Dziennik Dolnośląski nr 1/„Tajne specjalnego znaczenia”
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | „Tajne specjalnego znaczenia” | |
Pochodzenie | Dziennik Dolnośląski nr 1 | |
Redaktor | Włodzimierz Suleja | |
Wydawca | Norpol-Press sp. z o.o. | |
Data wyd. | 24 września 1990 | |
Miejsce wyd. | Wrocław | |
Źródło | Skany na Commons | |
| ||
Indeks stron |
Czy w 1988 roku było planowane wprowadzenie w Polsce stanu wojennego? Wiele wskazuje na to, że tak.
„Tajne specjalnego znaczenia”
Zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Jeleniej Górze, nadkomisarz Maciej Kocerka, nie ukrywał zaskoczenia, a po chwili stwierdził, że to, co słyszy, jest niemożliwe. Niczego na interesujący mnie temat powiedzieć nie umie, choć poprzednio był zastępcą szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Jeleniej Górze. Muszę poczekać na komendanta.
Inspektor Ferdynand Buzderewicz, komendant wojewódzki policji w Jeleniej Górze, jest jedynym człowiekiem ze składu dawnego dowództwa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Jedynym, który pozytywnie przeszedł weryfikację i zmiany w tym aparacie. Był zastępcą szefa ds. milicji, zatem można było przypuszczać, że o sprawie wie wystarczająco wiele, by ją wyświetlić. Tym bardziej, że na dokumentach widnieją jego podpisy i pieczątki.
Dokumenty natomiast dotyczą internowania pewnej liczby osób oraz przeprowadzenia rozmów ostrzegawczych z inną, liczniejszą od poprzedniej, grupą. Jedna część tych dokumentów obejmuje (a ściślej - obejmowała) osoby „kryminalne”, zaś druga - „polityczne”.
Nie byłoby w tym wszystkim niczego nadzwyczajnego, gdyby chodziło o dokumentację sprzed dziesięciu lat. Tymczasem mowa jest tu o listach osób „kryminalnych” i „politycznych” przewidzianych bądź do internowania, bądź do przeprowadzenia rozmów ostrzegawczych, sporządzonych przed... dwoma laty. Wykazy takie, sporządzone w maju 1988 roku, otrzymały wówczas oba piony: milicyjny i Służby Bezpieczeństwa - we wszystkich rejonowych urzędach spraw wewnętrznych.
Jeden z byłych funkcjonariuszy SB poradził mi:
- Nie pakuj się w to i napisz coś na zupełnie inny temat.
Inny z moich rozmówców, także nie pracujący już w policji, pokazał na swój paznokieć, stwierdzając:
- Tyle brakowało do wprowadzenia stanu wojennego w 1988 roku. Mieliśmy zaplanowane współdziałanie z wojskiem, wyznaczone były patrole ORMO. Problem polegał na tym, że robotnicy z zakładów pracy nie bardzo chcieli się już wtedy zgadzać na tę robotę i było dużo przypadków odmowy.
Listy internowanych, sporządzone przez RUSW, były dwa lata temu czymś zupełnie nowym. Kiedy w 1981 roku wprowadzono w Polsce stan wojenny, na przywódców „Solidarności” przeprowadzono łapankę, która była w dodatku źle przygotowana i źle zrealizowana, nie wszystkich udało się „wyłapać”, były kłopoty ze zlokalizowaniem wielu aktywnych działaczy opozycji. W 1988 roku w kręgu zainteresowań milicji i SB znaleźli się nie tylko przywódcy, nie tylko głośne nazwiska, ale i bardziej popularni szeregowi (że użyję tego niefortunnego określenia) działacze opozycji. Na podstawie sporządzonych list można było o wyznaczonej godzinie przybyć w określone miejsca, bez pudła lokalizując osoby przewidziane do internowania. W „pionie kryminalnym” dowództwo WUSW w Jeleniej Górze zobligowało poszczególne urzędy w terenie do wytypowania po pięciu ludzi w celu internowania, a rozmowy ostrzegawcze należało przeprowadzić z liczbą ok. dziesięciu. Natomiast w „pionie politycznym” przewidziano (w ramach poszczególnych RUSW) po kilkadziesiąt osób do internowania i po kilkadziesiąt - do przeprowadzenia z nimi rozmów ostrzegawczych. W skali samego woj. jeleniogórskiego byłoby to kilkaset osób, a trzeba pamiętać, że nie jest to województwo słynące z aktywnych działań opozycji (w roku 1981 zyskało miano „czerwonej kotliny”, jako że działaczy opozycji można policzyć na palcach jednej ręki). Można się domyślać, że przygotowania te poczyniono w całym kraju, ale nie można się domyślić, ilu ludzi miało być wówczas ewentualnie internowanych. Decyzje zapadały bowiem na szczeblu lokalnym, w przeciwieństwie do roku 1981. Listy te sporządzono w Jeleniogórskiem na polecenie WUSW, po czym zostały one przesłane do WUSW i przez ten urząd zatwierdzone - i wróciły do urzędów rejonowych z sygnaturą „15 L.dz. - 00...188”
Czemu miały służyć?
Pytanie jest tym bardziej zasadne, że dwa zera na początku liczby oznaczają, iż akta są „TAJNE SPECJALNEGO ZNACZENIA”, zaś teczki, w których te akta się znajdowały, oznaczone zostały symbolem „PZ”, co znaczy: „POWAŻNE ZAGROŻENIE”.
Tymczasem insp. Ferdynand Buzderewicz stwierdza w rozmowie ze mną, że nie istnieją żadne takie wykazy, nie były sporządzane listy osób do internowania, natomiast on sam nie podpisywał żadnych dokumentów, dotyczących wprowadzenia stanu wojennego. W każdym razie niczego takiego sobie nie przypomina.
Komendant wojewódzki policji uważa, że powtórne wprowadzenie stanu wojennego w Polsce byłoby samobójstwem i nie wierzy, by był ktoś, kto zamierzałby do tego doprowadzić (cdn )
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.