Fizyczna obecność surowo nakazana?
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O lepsze harcerstwo |
Podtytuł | Fizyczna obecność surowo nakazana? |
Wydawca | Warszawska Fundacja Skautowa |
Data wyd. | 2016 |
Druk | Drukarnia GREG, ul. Sołtana 7, 05-400 Otwock |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI |
Indeks stron |
Zdarzyła mi się ostatnio niemiła niespodzianka. W XXI wieku, kiedy informacje i idee okrążają cały świat w zaledwie kilka sekund, a rozmowę z kimś bliskim znajdującym się po drugiej stronie globu bez trudu można odbyć za darmo, odmówiono mi uczestnictwa w posiedzeniu KSI poprzez skype.
Zaskoczenie walczy we mnie z oburzeniem: czy na serio, aby asystować instruktorowi z innej chorągwi w otwarciu próby na stopień harcmistrza, muszę wziąć dwa dni urlopu i spędzić w pociągu prawie osiem godzin (w jedną stronę!)? Co takiego uda się osiągnąć w ciągu maksymalnie półgodzinnego spotkania z członkami komisji stopni instruktorskich, czego nie da się zrobić przez odbywającą się na żywo wideokonferencję?
Kilka dobrych lat zasiadałam w hufcowej komisji stopni instruktorskich, kilkakrotnie też otwierałam lub wspierałam otwieranie stopni w chorągwianej KSI i szczerze powiedziawszy nie pamiętam sytuacji, w której zadano opiekunowi więcej niż jedno-dwa pytania, zwykle kurtuazyjne. Oczywiście mogę sobie wyobrazić sytuację, kiedy już na etapie otwierania próby niezbędna jest dłuższa konsultacja z opiekunem, nadal jednak nie uważam, że nie można takiej rozmowy przeprowadzić przez telefon lub skype.
Sądzę, że członkowie KSI, którzy mojej niedoszłej podopiecznej stanowczo odmówili, w ogóle nie zadali sobie powyższych pytań. Biorąc pod uwagę, że swój brak zgody oparli na wewnętrznym regulaminie i, cytuję: „pewnych zasadach”, zapewne dali się złapać w pułapkę formalizmu i tradycjonalizmu, czyli naturalnych przeciwników dobrej woli i indywidualnego traktowania każdego z nas. Jestem przekona, że gdyby choć jedna z tych osób zadała sobie pytanie: co jest najlepsze dla zainteresowanej instruktorki – odpowiedź byłaby inna.
Nie jestem przeciwniczką regulacji, sama brałam udział w opracowywaniu sporej ilości „papierów” – zarówno w hufcu, jak i na poziomie centralnym. Zawsze jednak uważałam, że instrukcje, standardy, regulaminy, konstytucje itp. są dla nas, a nie my dla nich. Ich rolą nie jest zapobieganie przestępczości” wśród harcerzy, czyli wszelkiego rodzaju krętactwu i wynikającym z chodzenia na skróty głupstwom. Ich rolą jest wskazywanie najlepszej możliwej drogi do osiągnięcia zamierzonego efektu, czyli niezależnie od poziomu struktury: wypełniania misji ZHP.
Nie tracę nadziei, że wspomniane przeze mnie gremium zmieni zdanie. Chcę wierzyć, że jako instruktorzy ZHP w stopniu harcmistrza nie zasiadają w tej KSI przez przypadek i na sercu leży im rozwój każdej osoby, która się do nich zwróci, w tym harcerki, której miałam być opiekunką.
Każdy z nas raz na jakiś czas wpada w te same sidła. Podejmujemy decyzje dotyczące innych, biorąc pod uwagę paragrafy i zwyczaje, a nie dobro danych osób. Każdemu z was i sobie samej życzę, aby takich przypadków było w naszym postępowaniu jak najmniej.