Encyklopedja Kościelna/Armenja
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom I) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Armenja, stanowi wyżynę, położoną między 52½—68° wschodniej długości, a 37 — 41½° północnej szerokości, ma około 5,000 mil kw. i graniczy na północ z Albanją (starożyt.), Iberją i Czarném morzem, na wschód z Persją i morzem Kaspijskiém, na zachód z Azją Mniejszą, na południe rozciąga się do gór Gordyjskich i Mezopotamji. Powietrze w. ogóle jest przyjemne i zdrowe, w północnej i zachodniej części wprawdzie chłodne, we wschodniej zaś i południowej łagodne i ciepłe, grunt urodzajny. „Okolic nieżyznych jest mało; niektóre części Armenji dla tego wydają się nieurodzajnemi, że ich nie dotknęła praca człowieka; prawie wszystkie rośliny udają się na gruncie Armenji“ (Akontius Kiuwer, Armenische Geographie. Asien. I 34). Jeszcze w starożytności dzielono Armenję na Wielką i Małą: pierwsza jest właściwą Armenją i leży na wschód od Eufratu, druga na zachód tej rzeki. Krajowcy nazywają Armenję Hajastan, od Haiga, patrjarchy narodu armeńskiego, syna Togormy, prawnuka Jafeta; Syryjczycy i Grecy nazywali kraj ten Armenją, od Arama, szóstego potomka Haigowego (Mos. Choren. Hist. Arm. II 5, 12). W Biblji także nie spotykamy nazwiska Armenji, lecz nie ulega wątpliwości, że pod nazwą „góry Araratu,“ na której osiadła Arka Noego, rozumieć należy znaną górę armeńską, a pod nazwą „kraj Araratu“ (Iz. 37, 38), kraj armeński, Armenję, jakkolwiek być może w ciaśniejszych granicach, niż wyżej podane. Togorma (Genes. 10, 3; I Par. 1, 6) i dom Togormy (Ezech. 27, 14. 38, 6) oznaczają Armenję; w wojsku Magoga bowiem spotykamy obok Gomera Togormę, tradycja zaś podaje, że praojcem ludu armeńskiego był syn Togarmy; sami Armeńczycy nazywają się domem, rodem Torgomy (Whiston, de Mos. Choren. p. 26); scholion Sept. Θοργομά objaśnia nazwiskami Armeńczyków i Iberów, a Syncellos wyraźnie mówi: „Thogorma, z którego Armeńczycy.“ Nazwą więc Araratu i Togormy oznaczano Armenję, lub znaczną jej część. Podług Ezechjela 27, 14. z którym zgadzają się Herodot (1, 149) i Strabon (XI 558, 587), był to kraj obfitujący w konie i muły i zostający w handlowych stosunkach z Tyrem. Pomijamy jego dzieje przedchrześcjańskie, jako nie mające bezpośredniego związku z historją ludu żydowskiego, a co do religijnych pojęć zwrócimy tylko uwagę, że Armenja ulegała wpływowi sąsiednich krajów: Mezopotamji, Syrji, a nawet dalszych Persji i Grecji. Głównemi bóstwami były: Aramazd, odpowiadający greckiemu Jowiszowi, Anahid (=ταναῒζ, ἀναῖτιζ), córka poprzedniego, odpowiadająca Djanie i Wenerze, babiloński i syryjski Bel albo Baal (Mos. Chor. II 27), Wahagn, bożek wyłącznie armeński, podobny do greckiego Herkulesa (Mos. Chor. I 31), nareszcie Apollo, Wulkan i Minerwa. Posągi wszystkich tych bóstw stały w oddzielnych świątyniach i oddawano im cześć tak samo jak u ludów, od których je wzięto. Tu i owdzie spotykamy wzmianki o bóstwach, których cześć jednak nie musiała być powszechną. I tak, kiedy król Abgar kazał przenieść z Nizibis do nowo założonej Edessy posągi bogów, to pomiędzy nimi wymienione są nazwiska: Beel, Nabog, Batnikal i Taratai (Mos. Chor. 2, 27), a kiedy Grzegorz Oświeciciel rozpoczął dzieło nawracania Armeńczyków, modlono się w Tortan, w prowincji Daranalja „do białego bożka Barsam“ (Agatang. II 10). Wyżej wspomniany Abgar był pierwszym księciem armeńskim, który przyjął naukę Chrystusa. Sprawa jego nawrócenia łączy się ze znaną korespondencją Abgara i Chrystusa (ob. Abgar), w skutek której, jak podanie niesie, wysłany został jeden z 70 uczniów, Addeusz, do Edessy, dla wyleczenia Abgara z jego choroby i głoszenia Ewangelji Armenom. Abgar uwierzył w Ewangelję, wyzdrowiał i przyjął Chrzest św. Za jego przykładem poszła rodzina i dworzanie, a następnie lud cały; zniszczono ołtarze i posągi bogów, a świątynie pogańskie zamknięto. Addeusz, wyznaczywszy na następcę po sobie Aggeusza, poszedł dalej głosić słowo Boże, Abgar zaś zajął się gorliwie rozszerzaniem i umocnieniem prawdziwej wiary między swymi poddanymi. Chrześcjaństwo rozszerzało się szybko, lecz często pozornie. Wielu było takich, co przyjęli nową naukę, z chęci przypodobania się monarsze, i ci wszyscy, po śmierci Abgara, do pogaństwa wrócili. Pod następcami Abgara, Ananunem (Anonym) i Sanatrugiem, rozpoczęły się prześladowania chrześcjan. Ananun kazał obciąć nogi Aggeuszowi, w skutek czego ten ostatni umarł; Sanatrug, któremu po śmierci Ananuna, oprócz Armenji, dostała się także Edessa, z warunkiem, aby mieszkańców nie zmuszał do odpadnięcia od religji chrześcjańskiej, nie dotrzymał danej obietnicy, lecz kazał otworzyć świątynie pogańskie, zabijał chrześcjan, a między nimi zgładził własną córkę, imieniem Sanducht, i podobno Addeusza, który do Armenji wrócił; za co wszystko lud przezwał go zabójcą Apostołów (Cfr. Tübinger Quartalschrift. Jahrg. 1842, p. 336—65). Po nim panowali nad Armenją sami tylko pogańscy książęta, aż do Tirydata W., i chrześcjaństwo, jeżeli nie zupełnie znikło w tym kraju, to przynajmniej bardzo słabo się przechowywało. I tak Euzebjusz (H. E. II. 1) i Sozemenus (H. E. VI. 1) świadczą zgodnie, a inne wiadomości świadectwo ich potwierdzają, że wielu było rozproszonych po tym kraju chrześcjan za czasów Kozroesa I (214—259), których ten król skazał częścią na niewolnictwo, częścią na śmierć (Cf. Tschamtschenanz, Gesch. Armeniens I 359). Że jednakże większość ludności była pogańską, a chrześcjaństwu nieprzyjazną, widać najlepiej ztąd, że Bardadsan (Bardesanes), który chciał nawracać Armeńczyków, niczego nie dokazał i musiał kraj ich opuścić. Dopiero od czasu nawrócenia Tirydata (302 r.), który poprzednio okrutnie chrześcjan prześladował, na nowo chrześcjaństwo zapanowało w Armenji. Grzegorz Oświeciciel, z królewskiego rodu pochodzący (ur. w Walarszapat r. 257), z początku nielitościwie dręczony przez Tirydata w ciągu kilku lat, rzucany do dołu, napełnionego kałem i wężami, lecz zawsze cudownie ocalany, stał się apostołem Armenji. Tirydat przyjął chrześcjaństwo, a za nim możni i cały lud. W Cezarei został wyświęcony Grzegorz, przez św. Leoncjusza, na biskupa i zwierzchnika Kościoła w Armenji. Z wielką roztropnością i poświęceniem sprawował rządy Kościoła. Zburzono dawne świątynie pogańskie, a ich miejsce zajęły kościoły chrześcjańskie, bogato w fundusze na służbę Bożą zaopatrzone; w większych miastach założono stolice biskupie; zakładano klasztory, seminarja i szkoły dla ludu. Kiedy więc chrześcjaństwo w Armenji na silnych stanęło podstawach, a jego przyszłość trwałemi urządzeniami została zabezpieczona, Grzegorz udał się na pustynię, wyświęciwszy poprzednio, na żądanie Tirydata, swego syna Arystagesa na swego następcę, który też, podług jego wskazówki i w jego duchu, Kościołem armeńskim rządził. Około tego czasu nastąpiło nawrócenie Konstantyna W. W skutek tego Tirydat, w towarzystwie Arystagesa i Grzegorza udał się do Rzymu. W Rzymie obadwąj monarchowie, Konstantyn i Tirydat, i obadwaj zwierzchnicy Kościoła, Papież Sylwester i Grzegorz, zawarli i spisali układ, mocą którego, pomiędzy dwoma państwami i kościołami, miała odtąd panować zupełna zgoda i pokój, a Papież Sylwester zatwierdził Grzegorza w godności patrjarchy, ze wszystkiemi prawami, których używali patrjarchowie Jerozolimy, Antjochji i Aleksandrji (porównaj, co do tego wielokrotnie zaprzeczanego opowiadania, Agathangela, Storia di Agathangelo versione Italiana illustrata dai Monaci Armeni Mechitaristi etc., Venez. 1843, p. 193... Bekehrung Armeniens durch den hl. Gregor. Illumiuator, Wien 1844, p. 191—197). Dowiedzioną jest rzeczą, że Kościół armeński od samego początku, co do istoty nauki i karności, w zupełnej znajdował się zgodzie z rzymskim, i jedną z nim stanowił całość, na równi z innemi mniejszemi i większemi prowincjami. Ten związek utrzymał się po śmierci Grzegorza i przetrwał dobre i złe czasy Kościoła armeńskiego. Pomyślny był stan Kościoła pod zarządem Arystagesa, który, z Jakóbem z Nizybis i innymi, zasiadał na synodzie nicejskim, jak również i pod jego bratem i następcą Wartanesem. Obudwóch wytrwale popierał Tirydat. Lecz następcy tego monarchy, kilku wnuków Grzegorza, za ich gorliwość w sprawie wiary, na śmierć skazali: najpierw Grzegorza w prowincji Faitaragan, ponieważ jego groźne napomnienia możnym się nie podobały; potém stracony został brat poprzedniego, Hussig, za to, że odmówił królowi Tiranowi postawienia w chrześcjańskich świątyniach posągów pogańskich, czego żądał cesarz Juljan. Wnuk Hussiga, Nerses, obrany patrjarchą, zaraz po objęciu swej godności został ścięty z rozkazu Tirana, gdyż poprzednio często głos podnosił przeciwko niesprawiedliwości i zbrodniom króla. Jak Tiran był w zależności od cesarza Juljana Apostaty, tak znowu jego następca Arszag II, przez króla perskiego Szapucha (Sapores), zawziętego nieprzyjaciela chrześcjan, został na tron wyniesiony. Oczywiście, w takich okolicznościach Kościół w Armenji musiał cierpieć. Nawet Nerses Wielki, który wiele się przyłożył do podniesienia religji i chrześcjańskich obyczajów w Armenji, nie długo mógł działać dobrze. Arszag II był mu przychylny, jeżeli potrzebował jego pomocy, lecz król Pap, któremu Nerses pomógł do otrzymania korony, sprzykrzywszy sobie ostre napominania patrjarchy, kazał go otruć. Ze śmiercią Nersesa znikły ślady jego prac apostolskich. Wzniesione przez niego domy przytułku dla sierot, wdów i ubogich, liczne szpitale i klasztory zostały zburzone, zakonnicy rozpędzeni, fundacje ich skonfiskowane; odjęto również dochody i dziesięciny pozostałemu duchowieństwu: smutny wzór dla późniejszych czasów i innych krajów. Następcy Nersesa, patrjarchowie: Szasag, Zawen i Aspurages, byli słabi i po większej części niemoralni, królowie zaś nieprzychylni chrześcjaństwu, bezsilni, od własnych satrapów zależni, to cesarzów bizantyńskich to królów perskich lennicy, jednemu lub drugiemu, a często nawet obu jednocześnie musieli płacić haracz; kraj zaś pustoszyli i ciemiężyli naprzemiany Grecy i Persowie. W takich okolicznościach zdarzało się często, że możni panowie armeńscy, w prześladowaniu chrześcjan korzyści dla siebie szukając, na własny kraj sprowadzali Persów. Dopiero za patrjarchy Sahaga (Izaak) Wielkiego (390—440) nastały lepsze czasy dla Kościoła w Armenji. Sahag, idąc za przykładem wielkich swoich poprzedników, Grzegorza, Hussiga i Nersesa, dzielnie wspierany przez św. Mesropa, postawił Kościół na tej stopie pomyślności, na jakiej stał on zaledwie w najlepszych czasach (Goriun, Lebensbeschreibung Mesrop's übers. von Welte, Tübingen 1841). Zburzone przez odstępców i Persów kościoły zostały odbudowane, karność kościelną przywrócono, nowe klasztory wzniesiono i otworzono szkoły, w których młodzież sposobiła się do stanu duchownego. Do podniesienia religji w Armenji wielce się przyłożył św. Mesrop, ułożeniem alfabetu armeńskiego, w skutek czego, zaraz wytłumaczono na język krajowy nietylko Pismo św., lecz i niektórych greckich i syryjskich ojców Kościoła i kilka dzieł klassycznej starożytności (Quadro delle opere di vari autori anticamente tradotte in Armeno, Venez. 1825, p. 7—29). Oprócz Sahaga i Mesropa, w sprawie tłumaczenia ksiąg przyjęli udział: Józef i Esnich, Jan i Arzan, Leontes i Goriun, za co współcześni nadali im dobrze zasłużone miano „tłumaczów.“ Na synodzie narodowym w Walarszapat (426 r.), licznemi prawami i postanowieniami określono stosunki i obowiązki kapłanów, chorbiskupów i biskupów, zalecono im ścisłe przestrzeganie kanonów i czystości obyczajów. Na następnym synodzie (432 r.) przyjęto uchwały powszechnego synodu efezkiego, wyrzeczono klątwę na Nestorjusza i jego stronników, przytém zalecono dokonać nowe tłumaczenie Pisma św., podług autentycznego egzemplarza greckiego, otrzymanego z Efezu, co też wkrótce uskuteczniono. Kiedy później nestorjanie przetłumaczyli na perski, syryjski i armeński języki, dzieło Djodora z Tarsu i Teodora z Mopswestu, i rozszerzali między wiernymi, dla dowiedzenia, że ich nauka zgodna jest z pojęciem ojców Kościoła, zwołał Sahag nowy synod do Asztiszat (435 r.), na którym pisma te zostały potępione, a w sprawie połączenia dwóch natur w Chrystusie, nauka Kościoła katolickiego została uznaną i uświęconą. Po śmierci Sahaga, Mesrop objął patrjarchat, lecz jako zastępca tylko, dopóki nowy patrjarcha nie zostanie obranym. Nowy patrjarcha nie został obrany i Mesrop kierował sprawami Kościoła w Armenji do końca życia. Jego następcą był patrjarcha Józef, gdyż Surmag, Berkiszo i Samuel byli ludzie niegodni, niemoralnego życia, intrygami i poparciem władzy świeckiej wyniesieni do godności rządców Kościoła w Armenji. Rządy Józefa, który słynął z gorącej wiary i gorliwości w sprawie Kościoła, pamiętne są tak nazwaną wardańską wojną, w której Armenja znajdowała się już kilkakrotnie na brzegu przepaści i zdawało się, że nawet wiara chrześcjańska przed nauką Zoroastra ustąpić musi (biskup armeński Elizeusz, naoczny świadek, dokładnie opisał tę wojnę. Najlepsze wydanie jego dzieła wyszło po armeńsku w 1838 r.). Długa i ciężka wojna, w której oprócz mnóstwa poległych, wielu chrześcjan zostało wymordowanych, zakończyła się zwycięztwem Kościoła katolickiego w Armenji. Ani odstępstwa możnych, ani zabiegi nestorjanów i innych kacerzy nie zachwiały silnej wiary Armenów. Zasługuje tu szczególniej na wzmiankę patrjarcha Jan (Mantacunensis), od 480—487 r., który poprawił liturgję kościoła armeńskiego, pogodził z Kościołem tych, którzy od niego poprzednio odpadli, i przyjął uchwały synodu chalcedońskiego, odrzucane dotąd przez niektórych, oskarżających je o nestorjanizm. Lecz herezja znalazła dostęp do głowy Kościoła armeńskiego: patrjarcha Nerses z Asztarag, w prowincji Bagrewand, na synodzie w Feyin czyli Foyin, ówczesnej rezydencji patrjarchalnej, nad rzeką Mezamor, na północ od Asztaszat, potępił synod chalcedoński, jako nestorjański, i tym sposobem pośrednio przynajmniej oświadczył się za monofizotyzmem (527 r.). Postanowienie to powtórzono także później, za patrjarchy Abrahama, na następnym synodzie, a w 596 wyklęto znowu tych wszystkich, którzyby się trzymali synodu chalcedońskiego. W kilkadziesiąt lat potém, pod Nersesem V, zwanym Schinoch (Budowniczy), ogłoszono chalcedońskie uchwały jako nestorjanizmem przejęte i obłożono je klątwą (645 r.), którą na nowym synodzie (648 r.) zatwierdzono. Na ten ostatni synod przysłany był przez cesarza filozof Dawid, aby skłonić duchowieństwo armeńskie do przyjęcia chalcedońskich uchwał; lecz daremne były jego usiłowania: duchowieństwo armeńskie nie dało się przekonać i jeszcze dobitniej wyrzeczono klątwę przeciwko bronionej przez Dawida nauce. Wkrótce potém synod w Manazgert (651), pod kierunkiem patrjarchy Jana, następcy wyżej wspomnianego Nersesa V, rzucił klątwę nietylko na synod chalcedoński, lecz i na dogmatyczny list Papieża Leona I, na patrjarchę Jezera (Esra) i na zwołany przez niego synod w Garin (629), za to, że ten ostatni przyjął uchwały chalcedońskie, przyczém duchowieństwo armeńskie ponownie i bez zastrzeżeń oświadczyło się za jedną naturą w Chrystusie. — Odtąd Armenja wyłączona z jedności Kościoła katolickiego, pozbawiona jedności z ogniskiem życia religijnego, pędziła nędzne życie kościelne. Zdarzało się, że na stolicy patrjarszej zasiadali prawowierni biskupi, ale po nich zaraz najtępowali heretycy, co pochodziło ztąd, że pewna część duchowieństwa odrzucała uchwały chalcedońskie z niewiadomości i ciemnoty, chcąc przez to potępić tylko naukę Nestorjusza; inni zaś, wyraźnie i formalnie przyjmowali monofizytyzm. I jedni więc i drudzy do godności patrjarszej sięgać mogli. Pierwsi jednak mogli się byli zgodzić na synod chalcedoński, gdyby tylko wiedzieli, że przez to nie popadną w nestorjanizm; ci też chętnie powracali na łono Kościoła katolickiego. Wszystkie próby pojednania Armenji z Kościołem zaczynały się zwykle od wykazywania prawowierności postanowień chalcedońskich; co z początku łatwo przychodziło, gdyż religijne, moralne i polityczne skutki oderwania Armenji od Kościoła, boleśnie tej ostatniej dawały się we znaki. Z liczby tych usiłowań, powrócenia Armenji na łono Kościoła, zasługują na uwagę: wyżej wspomniany synod w Garin, następnie synod w Hromglai (1179), na którym słynny biskup Nerses z Lambron, swoją mową, skłonił obecnych do przyjęcia uchwał chalcedońskich; później na synodzie w Sis, gdzie po wielu wstępnych rozprawach między królem Hetum (Hayto), Papieżem i cesarzem greckim, i ponieważ poprzednio już na innym synodzie (1251 r.) nauka o pochodzeniu Ducha Św. od Ojca i Syna była przyjętą, za patrjarchatu Konstantyna, w obecności króla Hetuma i jego syna Leona, zgodnie z uchwałami chalcedońskiemi, jednomyślnie uznano w osobie Chrystusa dwie natury, a odrzucono monofizytyzm, wraz z monoteletyzmem, ku któremu się również chylili stronnicy pierwszego. Ponieważ szemrano przeciwko temu synodowi, na nowo więc postanowienia jego zatwierdzono na synodzie w Atan (1316 r.). Ściślejsze połączenie Armenji z Kościołem nastąpiło na synodzie florenckim, kiedy pozornie pomyślne, w rzeczy zaś samej bezowocne układy z wysłańcami Kościoła greckiego były ukończone (1439 r.). Pełnomocnicy Kościoła armeńskiego, na żądanie Papieża Eugenjusza, przyjęli postanowienie IV, V i VI powszechnego synodu i zgodzili się na wszystkie punkta, przedstawione im przez Papieża, a szczególniej w sprawie udzielania sakramentów. I to połączenie z Kościołem nie było wprawdzie ani powszechne, ani trwałe; lecz znaczna część ludu pozostawała odtąd w stałej jedności z Kościołem, i odtąd już nie brak usiłowań, dążących do umocnienia rozpoczętej budowy. Tu wspomnieć należy o stowarzyszeniu, noszącém nazwę „zjednoczonych braci,“ założoném w pierwszych latach XIV w. przez dominikanina Bartłomieja, które przez długi czas, przed i po synodzie florenckim, pracowało nad połączeniem Armenji z Kościołem, choć później, zbyt ostrém postępowaniem i małém baczeniem na wrażliwość uczucia narodowego, wiele swojemu wpływowi zaszkodziło. Większego znaczenia niż to towarzystwo jest kongregacja, według reguły św. Benedykta, założona przez Mechitara, na początku XVIII w., posiadająca wszystkie zalety poprzedniego stowarzyszenia, a nie mająca jego wad. R. 1712 zatwierdził ją Papież Klemens XI, i od tego czasu z wielkim pożytkiem pracują mechitaryści dla Armenji i Kościoła, wychowując i kształcąc młodych armeńskich kapłanów, drukując i rozpowszechniając pożyteczne dzieła, mianowicie pisma armeńskich ojców Kościoła, przez co rozszerza się i umacnia dawna, czysta wiara (porów. wyborny traktat Windischmana w Tübinger Quartalschrift r. 1835). Odnogą tej kongregacji, jest kongregacja lazarystów w Wenecji, których opat jest zarazem arcybiskupem; lazaryści działają w tym samym kierunku, co i mechitaryści, i wielkie ich są zasługi na polu prac umysłowych, nietylko dla Armenji, lecz i dla Europy. Dziwném zdawaćby się mogło, że wielokrotnie ponawiana zgoda, zawsze pomyślnie i szybko przechodziła z początku, później zaś, prawie nigdy całkowitego porozumienia i zjednoczenia nie sprowadzała. Szczególne to zjawisko objaśnia się tém, że zawsze polityczne rachuby do spraw Kościoła armeńskiego się mieszały i że heretycy wszelkich zabiegów i usiłowań dokładali, aby, albo niedopuścić do zupełnego porozumienia i jedności, albo dopiero co zaprowadzoną zgodę przewrotnemi intrygami rozerwać. Heretycy liczebnie byli silniejsi od katolików, w skutek czego, nawet niektórzy z biskupów, obradujących na synodzie w Hromglai, powróciwszy do swych djecezji, nie mieli odwagi ogłoszenia i wypełniania zapadłych na niém uchwał. I jak zwykle tak i tutaj, odstępcy, w swoich dążeniach separatystowskich, za różnemi szli naukami i coraz odmienne głosili zasady. Między monofizytyzmem a aftartodocetyzmem (ob. Aftartodoceci) zachodzi pewne podobieństwo, ztąd ten ostatni znalazł wyznawców w Armenji; byli tacy, którzy się trzymali patripassjanizmu; inni znowu do Trisagionu, zgodnie z nauką Piotra Fullona, dodawali wyrazy: „któryś był za nas ukrzyżowan.“ Nawet manichejskie i inne kacerskie nauki znajdowały gorliwych obrońców w Armenji, tak, że w wiekach średnich kraj ten słynął jako gniazdo wszystkich odszczepieństw (Clem. Galan. Historia Armena eccl. et politica, Colon. 1686, p. 281). Z błędami dogmatycznej treści łączyły się różne dziwactwa i nadużycia w obrzędach i karności. Mnich Nikon, żyjący w X w., wiele osobliwszych rzeczy o tém mówi. I tak, podług jego opowiadania, przy Mszy św. używano wina bez przymieszania wody, aby tém uwydatnić wiarę w jedną naturę Chrystusa; w dni postne nie odprawiano nabożeństwa; wyklinano tych, którzy okazywali cześć krucyfiksom i wyobrażeniom Chrystusa; nie wierzono w czyściec, na intencję dusz zmarłych zabijano woły i owce, którym przed zabiciem dawano sól poświęconą. Niektórzy szli za tradycją żydowską i uważali pewne zwierzęta za nieczyste; kapłanem zaś mógł być tylko potomek kapłańskiego rodu i t. d. (Galanus H. A. p. 264, 274, 344). Z biegiem czasu, te przewrotne pojęcia i obyczaje uległy pewnym zmianom i nowym ustąpiły miejsca, jak to powszechnie u ludów heretyckich się dzieje; lecz złe drzewo mogło wydawać tylko złe owoce i późniejsze odstępstwa nie były lepsze od poprzednich (Cf. Wiggers, Kirch. Statistik, Hamburg 1842 I 234). Nawet w tej części ludu armeńskiego, która połączyła się z Kościołem katolickim, dają się widzieć pewne zboczenia w obrzędach i karności. W Armenji, nawet w lepszych czasach, przed herezją, życie kościelne rozwijało się, pomimo organicznej jedności z Kościołem katolickim, w niejakiej zawisłości od Kościoła greckiego, w zupełnej prawie zaś niezawisłości od Kościoła rzymskiego. Podobnież rzecz się ma z językiem kościelnym, którym nie jest grecki, lub łaciński, lecz staroarmeński, również niezrozumiały dla ludu armeńskiego, jak łaciński dla prostego ludu katolickiego. Dalej, Armeńczykowie używają własnych ksiąg kościelnych, mszałów, brewjarzy, rytuałów, pisanych w staroarmeńskim języku i niekiedy odmiennych znacznie od ksiąg rzymskich. Msza podobną jest do greckiej Bazylego i Chryzostoma, z pewnemi zbliżeniami do rzymskiego mszału (Cf. die Lithurgie der kath. Armenier von F. X. Steck, Tübingen 1845), rytuał zaś, obszerniejszy od rzymskiego, zbliża się więcej do greckiego; nowe weneckie wydanie r. 1840 obejmuje 726 str. in 8-o; brewjarz odstępuje również od rzymskiego i jest daleko krótszy, główną jego część stanowią psalmy. W tém wszystkiém jednakże łatwo dopatrzyć się można ważniejszych cech wspólności z Kościołem katolickim, pomimo wielu różnic w drugorzędnych szczegółach. — Na czele rządu kościelnego stoi patrjarcha, noszący tytuł Katolikos, dalej idą biskupi, którym są podwładni księża, od tych zaś zależy niższa służba kościelna. Z biegiem czasu powstały inne patrjarchaty i prowadziły między sobą spory o pierwszeństwo. W r. 1311 armeński biskup Jerozolimy przybrał tytuł patrjarchy; jego następcy tytuł ten zatrzymali, lecz uważali się za zależnych od patrjarchy armeńskiego. W 1441 r. niechętni patrjarsze rezydującemu w Sis, w Cylicji, na granicy Małej Armenji, wybrali innego patrjarchę Cyrjaka w Eczmjadzinie, klasztorze u stóp góry Ararat, w bliskości Wielkiej Armenji. Z początku do patrjarchatu tego należało nie wielu, później większa część biskupów armeńskich. Rozdwojenia religijne skłoniły katolickich patrjarchów Cylicji schronić się do Krenu na Libanie (1701 r.), a następnie stale do Bsommar (Bsummar lub Bsommar), nieopodal od Krenu i Ghaziru. Ostatnim patrjarchą tu rezydującym był zmarły 1866 r. Grzegorz Piotr VIII. Po śmierci jego, stolica patrjarchy przeniesioną została do Konstantynopola. Patrjarchat Armenów, nie połączonych z Kościołem, datuje tu od czasów Mahometa II, który, po zajęciu stolicy greckiej, powołał Joachima, armeńskiego arcybis. Brussy, stanowiąc go głową (patrikiem) wszystkich Ormjan swego państwa. Głowie tej w rzeczach świeckich ulegać musieli i Ormjanie katoliccy, których liczba z czasem wzrastała coraz więcej, dopóki, w skutek intryg swoich współbraci, nie zostali sułtańskim dekretem z d. 10 Stycz. 1828 r. skazani na wygnanie do Małej Azji, wszyscy, w liczbie 30 do 40 tysięcy ludzi. Wyświecenie niesprawiedliwości tego faktu posłużyło do ich wyzwolenia. Rząd turecki pozwolił na ich powrót i na zupełną swobodę wyznania. Pius VIII zatwierdził 1830 r. Antoniego Nuridszjana, przedstawionego sobie na arcybiskupa konstantynop. i prymasa Ormjan, niezależnego od patrjarchy Cylicji, lecz wprost od Rzymu. Mahmud II jednak, wbrew oczekiwaniu, oddzielił władzę duchowną od cywilnej nad Ormjanami, i tę ostatnią, z tytułem patrika, dał wybranemu w tym celu przez Ormjan mechitaryście, Grzegorzowi Enkserdszjan, rzucając tym sposobem zaród nowych niesnasek. Paweł Marusz, drugi z kolei prymas (1838 r.), prosił o koadjutora, w osobie Antoniego Hassuna, który, jako arcyb. Anazaraby in partibus, był na ten urząd wyświęcony w Rzymie 1842 r. W trzy lata potém Hassun wybrany został na patrika, a tym sposobem, po śmierci Marusza (1846 r.), obie godności w jednej zostały połączone osobie. Stan Kościoła wówczas był tak świetny, że Hassun otrzymał 1850 roku od Piusa IX breve (30 Kwiet.) na erekcję pięciu biskupstw: w Brussie, Angorze, Artwinie, Erzerum i Trapezuncie, a 28 Września i w Ispahanie. Po śmierci patrjarchy Cylicji Piotra VIII (14 Września 1866 r.), zebrani w Bsommar biskupi jednomyślnie wybrali Hassuna na patrjarchę, który, po zatwierdzeniu papiezkiém (12 Lipca 1867 r.), przyjął imię Antoniego Piotra IX. Pewna jednak część Ormjan niezadowolniona z tego wszystkiego, korzystając z wyjazdu Hassuna na sobór watykański, powstała jawnie przeciwko patrjarsze, pod pozorem, że bulla papiezka, zatwierdzająca nowego patrjarchę, ubliżała swobodom narodowym, bo wyłączała świeckich od wyboru patrjarchy i biskupów. Odłączającym się od Hassuna, przewodniczyło 40 duchownych świeckich i zakonnych. Nie pomogła łagodność i roztropność apostolskiego delegata, arcybiskupa A. J. Pluyma, upór był do niepokonania; 35 armeńskich kapłanów zostało ekskommunikowanych (3 Kwiet. 1870 r.). Odszczepieństwo znalazło poparcie kilku biskupów i zakonu antonitów. Co się tyczy tych zakonników, odstąpili oni od reguły i prowadzą życie zupełnie niezakonne. Dekret papiezki z 1853 r. nakazał im powrót do reguły, ale napróżno: klasztory ich, konstantynopolitański i rzymski, odmówiły poddania się papiezkiej wizytacji, zarządzonej 23 Lutego 1870 r. i stały się tym sposobem główną podporą ruchu seperatystowskiego, który jednak nie byłby nigdy przybrał szerszych rozmiarów, gdyby nie zachęta posła francuzkiego Bourré (za ministerstwa Olivier). Kasangian, przełożony antonitów, i trzech innych dygnitarzy kościelnych zostało przez Papieża ekskommunikowanych (2 Paźdz. 1870). Negocjacje prowadzone pomiędzy Aali paszą, w. wezyrem, a ks. Franchi, arcyb. Tessaloniki in part., nuncjuszem papiezkim, byłyby koniec całemu temu zawichrzeniu położyły, gdyby ze śmiercią Aalego (6 Wrześ. 1871 r.) nie nastąpił nowy zwrot w zdaniu Porty. Nowy wezyr Mahmud wziął w opiekę dyssydentów, wprowadził jednego z ich przywódców, Gaspariona, w posiadanie patrjarchalnego klasztoru w Bsommar, a 13 Maja 1872 r. patrjarchat Hassuna ogłosił za żaden i nieważny, nakazując nowy wybór, jaki, bez udziału katolików, wypadł na rzecz dwa razy ekskommunikowanego księdza z Diarbekir Ohanesa (Jana) Kupeljana. Wybór zatwierdzony sułtańskim beratem 25 Maja. Dyssydenci liczą 3,000, katolicy 100,000 dusz. Hassun skazany na wygnanie, udał się do Rzymu. Zmiana wezyra ulżyła jednak o tyle losowi katolickich Ormjan, że ich wyzwoliła z pod władzy Kupeljana, co do spraw świeckich, których, siłą pierwotnej instytucji, bezwzględnym był panem. — Liczby Ormjan podać nie podobna, żyją oni bowiem przeważnie w takich stronach, z których dokładniejszych cyfr statystycznych spodziewać się nie można. Oprócz prowincji tureckich, Ormjanie znajdują się jeszcze w Persji, w Indjach, w Węgrzech, w Galicji i w Rossji. W samym Konstantynopolu żyje około 18,000 Ormjan (Klöden, Handb. d. Erdk. 1867 II s. 1375). Główna jednak massa tego ludu zamieszkuje teraz jeszcze prowincje, jakie kiedyś ulegały berłu ich królów, mianowicie Wyższą Armenję, Cylicję, Mniejszą Armenję, równie jak przyległą im Kappadocję. Ritter sądzi (Erdk. X s. 604), że ludność armeńska nie wynosi tu 3 miljonów. Langlois (Itinéraire de l'Orient p. 313) liczy 4 miljony. Pomimo niepospolitych zdolności i przymiotów, jakiemi się ten lud odznacza, podróżnicy zarzucają mu także chciwość grosza. Wynika to z przeważnie kupieckiego ich usposobienia. Gdzie nie odważy się już iść europejczyk, idzie ormjanin. W chanatach środkowej Azji, w Afganistanie, w pustyniach Tartarji, nad brzegami Nigru, spotkać się można z kupcem armeńskim. W Persji, w Indjach, na całym wschodzie są oni finansistami, bankierami, negocjantami i sekretarzami wszystkich sułtanów, chanów i paszów. Ogół jednak ludu w grubej żyje ciemnocie. W Persji, duchowieństwo armeńskie, równie jak lud prosty, w umysłowej i moralnej znajduje się nędzy; nie lepiej jest w Turcji azjatyckiej. Biskupi kupują swoje stolice od patrjarchów, patrjarchowie od paszów. W Konstantynopolu grozi drugie złe, przyswajanie zepsucia zachodniego. Tajne towarzystwa, wyuzdany zbytek, ateuszowskie dzienniki, bezwstydne książki i fotografje, rozpustny teatr, przyczyniają się do krzywienia obyczaju i zabijania wiary tamtejszych Ormjan. Loża massońska płaci tam żołd każdemu apostacie zakonnikowi (Das heilige Land, Köln. 1870, s. 105). Pomimo jednak zgubnych wpływów, życie kościelne ma tam gorących przedstawicieli. Nawrócenia bywają liczne. Od 1854 r. w patrjarchacie Cylicji nawróciło się 12,350 osób. Najżarliwszym obecnie tam missjonarzem jest ks. Garabed (Baptista) Aslanian (Cf. Stimmen aus Maria Laach, zeszyty: Sierp. Wrz. i Paźdz. 1872 r.). Dobrém źródłem do bliższego poznania rzeczy jest Hist. Armenji przez Czamczenanc, wydana w 3 grubych tomach w Wenecji, 1774—86 r. Ob. jeszcze art. Ormjanie w Polsce. J. N.