[45]Felicissima notte!
Humoreska według obrazu Bonawentury Ganelli
[1]
Wszystkie łuku mego struny
Napiąłem na mandolinę,
A choć palą jak pioruny
Jednak żadnéj nie odwinę
[46]
Aż nad ranem! A tym czasem
Śpiewam państwu dobrym wczasem
Felicissima notte!
Światło zgasił swem westchnieniem —
Nuż sąsiednią w głos dziewicę
Błagać światła, bo mu świecę
Wicher zdmuchnął, choć zapalić
Swego serca mógł płomieniem,
Jednak wolał się użalić,
Felicissima notte!
Wyszła piękna na swój ganek,
Na alabastr ramion lunął
Złoty włos! Z ramion się zsunął
Rąbek śnieżnych szat, jak ranek
Co z za chmurki w blask ożyje…
Ależ państwo! północ bije!
Felicissima notte!
W ręku jej pochodnia drżała,
On od okna ku gankowi
Świecę wzniósł, co zapałała,
Już dobranoc cicho mówi,
Już ma zamknąć — jeszcze — jeszcze —
Takie chłodne nocy dreszcze,
Felicissima notte!
Zamknął okno, zgasła świeca,
Znów otworzył, znowu błaga,
I z pochodnią znów dziewica
W ganku błysła — i pomaga!
[47]
Lecz już pierwsza na zegarze,
A, kysz! A spać gospodarze!
Felicissima notte!
Świeca nie chce się zapalić,
Próżno płaczą łzy woskowe,
Za to nie chce przestać palić
Się to serce wulkanowe;
Jak wymowny wzrok dziewicy,
Przy pochodni i przy świecy!
Felicissima notte!
On do serca dłoń przyłożył,
Niemą wieczność patrzy na nią,
Ona trwożną, drżącą łanią,
Do której się strzelec złożył —
Druga!... senno już chłopczynie,
Kładę się na mandolinie…
Ona rzekła: Tyś szyderca;
On: tyś tyran mego serca,
Więc przykujem złego drucha
Do niezabudek łańcucha!
Cha! cha! chi! chi! Pieją kury!
Drze się nocy płaszcz ponury,
Felicissima notte!
Ale zorza się już krwawi,
Za matką nocą się łzawi,
A za córką gra poranek
Falą kłosów — jak kochanek,
[48]
Pochodnię u słońc ogniska
Już zapala! zorza błyska!
Felicissima notte!
Gasną blade gwiazd światełka
To nie słowik, to skowronek!
A tam już kościelny dzwonek
Drży jak po rosie jak perełka!...
Łuk napinam! Lecę dalej
Nimeście mnie przywiązali!
Felicissima notte!