Dwa okruchy z poematu Artür

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Dwa okruchy z poematu Artür
Pochodzenie Piołuny
Wydawca Jana Ignacego Kraszewskiego
Data wyd. 1869
Druk J. I. Kraszewski
Miejsce wyd. Drezno
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Dwa okruchy z poematu Artür.
Une eclaboussure d’étoiles![1]
V. Hugo.
I.

Godziny mego życia!
Jakże prędko bijecie!
Wczoraj jeszcze z powicia
Wstając smutne już dziécię,

W słońcem patrzył, śniąc Boga
I ojczyznę mą z Bogiem,
I pod stopą jéj wroga,
Zdeptanego pod progiem
Wieczności!
Godziny życia mego!
Jakże chyżo bijecie!
Stójcie! Jeszczem nic w świecie
Niezdziałał! Ha! Orlego
Ducha czuję z zapałem!
Skrzydło dumne uderza
W lot — miłości swéj szałem —
Niezmierzone — rozmierza
W ludzkości!!!
Mego życia godziny!
Jak szalenie bijecie
Wśród téj myśli dziedziny
Życia mego godziny!...
Jako śniącéj dziewczyny
Serce! Jak lot ptaszyny!...
O! kędyż wóz mój rwiecie,
O rumaki szalone,
Rozhukane! Spienione!
Pędzące!...
Oceanem płyniecie!
A do słońc was rwą skrzydła!
A dwie arfy niesiecie
Przez tęcz tych malowidła,

One w ciszy się stroją,
Do stroju sfer nad ranem,
Ocean arfą moją!
A arfa Oceanem!!!
Tam słońce!
Życia mego godziny!
Pędźcie szałem Niagary!
W przestrzeń bez dna i miary
Błyskawice zórz syny!...
Gdy padniecie u mety
Słońc utkwionych wieczności,
Kędy słowo — niestety!
Kona w nieskończoności,
Harmoniach!
To z piór waszych o ptaki!
Utkam skrzydła dla lubéj!
To z grzyw waszych rumaki!
W które nieraz łzy próby
Gorzkiém otarł rozpędzie,
Grzywy jak srebrna piana —
Z ich jedwabiu utulę
Tę włósienną koszulę,
Co niezbędna mi wszędzie,
Gdy pierś burzą wezbrana,
W ironiach!...
Z pod stóp mi młodość rwiecie!
Leci rządza wielkości!

Leci milość mądrości!
Ach! kędyż wy staniecie!
W prąd ten lecą uczucia!
Natchnienia i przeczucia!
Porwane!

Godziny mego życia!
Ach! jak prędko bijecie!
Jest tyle do zdobycia!
Stójcie! bieży stólecie!
Człowiek walczy i kona,
Rwie swe myśli od łona!
Lecz duch siebie w ludzkości,
Znajdzie! gwiazdy wieczności
Posiane!...

Tanecznice godziny!
Jakże lotnie plączecie,
Gerlandy wasze w świecie!...
Zemną wy pracujecie!...
Hej! w lot! rumaki dzielne!
Waszych podków skra gromu,
Światło to nieśmiertelne,
Na gmach tyrana domu
Straszliwy!

Suficie wałem Niagary
W otchłań czarną, bezdenną!...

Wychyliwszy dno czary
Czarą w gwiazdy!... i sunę!...
Z grzmotem fali niech runę!...
I przekleństwo nademną!
Woła duch zrozpaczony,
Nieraz w chwili żałości,
Nim obejmie miliony
W uścisk całéj ludzkości!
Szczęśliwy!!!

Guittarri w Hiszpanii 1866.







  1. Przypis własny Wikiźródeł Une éclaboussure d’étoiles! — Zniewaga gwiazd!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.