Filozof (Tarnowski)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Filozof |
Pochodzenie | Szkice helweckie i Talia |
Wydawca | Księgarnia Pawła Rhode |
Data wyd. | 1868 |
Druk | A. Th. Engelhardt |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
- Galilee vicisti! [1]
Do rdzawej furty starego klasztoru
Zadzwonił starzec w starganej odzieży,
Klasztor samotny śród dzikiego boru
Stał; nad bór wzrastał szczyt gotyckiej wieży,
„Do wrót tych pukam, pielgrzym ze dróg świata,
W wasze pustelne chcę się schronić progi,
Wiatr z siwej głowy włos mi dziś obmiata,
Z siedziby własnej wygnały mnie wrogi. – –
Tułacz tu waszej szukam gościnności;
Lecz wiary waszej nie podzielam mnichy,
A słowo moje za dni swej świetności
Wielu z was celi pozbawiło cichej –
Pragnę żyć tylko wpośród was nieznany
I bez nadgrobku spocząć w ziemi waszej,
Tu chciałbym zgoić niezgojone rany,
Szukałem prawdy . . . niech was to nie straszy,
Bo jej szukałem czystej, myśli wzrokiem,
Jak wśród pragnienia za górskim potokiem.”
– „Dom nasz otwarty tułaczej starości,
Cichy mnich odrzekł – i rozwarł podwoje, –
Każdego z smutnych witamy w miłości,
To cela, starcze – oto łoże twoje.” – –
I spoczął przybysz – zatrzasnął drzwi celi,
Oko go ludzkie rzadko widywało,
Czasem się tylko jego skroń zabieli
Śród lip cmętarza, albo gdy świtało,
Idący bracia do rannego chóru
Czasem go pod kolumną spostrzegali
W mroku kościelnym, z głową śród kapturu
Stał – i wraz znikał – bracia coś szeptali. . . .
Minęły lata – aż raz po nieszporze
W dzień cichy, jasny, świętalny, majowy,
Brzmiał jeszcze organ i śpiew konał w chórze
Z dymem kadzideł wzlatując nad głowy. . . .
I za ołtarzem w ustronnej kaplicy
Znaleźli go – bez życia zakonnicy –
Na marmurowej podłodze o ścianę
Wsparty, miał w ręku głaz – a w piersi – ranę –
Klęczał jak posąg, walk wysiłkiem blady,
I cicho było – i jasno w około,
A od załomów gotyckiej arkady
Strzelał mu promień na szerokie czoło [2] . . . .