[280]DZWONY
W dali żaglowiec — biała mewa...
Wieże cyprysów na tle zorzy...
Domierający gwar ulicy...
Biały kwiat figowego drzewa
Tuż u zielonej okiennicy... 5
Liście traw pełzną szkarłatem...
Wieczorny wczas.
W okno uderza pomruk dzwonów,
Duszę do cichych słów pokorzy,
Przywodzi na myśl litanię zgonów... 10
Drzewa białe, osypane kwiatem...
I wy kwitniecie — dwoje was —
Dzwony biją — —
Idę za waszym pogrzebem —
Wszystko jest piekłem i niebem — 15
Albo wy za pogrzebem moim —
Kiedyż z tą myślą się oswoim?
Dzwony biją — —
Jak dziwne obrazy się wiją...
„Umarł śmiercią zaszczytną, 20
Przeszedł do kraju cieni,
Stał się, jak one, niemy.
[281]
Połóżcie nad nim znak
Pamiętny,
I niech mu nic nie zmąca cisz”. 25
Cyprysy idą w wyż —
A drzewa białe kwitną...
Umrą na późnej jesieni —
I my pomrzemy...
Tak, tak — 30
Pomrzemy...
Jeden ton — sygnaturka — smętny —
To pamięć —
Ustanie —
I oto skończyło się granie. 35
Drzewa białe
I biała śmierć — —