Encyklopedja Kościelna/Chrystusa wizerunki
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom III) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Chrystusa wizerunki. Kościół w pierwszych czasach nie używał wcale wizerunków Chrystusa, gdyż większa część wiernych trzymała się pod tym względem zakonu Mojżesza (Exod. 20, 4). Nawróconych z pogaństwa i judaizmu raziłyby jakiebądź wizerunki Zbawiciela, bo mogliby w nich upatrywać zwrot ku bałwochwalstwu: Kościół też musiał unikać używania obrazów, mianowicie samego Chrystusa, aby chrystjanizm za nowy rodzaj bałwochwalstwa ciemnym tłumom nie podawano. Zresztą, wyobrażenia pierwszych chrześcjan o cielesnych kształtach Zbawiciela wcale nie były estetyczne, nie zachęcały przeto do ich wyrażania w malarstwie i rzeźbie. Uciśniony Kościół wyobrażał sobie Zbawiciela w postaci niewolnika, wątłej i szpetnej, jak Iz. 53, 2. 3 sługę Bożego opisuje. Justin, Dial. c. Tryph.; Tertull., De Carne Christi c. 9, adv. Jud. c. 14; Clem. Alex., Paedag. III 1, Strom. Lib. II c. 5, Lib. III c. 17, Lib. VI c. 17, ed. Pott. Orig. contra Celsum, VI c. 75 (Celsus między innemi chrześcjanom zarzucał i takie wyobrażanie postaci Chrystusa). Cf. Münter, Sinnbilder u. Kunstvorstellungen d. alten Christen, Altona 1825. Grüneisen, Ueber die Ursachen des Kunsthasses in den drei ersten Jahrhunderten, Kunstblatt, 1831 nr. 29. Wrodzona wszakże naturze ludzkiej potrzeba uprzytomniania sobie wspomnień, za pomocą obrazów, dopominała się o zaspokojenie: zastępczo tedy, zamiast wizerunków Chrystusowych, używano z początku monogramów (ob.), symbolów różnych, jak baranka (ob.), winorośli (ob.), ryby (ob.), pasterza (ob.), a nadto malowanych lub wyrzynanych znaków krzyża (ob.). O tém, że znaki krzyża były w powszechném użyciu jeszcze przed Konstantynem W., przekonywamy się z monet ówczesnych i książęcej czapki Abgara Bar Maanu (ok. 200 r. Ob. ryciny u Bayera, Hist. Osrhoena); ztąd też poszła nazwa czcicieli krzyża, dawana od najdawniejszych czasów chrześcjanom (religiosi crucis; Tertull., Apolog. c. 16). Ale choć Kościół do czasów Konstantyna nie używał wizerunków Zbawiciela, spotykamy je u heretyków karpokracjanów i u pogańskiego cesarza Aleksandra Sewera, na początku III wieku (222—235). Lampridius (Vita Alex. Sev.) podaje, że w lararium Aleksandra Sewera znajdowały się wizerunki Apolonjusza, Abrahama, Orfeusza i Chrystusa; karpokracjanie zaś, według Ireneusza. I 25, posiadali obrazy Chrystusa, a Piłat kazał sobie przygotować pierwszy portret Zbawiciela: imagines quidem depictas, quasdam autem et de reliqua materia fabricatas habent, dicentes formam Christi factam a Pilato, illo in tempore, quo fuit Jesus cum hominibus. Et has coronant, et proponunt eas cum imaginibus mundi philosophorum, videlicet cum imagine Pythagorae et Platonis et Aristotelis et reliquorum; et reliquam observationem circa eas, similiter ut gentes faciunt. W podobny sposób mówi Epifanjusz, Adv. haeres. XXVI n. 6, i Augustyn, De haeres. c. 7. Nowa epoka dla sztuki chrześć, rozpoczęła się od Konstantyna W. Przeszkody do zaprowadzenia wizerunków Chrystusowych znikły i Kościół nie potrzebował już się obawiać potwarzy, że wznawia praktyki pogańskie. Zwycięzki Kościół inaczej niż uciśniony wyobrażał sobie zewnętrzną postać Zbawiciela. Odtąd zaczęto przedstawiać Chrystusa, jako ideał męzkiej piękności (np. Chryzostom. Opp. t. V p. 162 ed. Montf., i Hieronim, Opp. t. II p. 684 ed. Maur.), według Psalmu 45 (44), 3. — Konstantyn W. kazał umieszczać wyobrażenia Zbawiciela na placach publicznych i w kościołach. Do epoki tego cesarza odnosi się mozaika przechowana w laterańskiej bazylice w Rzymie. W niektórych wyobrażeniach Chrystus przedstawiany był pod postacią Apollina, w innych pod postacią Orfeusza; w jednych starano się o klasyczne wykończenie form, w innych znowu o oddanie cierpienia i męczarni. W pierwszych czasach Kościoła nie było jednostajnej tradycji w postaci Zbawiciela. Między innymi, świadczy o tém także Augustyn (De Trinit. VIII 4). Pomimo to już za Konstantyna W. wskazywano na niektóre wyobrażenia Chrystusa, jako czasów samego Zbawiciela sięgające. O statui w Cezarei, ob. wyż. str. 205. Nowocześni archeologowie utrzymują, że statua w Cezarei wyobrażała Adrjana, albo jakiegoś innego cesarza, któremu prowincja, pod postacią klęczącej niewiasty wyobrażona, hołd składa. Podobne wyobrażenia spotykamy na monetach, a szczególniej z czasów Adrjana. Może w napisie na cezarejskiej statui było σωτήρι τοῠ χόσμου, albo też θεψ, tytuły przyznawane cesarzom, a często spotykane na ówczesnych pieniądzach i w rozmaitych dedykacjach; łatwo więc chrześcjanie przez taki napis mogli być w błąd wprowadzeni (Th. Hasaei, Diss. II de monumento Paneadensi, Bremae 1726; tegoż Sylloge Dissert.; Beausobre, Traktat o posągu w Paneas, w Cramer’a Sammlungen zür Kirchengesch. Thl. I 1748; Wilhelm Grimm, Die Sage vom Ursprunge der Christusbilder, Berlin 1843). Wszakże musiało być powszechne wówczas przekonanie, że statua przedstawia Chrystusa, kiedy cesarz Juljan Apostata kazał ją obalić i swoją na jej miejscu postawić. O tém wspomina historyk kościoła Sozomenus (V 21), dodając, że statuę Juljana wkrótce zniszczył piorun; z posągu zaś Zbawiciela, zdruzgotanego przez pogan, wierni zebrali pozostałe kawałki i złożyli w miejscowym kościele. Toż samo opowiada arjanin Philostorgius, w swoich Fragmentach (VII 3), z tą wszakże różnicą, iż mówi o cudownie uzdrawiającém zielu, przy statui wyrastającém, a nie wspomina o rozkazie Juljana, lecz że zniszczenie statui miało być dziełem pogan i że z niej tylko głowa się przechowała. Lecz i ta później zaginęła. — Euzebjusz wspomina także o malowanych wyobrażeniach Chrystusa i dwóch Apostołów, Piotra oraz Pawła. Współcześni Euzebjuszowi żadnych o tém wiadomości nie podają i prawdopodobnie sam Euzebjusz nie musiał uważać tych zabytków za wiarogodne, gdyż w przeciwnym razie inaczej odpowiedziałby na gorące prośby Konstancji, siostry Konstantyna W., pragnącej posiadać portret Chrystusa (Harduin, Collect. Concil. t. IV p. 406). Być może, iż obrazy, które widział, należały do karpokracjanów. Papież Grzegorz II w liście do ces. Leona (730 r.) utrzymywał, że obrazy Chrystusa, Jakóba młodszego, św. Szczepana i niektóre inne samych początków chrześcjaństwa sięgają (Baron, ad an. 726). Około 900 r. powstało podanie, jakoby św. Kukasz, który nietylko był lekarzem (Kolos. 4, 14), lecz miał być także malarzem, odrobił portrety Chrystusa, Matki Boskiej, oraz Apostołów Piotra i Pawła. Podanie to przytaczają: Symeon Metaphrastes, Menologium ces. Bazylego (980), i Nicephorus Callisti (II 43). Że ostatni (jak utrzymuje Gieseler, Kirchengesch. I 80) zaczerpnął tę wiadomość z Teodora Lectora (około 518), wątpliwą jest wielce rzeczą, skoro Teodor (ap. Vales. ed. Mogunt. p. 551) wspomina tylko o portrecie Matki Boskiej, zdjętym przez Łukasza. Późniejsi opowiadają o siedmiu obrazach N. Marji Panny, pędzla św. Łukasza, a jednym z nich ma być obraz znajdujący się obecnie w kaplicy Borghese, przy kościele Maria maggiore w Rzymie. Cf. Joseph Assemani in Calend. univers. ad 18 Oct. t. V p. 306. Św. Łukaszowi przypisywano także obraz, przedstawiający Zbawiciela, jako dwunastoletnie chłopię. Późniejsze podania wspominają o statuach Chrystusa, zrobionych przez Łukasza: jednę z nich pokazywano w Sirolo, wiosce pod Ankoną. Nikodema zwykle snycerzem nazywano i Aringhi (Roma subterr. t. II lib. IV c. 47) utrzymuje, że zrobiony przez niego z cedru wizerunek Zbawiciela znajduje się w Lucca (Reiskii Exerc. de imaginibus, Jenae 1685). Niektórzy twierdzą, że był to ten sam wizerunek z Berytu, o którym pseudo-Atanazy wspomina w następujących wyrazach, odczytanych na drugim powszechnym synodzie w Nicei (787): „Pewien chrześcjanin w Berycie zawiesił nad łożem wizerunek Chrystusa, lecz zmieniwszy mieszkanie, zapomniał zabrać go z sobą. Do owego mieszkania wniósł się żyd; obraz niedostrzeżony pozostał na dawném miejscu. Współwyznawcy żyda, zebrawszy się gromadą, tak z nim postąpili, jak niegdyś przodkowie ich z samym Zbawicielem. Plwano na obraz, bito go i kłuto. Wtedy z wizerunku krew spłynęła, a bluźniercy, przerażeniem zdjęci, przyjęli wiarę chrześc. (Harduin, op. c. t. IV p. 178)“ Leo Diaconus z X w. powiada, że współczesny mu cesarz Nicefor kazał sprowadzić obraz ten do Konstpla, lecz ani on, ani pseudo-Atanazy nie podają, jakoby obraz był dziełem Nikodema. — Do drugiego rodzaju wizerunków Zbawiciela należą te, o których utrzymywano, że nie ręki ludzkiej są utworem, lecz cudownego początku, έικόνες άχειροποιηταί - Obszernie o nich traktują: Gretser, Syntagma de imagg. non manufactis, Ingolst. 1622, i Beausobre, Des images de main divine, w Biblioth. Germanique, t. XVIII. Najwięcej znane z nich były: obraz Abgara i Weroniki. Euzebjusz (H. E. I 13) opowiada, że Chrystus pisywał do Abgara (ob.). Armeński historyk Mojżesz z Chorene w V w. i Ewagryusz w VI dodają, że Chrystus dał posłańcowi Abgara obraz swój, cudownym sposobem na płótnie odciśnięty. Obraz ten miał później dostać się do Konstpla, a następnie do Rzymu, gdzie go dotąd w kościele św. Sylwestra pokazują. Widoczny jest w nim pędzel bizantyński i prawdopodobnie pochodzi on z XV w., a być może kopją dawniejszego obrazu: oblicze Zbawiciela promienieje w tym obrazie całą pełnią młodości, doskonałym spokojem i idealną pięknością. Leo Diaconus (IV 10) podaje, że Tadeusz, posłaniec Abgara, który miał mu wręczyć obraz Zbawiciela, w podróży swojej zatrzymawszy się gdzieś na nocleg, ukrył go w kupie cegieł: obraz cudownym sposobem odbił się na cegle. R. 968 cesarz Nicefor zdobywszy Edessę, zabrał tę cegłę do Konstpla. Genua szczyci się także posiadaniem obrazu Abgara. Malachjasz Samuelian, ormjanin, mechitarysta wiedeński, głównie na świadectwie Mojżesza z Choreny opierając się, dowodzi: 1) że Chrystus istotnie posłał Abgarowi cudowny obraz, i 2) że jedyny autentyczny znajduje się w Genui, a obraz w kościele św. Sylwestra w Rzymie jest tylko kopją jednego z najdawniejszych wizerunków Zbawiciela. — Podług podania, św. Weronika była jedną z niewiast, które towarzyszyły Chrystusowi w pochodzie na Golgotę. Kiedy pot wystąpił na oblicze Zbawiciela, uginającego się pod ciężarem krzyża, podała mu św. Weronika swoją zasłonę do obtarcia się, i stał się cud taki, że twarz Chrystusa na płótnie się odbiła. Obraz Weroniki miał się dostać do Rzymu około 700 r.; r 1011 wzniesiono oddzielny ołtarz, w którym go złożono; obecnie należy do relikwji kościoła św. Piotra, a osoby dopuszczane do oglądania go, otrzymują w tym celu poprzednio tytuł honorowych kanoników św. Piotra. Medjolan i Jaen posiadają także podobne chusty, sudaria. — Podług Mabillona i Papebroeka, nazwisko Weroniki powstało w skutek połączenia wyrazów vera icon (prawdziwy obraz, εἰκών) — Veronica. Istotnie uczeni średnich wieków nie wspominają o św. Weronice, jako osobie, lecz imieniem tém oznaczają obraz Zbawiciela: np. Gervas. Tilberiensis (około 1210), De figura Domini, quae Veronica dicitur. Est ergo Veronica pictura Domini vera. Matth. Paris, ad an. 1216: effigies vultus Domini, quae Veronica dicitur (Gieseler, l. c.; Alban Butler, Żywoty Ojców). Innego jest zdania Wilh. Grimm w dziele wyżej przytoczoném. Grimm utrzymuje, że owa uzdrowiona niewiasta, która na cześć Zbawiciela posąg jego przed swoim domem postawić kazała, nazywała się Βερονίκη, jak o tém świadczy bizantyński historyk VI wieku Jan Malala. Cała legenda o św. Weronice ma być tylko przerobieniem podania o Abgarze, rozpowszechnionego w kościele wschodnim. Przy wielości więc mniemanych wiernych obrazów Chrystusa, nieuniknioną było rzeczą, iż wielkie nieraz między niemi zachodziły różnice. Każdy naród, jak Focjusz utrzymuje (Ep. 64), wyrobił sobie pewien odrębny typ dla wyobrażeń Chrystusa, i do naszych czasów odrębność ta przechowała się u Greków, Ormjan, Syryjczyków i Koptów. — Wyobrażenie postaci Chrystusa sformowało się głównie pod wpływem opisów, podanych przez Jana z Damaszku i w podrobionym liście Publjusza Lentulusa. Lentulus, który miał być przyjacielem Piłata, w liście pisanym do senatu tak się o Chrystusie wyraża: „Jest to mąż wysmukłej postaci, poważny; oblicze jego pełne godności; patrzący na niego nie mogą się oprzeć uczuciu miłości i strachu. Długie włosy, cokolwiek kędzierzawe i zachodzące w kolor żółtawy, spadają mu na ramiona, podług obyczaju Nazarejczyków, na wpół rozebrane. Czoło ma wysokie i swobodne; twarz, cokolwiek rumiana, jest gładka i bez najmniejszych zmarszczków. Nos i usta regularne, broda gęsta i cokolwiek ryża, podobnież jak włosy, na dwie półowy rozebrana; oczy nieokreślonego koloru i jasne.“ (Gabler, De αύθεντία Epistolae Publii Lentuli ad senatum, Jenae 1819). Do jakiego czasu należy ten list, nie podobna dokładnie oznaczyć, to tylko jest pewném, że znanym już był za Anzelma z Canterbury i że odtąd wielki jego wpływ widać w wizerunkach Chrystusa. Dawniejszy jest opis Jana z Damaszku (VIII wiek), który, powołując się na poprzednich pisarzów, mówi: „Chrystus był słusznego wzrostu, o zrośniętych brwiach, pięknych oczach, kręcących się włosach, cokolwiek pochylony, w kwiecie wieku; brodę miał czarną i żółtawy kolor twarzy“ (Joh. Damasc., Opp. ed. Le Quien, t. I p. 631). Trzeci opis postaci Zbawiciela znajduje się u Nicefora Callisti, Hist. eccl. lib. I c. 40. Ponieważ opis ten odnosi się do wieku XIV i z obu powyższemi zupełnie jest zgodny, zbyteczném więc byłoby go tu powtarzać. — Z rozmaitych wizerunków Chrystusa, które pierwszych czasów sięgają, pierwsze miejsce zajmuje mozaikowy obraz w lateraneńskiej Bazylice w Rzymie, którego rysunek podał d’Agincourt w swojém znakomitém dziele. Mozaika ta sięga czasów Konstantyna W. i przedstawia Chrystusa o pięknej głowie owalnej, długiej brodzie i włosach na wpół od czoła rozebranych. Późniejsze cokolwiek są trzy obrazy Zbawiciela, w katakumbach rzymskich znalezione. Wiadomość o nich podaje Aringhi i Münter. Z tych trzech obrazów największą wartość artystyczną ma wizerunek z Coemeterio Pontiano. Mniejszego znaczenia są wyobrażenia Chrystusa na monetach bizantyńskich, które wybijać poczęto od Jana Zemiscesa (X w.). Wyżej wspomniane rzymskie obrazy w historji sztuki chrześć, mają pierwszorzędne znaczenie: z nich bowiem Cimabue i Ghiotto brali wzór do swoich arcydzieł i tym sposobem ustalili, w dziedzinie sztuki, idealny typ głowy Zbawiciela. Za nimi poszli inni malarze, a Rafael i Leonardo da Vinci doprowadzili typ oblicza Chrystusowego do najwyższej doskonałości. — O najdawniejszych wizerunkach Chrstusa: Jabłońskiego De origine imaginum Christi Domini, in opuscul. ed. Water. t. III; H. Alt, Die Heiligenbilder, Berl. 1845. (Hefele). J. N.