Dziennik Serafiny/Dnia 30. Czerwca
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziennik Serafiny |
Rozdział | Dnia 30. Czerwca |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1876 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Bardzo miłą poznałam osóbkę przez panią Celestynę. Jest to jakaś kuzynka tego eksbankiera, który nosi parasolik za nią. Przybyła tu z matką, ale ta podobno nie jest presentable i nigdzie się nie pokazuje. Pannę Florę więc, eks-bankier z pomocą swych osobistych stosunków wprowadza w towarzystwo.
Śliczne stworzenie... biała jak alabaster, oczy czarne, cyganki, włos kruczy... coś namiętnego w wejrzeniu, które czuje, że się wydaje z tajemnicą duszy, i kryje trwożliwie. Nieśmiała była w początku. Wybornie wychowana, utalentowana, ogromnie muzykalna, a trwożliwa i nie umie się znaleźć... Wzięłam ją w protekcją i we dwie godziny przylgnęłyśmy do siebie. Wolę ją niż Adelę.
Niezmiernie mi jest wdzięczną, że ją tak ochotnie, serdecznie przygarnęłam. Dałyśmy sobie słowo, być nieodstępnemi... Mama tylko na nią trochę nosem kręci.., ale — co tam!!
Bogata — dobrze wychowana — roztropna, i nie taka surowa moralistka, jak Adela... Jutro ją wezmę na egzamin...