkim błękicie
I marzy — a u stóp mu, w dole, płynie życie,
Krew płynie, płyną łzy...
[31]
Szczycie górski! Podnoszę ku tobie źrenice,
Podnoszę tęskny wzrok —
Daj mi, o! daj mi jedną twoją błyskawicę,
Daj mi jeden blask czysty, co przez twe śnieżyce
I mgieł przelata mrok;
Daj mi jedną skrę taką, abym w głębię ducha,
W głąb serca wchłonął ją —
Daj mi blask!... Ciemność burzą, łuną ku mnie bucha,
Noc wkoło, noc jak łąka zrdzewiała i sucha,
Jak rzeka ścięta krą...
Daj mi blask! aby świecił mi w duszy i płonął,
By grzał ją w noc i chłód;
Daj, aby ogień czysty z wyżyn ku mnie wionął,
Bo tu, chociażbym morze płomieni pochłonął:
To błędne ognie z błót!...
Światła twojego pragnę, błysku twego proszę,
Czystego ognia z gór;
Cząstki tej błyskawicy, co przez twe pustosze
Leci, jak od rumaków Apollowych łoszę,
A chmury grzmią mu wtór!
Bowiem patrz! Dusza ludzka wali się i kona,
Jej strawą: pył i kurz;
[32]
Dusza ludzka jest prochem ziemi udręczona,
Ona chce wstać i wzbić się! I rwie się szalona
W bezdeń!... Przestwory mórz,
Pustyń pola, stepowy skres: niczem są dla niej,
Chce lecieć w bezmiar sfer,
Tam, gdzie niema początku i niema przystani,
A biały, wieczny starzec w bezczasu otchłani
Obraca światów ster...
|