Głosy posejmowe
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Głosy posejmowe |
Pochodzenie | Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie |
Wydawca | F. H. Richter |
Data wyd. | 1881 |
Druk | Drukarnia Ludowa |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
GLOSY POSEJMOWE.
KOMISARZ RZĄDOWY.
Wreszcie, wreszcie — Bogu dzięki! WYDZIAŁ.
Bogu dzięki! Strach przeminął! OPTYMISTA.
Wszystko poszło pięknie, gładko, ZNANY LUDOWY TRYBUNEK.
Brawo! — Jestem rad ze siebie, 25. 7. 1880. Sesya sejmowa o której rzecz tutaj, była istną burzą w szklance wody. Rozpoczęła się silną akcyą opozycyi przeciw stańczykowskim rządom Wydziału, którego licha administracya dawała pochop do ostrej krytyki, Wnioski Rządu i Wydziału, ażeby pokryć deficyt „oszczędnościami“ w szkolnym i szpitalnym budżecie, natrafiły na silny opór w Sejmie. Wtedy to Marszałek hr. Wodzicki, postawił wspólnie z Wydziałem kategogoryczne ultimatum, domagając się, aby Sejm oświadczył, czy Wydział posiada zaufanie Sejmu, czyli nie? Sejm przeląkł się tej ostateczności, obawiając się, aby Cesarz, którego przyjazd miał niebawem nastąpić, nie zastał Galicyi bez Marszałka. Krytyki ucichły, skreślono wiele pozycyi szkolnego i szpitalnego budżetu a załatwiwszy deficyt w ten dowcipny sposób, zawotowano znaczne sumy na przyjęcie monarchy. Najzabawniejszą w tej całej komedyi była rola opozycyi, która przez usta nowo obranego posła lwowskiego p. Romanowicza, oświadczyła się za wszystkiemi wnioskami Stańczyków — z zastrzeżeniem. Ciekawa mowa ta zaczynała się od słowa „aczkolwiek“, które kilka razy powtórzone, ratować miało.... zasadę. |