Filozofja jogi i okultyzm wschodni/Uzupełnienie
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Filozofja jogi i okultyzm wschodni |
Wydawca | Trzaska, Evert i Michalski |
Data wyd. | 1921 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Antoni Lange |
Tytuł orygin. | Fourteen Lessons in Yogi Philosophy and Oriental Occultism |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Mantra(m) — jest słowo, frazes lub wiersz, używany na Wschodzie, aby ześrodkować się na jakiejś myśli i utrwalić ją sobie głęboko w duszy, rozważając ją nieustannie we dnie i w nocy. Jest to coś, w rodzaju „twierdzeń“ lub „maksym“, używanych przez zwolenników „nauki mentalnej“ lub „mentalistów“ Zachodu.
Mantrę do pierwszej lekcji stanowią wiersze poety zachodniego, Orra.
Jam jest pan tysiąca światów —
Od praczasów jam jest pan.
Miną w cyklach dni i noce,
Zanim sprawy ich rozpatrzę —
Ale czas przeminie pierwej,
Zanim ulga na mnie spłynie,
Gdyż jam duszą jest człowieka.
Naucz się tych wierszy na pamięć i często je powtarzaj, zmuszając umysł głęboko wnikać w ideję nieśmiertelności, tak świetnie wyrażoną w tym wierszu — i pamiętając, że ty jesteś owo „Ja“, o którem się tam mówi.
„Jam jest pan samemu sobie“.
Zapamiętajcie te słowa i powtarzajcie je możliwie często, starając się przeniknąć umysłem ich treść wewnętrzną. Pamiętaj zawsze, że „Ja“ jest to twoja część wyższa, którą powinna być panem natury zwierzęcej już mocno tobie podległej.
Mantrę do lekcji trzeciej stanowi pierwszy wiersz hymnu kardynała Newmana:
„Prowadź nas światło łagodne“.
Wiersz ten zawiera w sobie najgłębszą prawdę duchową, bardzo niedoskonale rozumianą przez większość tych tysięcy ludzi, którzy ten hymn śpiewają. Mamy nadzieję, że nasze słowa o Duchu pomogą czytelnikom lepiej zrozumieć utajone piękności wielkiego starego hymnu.
Prowadź nas światło łagodne,
Przez te mroki, co pierścieniem
Ogarniają nas...
Prowadź nas naprzód —
Noc jest ciemna, dom — daleko
Prowadź mię naprzód —
Powstrzymaj moje kroki —
Nie chcę widzieć zbyt daleko przed sobą —
Dla mnie dość jednego kroku!
Prowadź mię naprzód.
Mantra do tej lekcji jest następująca:
„Posyłam innym takie same myśli, jakie chciałbym otrzymywać od nich“.
Mantra niniejsza zawiera w sobie potężną prawdę okultyzmu — i jeżeli będziesz ją powtarzał z dobrą wiarą — i będziesz do niej stosował życie, to da ci on możność szybkiego rozwoju i dosięgu prawd duchowych. Każdy otrzymuje to, co daje. Fale myślowe ludzi szerzą się znacznie dalej od aury widzialnej; dotykają innych ludzi i sprowadzają do człowieka, który je wysłał, myśli, odpowiadające pod względem cech i właściwości tym, które płyną z niego. — Myśl jest to siła żywa — korzystajcie z niej mądrze.
Mantra do lekcji piątej jest taka:
„Myśl jest to siła żywa — będę z niej korzystał mądrze i w dobrym celu“.
Temat do rozmyślań lub medytacji stanowi tu idea naszej odpowiedzialności w stosunku do tego, co my dodajemy do myśli wszechświatowej. Jeżeli rozważyć, że wciąż przyłączamy swe myśli do zapasu myśli wszechświatowej i wyobrazić sobie olbrzymią ilość myśli charakteru negatywnego, wypływającą z umysłów o niższym rozwoju: — zrozumiemy nasz obowiązek, by brać udział w pracy oczyszczenia i podwyższenia ogólnego charakteru myśli ludzkości. Sami powinniśmy się wystrzegać, by nie tworzyć myśli niegodnych — i powinniśmy się starać posyłać innym fale myślowe pomocy, pocieszenia, pokrzepienia naszych bliźnich — wogóle, myśli jednoczące ludzi. Każdy z nas może wykonywać swój dział pracy — i niezbędną jest pomoc od wszystkich. Wysyłajcie myśli pomocy i miłości swoim braciom i siostrom — wszystkim wogóle — i tym których znacie i tym których nie znacie. Jeżeli się dowiecie o duszy walczącej, poślijcie jej myśli ukojenia i orzeźwienia. Jeżeli wiesz, że kto cierpi, poślij mu myśli siły i pomocy. Posyłajcie światu swoje najlepsze myśli. Mogą one dojść do waszego bliźniego w momencie krytycznym. I gdy wy sami znajdujecie się w rozpaczy, to niemasz lepszej drogi ku pozyskaniu pomocy żywotnych myśli innych ludzi, jak samemu posyłać nadzieją brzemienne myśli tym, którzy jak ty doznają cierpienia. Możemy pomagać sobie nawzajem w ten sposób i otwierać drogi wewnętrznej komunkacji między ludźmi, użyteczne dla wszystkich. Nie nadużywajcie siły myśli. Niechaj waszą zasadą i miarą, którą będziecie mierzyć swe myśli, będą następujące słowa:
„Posyłajcie drugim tylko takie myśli, jakie sami chcielibyście otrzymywać od nich“.
„Zanim oczy przejrzą, muszą się stać niezdolne do łez. Zanim uszy usłyszą, muszą utracić wrażliwość. Zanim głos uzyska możność mówienia wobec mistrza, musi utracić zdolność zadawania ran“.
Słowa powyższe mogą mieć wiele znaczeń, przytem każde znaczenie odpowiada duchowym potrzebom ludzi na różnych stadjach rozwoju. Znaczenia te są psychiczne (wzruszeniowe), intellektualne i duchowe. Dla naszego rozmyślania bierzemy na ten miesiąc jedno z wielu znaczeń. Postaramy się zrozumieć „w milczeniu“. Oczy nasze powinny stać się niezdolne do wylewania łez z powodu obrażonej dumy, z powodu posądzenia, niezasłużonej obrazy, nieprzyjaznej uwagi, drobnych codziennych przykrości, niepowodzeń i rozczarowań — zanim osiągną możność jasnego wadzenia prawd duchowych. Będziemy się starali stopniowo wznosić ponad osobiste przykrości, i będziemy dążyli do odczuwania swej osobowości, swego „Ja“, stojącego ponad temi przykrościami. Będziemy starali się zrozumieć, że zjawiska te nie mogą dotknąć naszego prawdziwego „Ja“ i że wszystkie te zjawiska wraz z piaskiem czasu zmyje ocean wieczności. W podobny sposób nasze ucho powinno zatracić wrażliwość na obrazy osobiste wprzódy, zanim zacznie dokładnie słyszeć prawdę, bez przeszkód tej wrzawy dysharmonijnej, jaką wywołuje walka jednostki ze światem. Człowiek powinien wyrosnąć na tyle, żeby, słysząc to wszystko, uśmiechał się, czując się pod ochroną znajomości swej duszy, znajomości jej siły i przeznaczenia.
Zanim głos człowieka uzyska możność mówienia z osobami, które w porządku życia i rozwoju duchowego stoją nad nim wyżej, powinien zapomnieć o możliwości obrażenia innych nieżyczliwemi słowy, drobną złością, niewłaściwą mową. Wysoko rozwinięty człowiek nie powinien się wahać w wypowiadaniu prawdy, nawet gdy jest przykra: o ile to uważa za konieczne, ale powinien ją mówić, jak kochający brat, który nie potępia, jeno odczuwa cierpienia swego bliźniego i chce ich przyczynę oddalić. Taki człowiek stoi już wyżej nad pragnieniem, by zmusić do milczenia innego człowieka za pomocą nieprzyjaznych i drażniących uwag albo „skończyć z nim porachunek“ i t. d. — Wszystko to musi być odrzucone, jako stare znoszone suknie. Wysoko rozwinięty człowiek nie potrzebuje tego wszystkiego. Rozmyślajcie o tem wszystkiem w milczeniu — i niechaj prawda w umyśle waszym się utrwali, niechaj ona zapuści tam korzenie, niechaj rośnie, niech kwitnie i daje owoce.
„Pochłaniam z zapasu energji wszechświata ilość prany, potrzebną ku wzmocnieniu mego ciała i udzieleniu mu zdrowia, siły, czynności i żywotności.
Podana tu mantra i zawarty w niej temat do rozmyślań, przeznaczony jest, aby wzmocnić ciało fizyczne i aby w ten sposób uczynić je doskonalszem narzędziem wyrazu życia. Mantry poprzednie i tematy do rozmyślań miały przeznaczeniem rozwój umysłowy i duchowy, ale ponieważ wiemy, że wielu ludzi posiada ciało, pozbawione harmonji i zdrowia, uważamy za właściwe dodać do lekcji o pranie i o magnetyzmie ludzkim odpowiednią mantrę i temat do rozmyślań.
Niechaj uczeń przybierze położenie dogodne — i doprowadziwszy umysł do stanu spokoju — niechaj powtarza tę mantrę wiele razy kolejno, dopóki nie osiągnie specjalnego rytmu i wrażenia, że całe ciało pulsuje. Później niech ześrodkuje swe myśli na olbrzymim zapasie energji pranicznej we wszechświecie. Cały wszechświat jest przepełniony tą wielką siłą, tym wielkim pierwiastkiem życiowym, dzięki któremu stały się możliwe wszystkie formy ruchu, siły i energji. Niechaj czytelnik zrozumie, że może swobodnie i dowoli korzystać z tego zapasu prany, że wszystka energja wszechświatowa — jest jego własnością, którą on może zużytkować na budowę ciała tj. Świątyni Ducha; i niech się nie lęka żądać tego, co do niego należy; niech bierze to, co jest jego własnością — i niechaj będzie pewien, że nie napotka odmowy, że daną mu będzie odpowiedź. Pamiętając o tem, niechaj oddycha powoli, jak to wskazano w „Nauce oddychania“, i niech sobie wyobraża dopływ prany, idący ku ciału za każdym oddechem. W tym samym czasie za każdym wydechem należy myślowo usunąć z organizmu wszystkie materje niepotrzebne i te, które już swoją pracę wykonały. Dalej wyobrażaj sobie w myśli samego siebie — jako pełnego zdrowia, siły, żywotności i energji — jako człowieka szczęśliwego i pełnego radości. Jeżeli człowiek znużył się w ciągu dnia, niechaj uczyni kilka głębokich wdechów, wyobrażając sobie dopływ prany i wydzielenie niezdrowych materji za pośrednictwem oddychania. Natychmiast zauważy w sobie poczucie zwiększenia sił i żywotności. Prane można wysyłać we wszystkie części ciała, które w danej chwili wymagają pomocy i siły, a niewielka praktyka daje człowiekowi możność zdobyć sobie taką kontrolę nad ciałem, że ten dokładnie odczuwać będzie przepływ prany w urażonej lub znużonej części ciała. Jeżeli człowiek znajduje się w położeniu leżącem, to przesunięcie rąk (tzw. passy) wzdłuż ciała od głowy w dół, z zatrzymaniem ręki na splocie słonecznym, działać będzie bardzo skutecznie i uspokajająco. Ręce można łatwo napranizować, wyciągając je swobodnie na całą długość i powolnie wymachując niemi w tył i naprzód, przyczem od czasu czyń taki ruch, jaki się robi, gdy strząsasz z palców wodę. Gdy w palcach poczujesz lekkie ukłucia, znaczyć to będzie, że cała ręka jest przesiąknięta praną. Wówczas dotknięcie ręki będzie usuwać ból w innych częściach ciała samego człowieka i u innych ludzi. Przy tej medytacji, przechodząc do milczenia, bierz ze sobą myśli o zdrowiu, sile, aktywności, energji i żywotności.
„Przechodzę przez to stadjum istnienia, czyniąc możliwie najlepszy użytek z mej głowy, serca i rąk“.
Każdy z nas na tym świecie ma swoją pracę, którą powinien robić. Istniejemy tu dla określonego celu — i dopóki nie pójdziemy zgodnie z prawem i nie wykonamy zadań, jakie nam postawiono: te bez przerwy znów będą stawać wobec nas. Cel wykonania tych zadań, zawiera się w nabyciu doświadczenia i w doskonaleniu. Dlatego, jakkolwiek zadania te mogą się nam zdawać przykre, mają one bezpośredni stosunek do naszego przyszłego rozwoju i życia. Gdy czyny nasze są zgodne z prawem — a my widzimy i czujemy, to, co jest poza niem — wówczas przestajemy się trapić. Rozwierając dusze na wpływy Ducha, gotowi zawsze do pracy ku swemu zbawieniu: czynimy pierwszy krok na drodze wyzwolenia siebie od tych przykrych zadań. Gdy już dochodzimy do tego stanu, że nie odczuwamy pracy naszej jako przykrości — otrzymujemy zadania bardziej ciekawe: znaczy to bowiem, że nasza lekcja jest wykonana. Każdy człowiek ma przed sobą robotę, której wykonanie najlepiej odpowiada jego wzrostowi wewnętrznemu w danej chwili. Wszystkie jego potrzeby wzięte są pod uwagę i dano mu to, co mu jest potrzebne. Wypadek nie gra tu żadnej roli; jest to rezultat nieunikniony działania wielkiego prawa. I jedyna prawdziwa filozofja, jaką człowiek może znaleść, polega tem, żeby nakazać sobie możliwie najlepsze wykonanie postawionego nam zadania. Póki człowiek od niej się uchyla, nie może się od niej wyzwolić, ale skoro tylko zaczyna czuć zadowolenie z dobrego jej wykonania: odsłaniają się przed nim nowe możliwości. Nienawidzieć coś lub lękać się czegoś — to znaczy przywiązać tę rzecz do siebie. Gdy wasze oczy duchowe się otworzą — i widzicie istotne znaczenie rzeczy, wyzwolicie się od niej!
Przechodząc życie — i wykonując swą pracę na ziemi: musimy zrobić możliwie najlepszy użytek z trzech wielkich darów ducha: głowy, serca i rąk.
Głowa, stanowiąc intellektualną cześć naszej natury, powinna mieć możliwość rozwoju — powinna otrzymać potrzebne jej pożywienie i powinna pracować, gdyż ćwiczenie ją wzmacnia i rozwija. Powinniśmy rozwijać nasz umysł i nie lękać się myślenia. Przytem umysł powinien być zupełnie swobodny.
Serce (wyobrażające wzruszeniową stronę naszej natury, siły miłości w najlepszem znaczeniu) — również powinno być swobodne i powinno wypełnić swe zadanie — kochać. Nie powinno być głodne, nie powinno być skute i pozbawione swobody. Rozumie się, nie mówimy o niższych formach namiętności zwierzęcej fałszywie nazywanej miłością, mówimy o podniosłem uczuciu, należącem do ludzkości, a które występuje jako zwiastun wielkich zjawisk w rozwoju przyszłym. Jest to źródło sympatji, współczucia, łagodności. Uczucia te, z kolei, nie powinny zmieniać się w sentymentalizm lub upajać człowieka, ale powinny być pod kontrolą głowy. Uczucie miłości powinno ogarniać wszystko, co jest żywe; dawać poczucie pokrewieństwa z całym światem. Poczucie to jest najwyraźniejszą oznaką rozwoju duchowego.
Ręce — przejawisko świadomości i pracy fizycznej — powinny być wyuczone ile możności najlepiej odrabiać zadaną sobie pracę. Ręce — to symbol świadomości fizycznej i powinny być szanowane. Człowiek rozwinięty duchowo, przechodzi przez życie, starając się uczynić możliwie najlepszy użytek ze swej głowy, serca i rąk.
Mantra na tę lekcję:
„Ja jestem kiedy mówisz: Ja jestem — stwierdzasz nie realność swego istnienia, która jest tymczasowa i względna — ale twoje realne istnienie w duchu, które nie jest czasowe ani względne, lecz wieczne i absolutne. Stwierdzasz realność swego rzeczywistego „Ja“, które nie jest ciałem, ale pierwiastkiem duchowym, objawiającym się w ciele i w umyśle. Rzeczywiste „Ja“ jest niezależne od ciała, które stanowi tylko środek dla jego wyrazu; jest niezniszczalne i nieśmiertelne. Nie może umrzeć, ani być unicestwione. Może zmienić formę swego wyrazu lub narzędzie swego przejawu, ale zawsze będzie tem samem „Ja“, cząstką wielkiego Oceanu Ducha, atomem duchowym, który się objawia w twojej obecnej świadomości na linjach rozwoju duchowego. Nie myśl o swojej duszy, jako o czemś oddzielnem od ciebie, gdy ty jesteś duszą, a wszystko inne jest przemijające i zmienne. Wyobrażaj się sobie w swoim rozumie, jako istotę oddzielną od ciała, które jest tylko twoją powłoką. Pomnij, że możliwością jest dla ciebie porzucić ciało, a jednak zostać samym sobą. Przez pewien czas tej medytacji, staraj się umysłowo jakby zupełnie zapomnieć, nie wiedzieć o istnieniu ciała, a zobaczysz, jak powoli zacznie się budzić w tobie poczucie niezależnego istnienia twojej duszy tj. ciebie samego, a dojdziesz do uświadomienia swej własnej natury. Przy tych ćwiczeniach jest rzeczą konieczną poświęcać codziennie kilka minut niemej medytacji, a potem leżeć lub siedzieć w położeniu swobodnem, osłabiwszy wszystkie mięśnie ciała — i doprowadziwszy umysł do stanu spokoju. Kiedy wszystkie te warunki będą zachowane, nastanie szczególny stan spokoju, który ci wskaże, że wchodzisz w stan „milczenia“. Wówczas nieodzowną jest rzeczą ześrodkować myśl na temacie, danym ku medytacji, powtarzając mantrę w tym celu, aby jej znaczenie utrwalić w umyśle. W takich chwilach człowiek otrzymuje natchnienie od swego umysłu duchowego — a potem długi czas czuć się będzie coraz mocniejszym i bardziej wyzwolonym. O ile mantra tego wykładu będzie jasno zrozumiana i należycie przyjęta przez świadomość: to może nawet zmienić zewnętrzną postać człowieka. Da się w nim odczuć spokojne dostojeństwo i siła wewnętrzna, która nieuchronnie działać będzie na ludzi, wchodzących z nim w zetknięcie. Mantra niniejsza otoczy człowieka aurą myślową siły i potęgi, umożliwi mu odrzucenie wszelkiej trwogi, pozwoli mu spoglądać wszystkim w oczy spokojnie — i wiedzieć o sobie — że on jest duszą wiekuistą — i że nic mu realnej szkody przynieść nie może. Całkowite zrozumienie idei: „Ja jestem“, unicestwi wszelką trwogę, gdyż Duch nie ma się czego lękać, nic mu zaszkodzić nie może. Wielce zalecamy swoim uczniom, aby ten stan ducha w sobie rozwijali. Umożliwi to im podnieść się ponad drobne emocje — ponad niepokój, strach, nienawiść, zazdrość i t. d. — i uczyni ich w istocie ludźmi ducha. Ci, którzy się wznieśli do tej wyżyny widzą, że wyniki ich dosięgu są wyczuwalne dla wszystkich, którzy z nimi wchodzą w zetknięcie. Istnieje aura nie dająca się opisać, otaczająca ludzi, którzy osiągnęli świadomość „Ja jestem“, coś, co wszystkich innych zmusza, aby się stosowali do nich z szacunkiem i poważaniem.