Grajek (Konopnicka)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marya Konopnicka
Tytuł Ku chacie
Podtytuł VIII. Grajek
Pochodzenie Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VI,
cykl Nowe pieśni
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa.
Data wyd. 1915
Druk G. Gerbethner i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
VIII. GRAJEK.


I.

Hej, otworzył się przede mną
Świat boży, siny,
Kiedym sobie fujareczkę
Wyciął z wierzbiny!

Otworzyły się przede mną
Te ciemne wrota,
Co w nie leci, ulatuje
Z piersi tęsknota!

Otworzyły się przede mną
Niebieskie kraje,
Uwidziałem, jak zorzeńka
Za morzem wstaje...

Uwidziałem, jak noc sieje
Te gwiazdy boże
W przeoranym srebrną sochą
Modrym ugorze...

Jak te chmury w złotych krosnach
Tkają pas tęczy,
Jak zdmuchuje mgły lekuchne
Słonko z przełęczy...


Uwidziałem, jak się wichry
Rogami bodą
I jak cichość wieczorowa
Klęczy nad wodą...

Uwidziałem, jak się miesiąc
O nowiu bieli,
Jak go rosą polewają
Jaśni anieli...

Jak gościniec bity w niebie
Tym złotym piaskiem,
Jak jutrzenka po nim chodzi,
Odziana blaskiem...

Jak się barwią polne kwiaty
W drogie bisiory,
Jak je wiosna wydobywa
Z ciemnej komory...

Uwidziałem wielkie góry,
Szumiące morze
I te puszcze niezbrodzone,
O złotej korze...

Uwidziałem ten step siny,
Kośćmi usiany,
Jakie tylko gdzie mogiły,
Jakie kurhany...

I stały się oczy moje
Jako sokole,
I przeznałem ziemię, niebo,
Jak nasze pole.

I stały się uszy moje,
Jak wilcze słuchy,

I zagadał do mnie słowem
Świat niemy, głuchy.

Zagadały do mnie zdroje,
Huczące wiosną,
I te szmery traw podolnych
Mową żałosną...

Usłyszałem, jak w nich rosa
Perły swe niże,
Jak tym wioskom błogosławią
Przydrożne krzyże...

Usłyszałem, jak ta rola
Rodząca płacze,
Gdy w nią siewne ziarno boże
Na ruń kołacze...

Jak skowronki gęśle stroją
Na jasne nutki
I jak słowik rozpowiada
Żale a smutki...

Jak zaduma polem chodzi,
Jak kamień wzdycha,
Jak tym chatom do snu śpiewa
Noc ciemna, cicha...

Jak osiką popod gajem
Dech ziemi rusza...
— Tylkom tego nie uwidział,
Jak mi gra dusza!



II

Ciche było serce moje,
Oniemiały ptak;

Teraz śpiewać chce i lecieć
Przez ten modry szlak,
Teraz śpiewać chce i lecieć
Choć na świata skraj...
— Grajże ty mu, fujareczko,
Pieśń swobody graj!

Pusta była moja dusza
Nierozwity pąk;
Teraz kwiatem się otwiera
Z uroszonych łąk,
Teraz kwiatem się otwiera
W nowej wiosny maj...
— Grajże ty jej, fujareczko,
Pieśń nadziei graj!

Mroczna była dola moja,
Nieobrzasły cień;
Teraz bije w nią świt jasny,
Idzie złoty dzień,
Teraz bije w nią świt jasny,
Het, na troje staj...
— Grajże ty jej, fujareczko,
Pieśń jutrzenną graj!



III

Na to-żem ja nosił ciebie
W łąki, nad zdroje,
Żebyś dumek wyuczyła
To serce moje?

Na to-żem ja chodził z tobą
W ugór, pod gruszę,
Żebyś płakać nauczyła
Tę moją duszę?


Na to-żem ja nosił ciebie
W to puste pole,
Żebyś klęła, przeklinała
Tę moją dolę?

Nie poczuje, nie uwidzi
Rany, co boli,
Póki pieśnią nie wyleci
Na szlak sokoli!

Nie poczuje, nie uwidzi
Ciernia, co kole,
Póki orłem nie wyleci
Nad nizkie pole!

Ani tego nie zasłyszy,
Gdzie burzy granie,
Póki krzywdy swej nie nazwie
Po własnem mianie!



IV

Hej, lecą wichry chyże,
Hej, skrzypią czarne krzyże,
Hej, świeci górom słonko,
Hej, ciemno, gdzie poniże!

Hej, szumi rankiem puszcza
Od stromu[1] aż do kuszcza,
Hej, dębom głos podaje
Hej, trawom go nie puszcza!

Hej, rodzi bujna rola
Od kłosa do kąkola,
Hej, jeden w jarzmie chodzi,
Hej, a drugiemu wola!


Hej, niważ ta bogata,
Hej, ziarno z niej oblata,
Hej, sytno, gdzie świetlica,
Hej, głodno tam, gdzie chata!

Hej, idą, płyną rzeki,
Hej, we świat gdzieś daleki,
Hej, co ma być inaczej,
Kiej było tak przez wieki!



V.

A choćbym cię, fujareczko,
Cisnął w głębinę,
Lecieć będą twoje pieśnie
Przez wody sine...
Lecieć będą twoje pieśni,
Tęskliwe głosy,
Będzie serce tajać z żalu,
A oczy z rosy.

A choćbym cię, fujareczko,
Zagubił w boru,
Słyszeć będę twoje granie
W echach wieczoru...
Słyszeć będę twoje granie
W ponocnym szumie,
Będę chodził urzeczony
W smętnej zadumie.

A choćbym cię, fujareczko,
Rzucił w rozdroża,
Rozełkają się twem graniem
Te łąki, zboża...
Rozełkają się twem graniem
Te bujne kłosy,
Będą brzozy płakiwały,
Puściwszy włosy.


Zastąpiłyż mi twe pieśnie
Sierocą drogę,
Że ni jawą ich, ni we śnie
Minąć nie mogę...
Zastąpiłyż mi o wiośnie,
Rankiem u strugi,
Chodzą za mną, taj śpiewają,
Jak dzionek długi.

Chodzą za mną lasem, borem,
Chodzą rozłogiem,
Przestępują moje wrota
Lipowym progiem...
Przestępują moje wrota
Wieczorną ciszą,
Obsiadają nizkie ławy,
Do snu kołyszą.

Wschodzi miesiąc, taj zachodzi
Na modrem niebie,
Jedna piosnka mnie obudzi,
Druga kolebie.
Jedna leci, jak skowronek
Nad zagon miły,
Druga płacze, jak zazula,
Gdzieś u mogiły!








  1. Strom (wyraz gwarowy) — drzewo.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.