[138]ELEGIJA PERSKA.
I.
Widziałem — młodziutka róża
Tak powonnie westchnęła,
Tak dziewiczo spłonęła,
U cyprysu podnóża.
Cyprys różą swą dumny,
W maju nawet ponury,
Smutno wznosił do góry
Kształt grobowéj kolumny.
Tak gdy troski i bole
Ćmiły dni w moim maju,
Miłość twa, róża raju,
Przyszła kwiecić niedolę;
Roskosz, nadziemskie chwile
I szczęścia ideały,
Niby woń tchnąca mile
W ponurą duszę wiały.
II.
Różo! wiosny korono,
S piérwszém tchnieniem powiewu
[139]
Oderwana od krzewu
Na inne przeszłaś łono!
Cyprys w barwach siéroty,
Choć się wiatr nad nim sroży,
Przetrwał burze i słoty
Nad mogiłą swéj róży.
Miłości! wianku życia,
I twój kwiat się dziś kruszy,
Kruszy w chwili rozwicia!
Ciemno w siérocéj duszy. —
Choć nad nią nieszczęść chmura
Choć tyle gromów biło,
Dotąd cierpi ponura
Nad przeszłości mogiłą.